Wszyscy usiedli do kolacji. Sałatka szybko została zjedzona. Nagle Tom zawołał:
- Po co nas tu sprowadzałyście? Michelle !
- Mamy problem - oznajmiła dziewczyna.
- Nie mogę jechać na Kretę ! - odparła Iris. - Moja mama się nie zgodziła.
No i się zaczęło. Przyjaciele długo dyskutowali nad tym, co zrobić. Nikt nie miał zamiaru zostawić Iris w Londynie. Nagle Nathan poprosił dziewczynę na bok.
- To o to chodziło ? - zapytał. - Dlaczego nic nie powiedziałaś ?
- Nie chciałam wam psuć humorów !
- Ale nie powiedziałaś swojemu chłopakowi ! Myślałem, że mi ufasz.
- Wiem, głupio zrobiłam, jasne że ci ufam. Przepraszam - Iris pocałowała Nath'a, po czym wrócili do reszty .
- Musimy przekonać panią Copper ! - zadeklarował Tom.
- Nie rozumiem. Przeciez twoja mama zawsze wszędzie pozwalała ci z nami jeździć. Nawet do Seeva, do Dublina ! - zastanawiał się Jay.
- Tak samo jak tysiące razy zostawałaś u kogoś z nasz na noc... - dodał Max.
- To nie chodzi o was. Kreta jest bardzo daleko. Moja mama wie, że z wami jestem bezpieczna, ale po prostu jest nadopiekuńcza - wytłumaczyła Iris.
- Przecież ty jesteś mądrą dziewczyną, wiesz co masz robić - mówiła Nareesha.
- To może jedźmy do ciebie ? Nasz urok osobisty na pewno przekona panią Copper - zaśmiał się Tom.
Przyjaciele po wypiciu całego wina zdecydowali się na powrót do siebie.
- Jedziemy do mnie ? - szepnął Nathan do Iris.
- Poczekaj, tylko się spakuje - odpowiedziała dziewczyna. - Michelle....
- Wiem. Jedź ! - przerwała jej przyjaciółka i porozumiewawczo się do niej uśmiechnęła. - Jutro wszyscy, punkt 10.00 jesteśmy u Nath'a !
- Dobrze wiedzieć. Michelle, wiesz jak cię uwielbiam ! - skomentował to Nathan.
- Tak, ja ciebie też ! - uśmiechnęła się dziewczyna.
Przyjaciele pożegnali się i każdy wrócił do siebie. Nareesha została u Sivy, Max u Michelle.
Czekam na nexta :)) Bardzo ciekawy rozdział :)) :) ;dd xxx
OdpowiedzUsuń