poniedziałek, 30 stycznia 2012

Rozdział 40

     - Dzisiejszy wieczór spędzamy tu ! - oznajmiłą Kelsey.
     - Mi to pasuje ! Przynajmniej posiedzimy dłużej na plaży ! - stwierdziła Iris.
Po zjedzeniu śniadania dziewczyny wróciły do pokojów. Chłopców długo nie było, więc postanowiły, że same pójdą nad morze.
      - Lepiej będzie jak zadzwonimy do nich ! - zaproponowała Michelle. - Halo, gdzie wy jesteście ?
      - Jeszcze przed hotelem !
      - To wyjdziemy bocznym wyjściem na plażę. Jak skończycie , to do nas przyjdźcie !
  Przyjaciółki przebrały się i udały w stronę kąpieliska. Rozłożyły ręczniki i rozpoczęły opalanie. Nagle podszedł do nich wysoki blondyn.
      - Hej dziewczynki !
      - Czeeeść. Znamy się ? - Iris nie wiedziała, co jest grane.
      - Nie, ale możemy się poznać !
      - Ale wcale nie musimy ! - odparła Kelsey dosadnie.
      - Co wy takie niemiłe ?
      - Za to my możemy być bardzo mili ! -  chłopcy właśnie nadeszli.
      - Macie jakiś problem ?
      - Może taki , że to nasze dziewczyny ? - wkurzył się Siva.
      - Gościu, zostaw je w spokoju ! - dodał Nathan.
      - O nie.. - Iris wiedziała, co się wydarzy. Rozpętała się szamotanina.
      - Tom !
      - Max, co ty wyprawiasz ?
      - Siva, przestań !
Na szczęście dziewczynom udało się rozdzielić mężczyzn.
      - Koniec tego ! - oznajmiła Nareesha. - Możesz już stąd iść ?
      - Dobra. Ale ta akcja nie była potrzebna !
      - I kto to mówi ! - mruknął Jay pod nosem.
      - Mówiłeś coś , Jay ? - zapytała Kelsey. - My też chętnie posłuchamy !
      - Nie, skąd. Musiałaś się przesłyszeć !
   Zamieszanie zostało opanowane. Resztę pobytu w Atenach przyjaciele spędzili spokojnie. W środę rano wrócili do swojego domku.

Rozdział 39

     - Jest tu jakiś normalny kanał ? - Kelsey zmieniała programy, chłopcy przygotowywali drinki.
     - Jest ! MTV ! Nie widziałaś ? - Michelle prawie skakała z radości.
     - To ja idę po coś do jedzenia ! - oznajmił Nath.
     - Fakt, nie kupiliśmy niczego.... - przytaknęła Iris.
     - Tylko uważaj na tego, pożal się Boże, fotografa  ! - odparł Siva.
Dalszy ciąg wieczoru przyjaciele spędzili ma oglądaniu telewizji i piciu. Nie tak to sobie wyobrażali, ale woleli siedzieć w hotelu, niż uciekać przed paparazzim lub bawić się w nudnych klubach.

   Ktoś zapukał do drzwi.
     - Nath, otwórz ! - Iris budziła chłopaka.
     - Cześć ! - Seev nie miał zbyt ciekawej miny.
     - Coś się stało ? - zapytał Nathan.
     - Wyjrzyj przez okno !
     - O kurcze ! - dziewczyna była w szoku. Przed hotelem szalał tłum fanek. - Co one tu robią ?
     - Wszystko przez tego cholernego fotografa ! - do pokoju wszedł Max. Po chwili dołączyli Nareesha, Tom, Kelsey , Jay i Michelle
     - Chyba musicie do nich iść ! - stwierdziła ta ostatnia.
     - Pół dnia tam spędzimy ! - marudził Nath.
     - To wasi fani, specjalnie dla was tu przyszli ! - odparła Nareesha.
     - My pójdziemy na śniadanie, wy wyjdziecie na zewnątrz ! - zaproponowała Iris.
     - No to chodźmy już ! Obiecujemy, że postaramy się wrócić jak najszybciej ! - zawołał Max.
   

niedziela, 29 stycznia 2012

Rozdział 38

     - Ej, wy jesteście The Wanted ? - zapytała dziewczyna przed klubem łamaną angielszczyzną ?
     - No tak...
     - Oglądałam czad z wami , jesteście boscy !
Chłopcy zrobili sobie zdjęcie z fanką.
     - Jaki "czad" ? - zastanawiał się Max.
     - No właśnie ! - przytaknął Siva. - O co jej chodziło?
     - Chyba miała na myśli "czat" ! - wyjaśniła Michelle.
     - Dobrze mówisz  ! - przytaknął Nathan. - Wejdźmy do środka !

     - Co to za muzyka ? - Jay był zdziwiony.
     - Jakiś folklor chyba...- stwierdził Tom.
     - Ale żeby po grecku... - narzekał Max.
     - Przecież w Grecji jesteśmy ! Po chińsku tu piosenek puszczać nie będą ! - oznajmiła Kelsey.
     - Patrzcie jak ci ludzie dziwnie tańczą ! - zaśmiała się Iris.
     - Wszyscy się na nas gapią... - odparł Nath. - Zaraz ktoś da nam w mordę !
     - Chodźmy stąd... - zdecydowała Nareesha.
  Przyjaciele opuścili klub. Nie chcieli tam spędzić wieczoru.
     - Czy tu nie ma jakiś normalnych miejsc, gdzie można się zabawić ? - tak zareagowali, po odwiedzeniu kolejnych lokali.
     - Nic z tego nie będzie ! Chodźmy na spacer ! - zdecydowała Michelle. - Kupimy coś do picia i wrócimy do hotelu.
     - I to jest mądry pomysł ! - powiedział Jay.
     - Cholera, tylko tego brakowało ! - Max zdenerwował się, gdy zobaczył mężczyznę robiącego im zdjęcia.
     - Czy oni muszą być wszędzie ? - zastanawiała się Nareesha.
     - Idziemy do hotelu ! - rozkazał Tom i podszedł do recepcjonistki. - Jeśli ktoś będzie o nas pytać, proszę nic nie mówić !
     - Ależ oczywiście !

Rozdział 37

   Weekend minął bardzo szybko . Jay, Siva, Iris, Nathan, Michelle,Nareesha, Tom, Kelsey i Max zaplanowali na poniedziałek i wtorek wycieczkę do Aten.
     - Czy ci ludzie tak bardzo uwielbiają biały ? - zastanawiał się Nathan. - Bo tu nieliczne domy mają inny kolor !
     - Czepiasz się !
     - Bo mi wali po oczach !
     - To okulary przeciwsłoneczne ubierz ! - zawołał Seev. - Gdzie teraz idziemy ?
     - Chodźmy na Akropol ! - zasugerowała Nareesha.
     - Że co ? - zdziwił się Jay.
     - Nie wiesz, czym jest Akropol ? - Iris drwiła z niego.
     - Pewnie, że wiem ! - oburzył się chłopak. - Tylko po co my tam idziemy ?
     - Wypadałoby coś tu zobaczyć ! - odparła Kelsey.
     - A poza tym stamtąd jest podobno piękny widok na miasto ! - dodała Michelle.

    - Faktycznie ładnie ! - podsumował Jay.
    - Już nie mogę ! - Nathan ledwo zipiał.
    - Nie nasza wina, że masz słabą kondycję ! - śmiał się Siva.
    - Taaaa. Dobra, wyszliśmy, zobaczyliśmy, super . Wracamy ? Jest południe ! - kontynuował Nathan.
    - Chłopie, czemu ty tak nudzisz ? - zapytał Max.
    - Południe. No i co w związku z tym ? Z cukru nie jesteś , więc się nie roztopisz ! - odrzekł Tom.
    - Chodź, zrobimy sobie zdjęcia i zejdziemy ! - Jay spokojnie tłumaczył.
   Przyjaciele, ku uciesze Natha, opuścili wzgórze i udali się na obiad.
    - Patrz, jaka zajebista kelnerka ! - Jay szturchnął Maxa i wskazał na długonogą blondynkę.
    - Myślałam, że będzie święty spokój.... - Nareesha pokręciła głową.
Wszyscy zamówili posiłek.  Ciszę przerwał Jay.
    - Co to jest ? - chłopak przysunął pod nos Toma serwetkę.
    - Chyba numer telefonu... - odparł Seev.
    - Ale powaga ? - Jay nie wierzył.
    - Nie, żarty ! - Michelle upewniła przyjaciela. Nastała cisza.
    - Nic z tym nie zrobisz ? - wyrwał się Nathan.
    - Ona cię zaraz pożre wzrokiem ! - dodała Kelsey.
    - Nic nie będę robił ! - postanowił Jay. - Może ładna i zgrabna jest, ale tylko tyle...
    - Ktoś nam tu wydoroślał... - podsumowała Iris.
Do momentu wyjścia z restauracji Jay nawet nie spojrzał w kierunki kelnerki. Ta chyba zauważyła brak zainteresowania ze strony chłopaka, bo z rachunkiem przyszedł ktoś inny.
   

sobota, 28 stycznia 2012

Rozdział 36

     - Nathan ! - Iris potrząsnęła chłopakiem.
     - Co się stało ? - zapytał rozespany.
     - Chyba coś spadło !
     - Ej, to u was tak coś uderzyło ? - Tom wparował do pokoju.
     - Nie, to nie tu !
     - To trzeba sprawdzić. Nath, chodź ze mną !
     - Chodźcie tu wszyscy ! - Iris usłyszała z dołu. Zeszła razem z dziewczynami i zobaczyła... Jaya leżącego na podłodze.
     - Mój tyłek ! - krzyczał.
     - Co ci jest ? - wystraszyła się Michelle.
     - Spadłeś ze schodów ? - zapytała Kelsey.  
     - Chyba widać ! - Max był podenerwowany.
     - Ale wszystko w porządku ? - dopytywała się Nareesha.
     - Raczej tak. Przeżyję..
     - Jesteś pewien ? Możemy jechać do szpitala ! - zaproponował Siva.
     - W takim stanie ? - Iris wybiła ten pomysł z głów pijanych chłopaków.
     - Zanieście mnie do łóżka ! - krzyknął Jay. Tom spełnił prośbę kumpla.
     - Przygotuję ci spanie ! - zasugerowała Kelsey.
     - Ja przyniosę wodę ! - zawołała Nareesha.
     - Idę po tabletki przeciwbólowe ! - oznajmiła Iris.
     - Gdzieś miałam żel na stłuczenia.... - powiedziała Michelle.
   Przyjaciele bardzo wystraszyli się, dlatego następny dzień spędzili spokojnie. Jay leżał w łóżku, oni pojechali do sklepu i do apteki, a popołudnie spędzili z chłopakiem w jego łóżku, jedząc lody.
     - Ale wy nie musicie siedzieć tu ze mną ... - oznajmił Jay.
     - Przecież nie zostawimy cię samego ! - Iris przytuliła kumpla.
     - Jutro wszystko ci przejdzie ! - pocieszał go Tom.
     - To dlaczego muszę leżeć w łóżku ?
     - A co ty myślałeś ? - oburzyła się Michelle.
     - Może jeszcze pójdziemy popływać ? - Seev był zły.
     - Świetny pomysł !
     - Nie dyskutuj ! - Nareesha go uspokoiła.
     - No dobrze ! Jak fajnie, że tu ze mną jesteście !
     - Jesteś naszym braciszkiem, a rodziny się nie zostawia ! - odparła Kelsey.
     - Dokładnie ! - przytaknął Nath. - Stary, jak ty wogóle spadłeś z tych schodów ?
     - Za dużo nie pamiętam. Chyba chciałem się napić. Nie mogłem znaleźć włącznika, ciemno było, nie zauważyłem schodów !'  
     - Nic dziwnego, skoro pijany byłeś ! - odrzekła Michelle.
     - Co powiecie na pizzę ? - przerwał Nathan.
     - Mi to pasuje ! - odrzekła Nareesha.
     - To ja zadzwonię ! - odparł Siva.
    

Rozdział 35

     - Sto lat, sto lat ! - przyjaciele śpiewająco wkroczyli na taras.
     - Skąd macie tort ?- zdziwiła się Iris.
     - A co to za urodziny bez tortu ! - podsumował Jay.
Nadszedł czas prezentów. Od dziewczyn Iris otrzymała pilot do sterowania mężczyznami.
     - Wypróbuj, wypróbuj ! - zaproponował Tom.
     - Okej ! - solenizantka skierowała pilota w stronę chłopaków.
     - Nie działa ! - odparła Nareesha.
     - Widocznie nie ma tu prawdziwych mężczyzn ! - roześmiała się Kelsey. Dodatkowo Iris otrzymała śliczną jedwabną bluzkę i torebkę.
   Przyszła kolej na Natha.
     - Wszystkiego najlepszego , skarbie ! - chłopak wręczył dziewczynie złoty naszyjnik - serce.
     - Coś jest w środku ! - Michelle uważnie przyglądnęła się podarunkowi.
     - Faktycznie ! - Iris otworzyła wisiorek i ujrzała zdjęcie, na którym znajdowała się ona i Nathan. - Jakie piękne, dziękuję !
      - Teraz my ! - zawołał Siva.
   Max wręczył dziewczynie duże pudełko
      - Co to za kask ? - Kelsey zdzwiła się.
      - Nie wiecie ? Tu wkładacie puszki i pijecie bez użycia rąk ! - wytłumaczył Jay.
      - Aha.... Dzięki ! Na pewno się przyda !
      - Jeszcze taką sukienką znaleźliśmy ! - Tom podał Iris fioletową sukienkę. - I mieli być striptizerzy, ale w końcu macie nas !
      - Mówisz, masz ! - dodał Seev.
      - Yyy. Może nie teraz ! Ale kiedyś na pewno skorzystam ! - uśmiechnęła się Iris. - A sukienka jest boska !
   Wszyscy świetnie się bawili. Po wypiciu whisky chłopcy zdecydowali się wypróbować prezent, który podarowali przyjaciółce. Cała piątka prawie się przy tym udławiła, ale dziewczyny miały niezły ubaw. Dopiero ok. 2 nad ranem poszli spać.
______________________________________

Kto mi pomagał w tworzeniu tego rozdziału ? Rev ! :D Dziękuję ! ;*

Rozdział 34

     - Ok, my idziemy po alkohol, wy kupcie resztę ! - Jay rozdzielił zadania.
Dziewczyny najpierw kupiły coś, z czego można ugotować obiad i kolację, później wybrały rzeczy na dzisiejszą imprezę. Nagle nadeszli chłopcy. Seev niósł zgrzewkę coli, Tom 3 (!) butelki whisky, Max soki, Jay piwo, a Nath butelkę wódki.
     - Widzę, że zrobiliście zapasy ! - uśmiechnęła się Nareesha.
     - No coś ty, to tylko na dzisiaj ! - zawołał Max.
     - Aha. Życzę powodzenia ! - odparła Kelsey.
     - Jest co opijać, to pijemy ! - stwierdził  Siva.
     - Kochanie jesteście, ale ja mam zamiar jutro wstać ! - zaśmiała się Iris.
     - Kupiłyście wszystko ? To idziemy do kasy !
   Po powrocie do domu przyjaciele poszli na plażę. Później wrócili do siebie. Wieczorem rozpoczęła się impreza. Michelle wysłała Maxa i Seeva do cukierni po tort. Nareesha postanowiła zająć Iris, gdy chłopcy wrócili.
     - Gdzie macie ten tort ? - wykrzyknęła Kelsey.
     - Ciszej trochę... Seev go niesie ! - wytłumaczył Max. - Szybciej !
     - Mam go rozwalić ? Nie pospieszajcie mnie !
     - Ty byłbyś do tego zdolny ! - żartował Nath. - Michelle, świeczki !

Rozdział 33

   Przyjaciele miło spędzili wieczór. Poszli spać wcześnie, bo byli zmęczeni podróżą. Iris wstała jako pierwsza.
     - Kochanie, ty już nie śpisz ? - przywitał ją Nathan.
     - Przeszkodziłam wam w czymś ? - zaśmiała się dziewczyna.
     - Mieliśmy  przygotować śniadanie..- wymruczał Siva.
     - To ja wam nie pomogę ! Idę zadzwonić do mamy !
     - Idź i dzwoń, bo się będzie martwiła ! - odparł Tom.

Iris skończyła rozmowę, gdy do jej pokoju weszła rozespana Kelsey.
     - Heeej !
     - Cześć, cześć ! Wyspałaś się ?
     - Na takim łóżku nie wyspać się to grzech ! A gdzie są chłopcy ?
     - Robią śniadanie. Chyba myślą, że jesteśmy złe za tą akcję z kolacją !
     - Wzięli to na serio ?
     - Raczej...
     - To chodźmy do nich !
     - Chłopcyyyy, Kelsey wstała !
     - Tosty ! - dziewczyna poczuła ich zapach .
     - To my tu mamy toster ? - zdziwiła się Iris.
     - To w ramach przeprosin ! - odparł Nathan.
     - Jakich znowu przeprosin ? - Michelle właśnie zeszła na dół.
     - Za to nasze wczorajsze zachowanie !
     - Co wy się tak przejmujecie ?
     - Nareeeeeesha ! - skala głosu Michelle była dość duża.
     - Już wstałam ! Zaraz zejdę ! O co chodzi ? Co tak ładnie pachnie ?
     - Czy my złościmy się na chłopaków ?
     - Pewnie, że nie !
     - To po co my się tak staraliśmy z tym śniadaniem ? - zastanawiał się Tom.
     - Nie obraziłybyśmy się, gdyby tak było codziennie! - zaśmiała się Kelsey.
   Przyjaciele zjedli śniadanie. Chłopcy zmywali naczynia, dziewczyny poszły się przebrać i umalować.
     - Jedziemy do sklepu , tak ? - upewniała się Nareesha.
     - A jak ! Dzisiaj robimy imprezę dla siostryczki, trzeba się zaopatrzyć ! - zawołał Tom.
     - A gdzie mamy jakiś najbliższy supermarket ? - dopytywał Nathan.
     - Podobno 10 km stąd.. - wyjaśnił Max.

piątek, 27 stycznia 2012

Rozdział 32

     - Okej. Łazienka na górze jest nasza. Wy macie tą na parterze ! - Nareesha zwróciła się do chłopaków.
     - Ale nasza jest mniejsza ! - żalił się Nathan.
     - Trudno ! - zaśmiała się Iris.
     - To może my pójdziemy po jakąś kolację ? - zaproponował Siva.
     - Właśnie ! - przytaknął Jay.
     - Racja, możecie iść ! - odparła Michelle.
     - Tylko kupcie mi coś jadalnego ! - roześmiała się Kelsey.
     - Bez owoców morza ! - Nareesha ich nie znosiła.
     - A mi możecie kupić jakieś krewetki ! - krzyknęła Iris z łazienki.
   Minęło trochę czasu. Dziewczyny wzięły prysznic i były gotowe. Oglądały kablówkę. Chłopców dalej nie było.
     - Sporo czasu im to zajmie ! - stwierdziła Iris.
     - A ja się założę, że poszli nietylko po kolację ! - Kelsey była bardzo podejrzliwa.
Ich rozmowę przerwały krzyki na werandzie.
     - To miasto jest zajebiste !
     - Tu jest wszystko: dwa kluby, jakieś dyskoteki, pizzeria, chyba z pięć restauracji, lodziarnie ! - oznajmił Seev.
     - A nie mówiłam ! - zawołała Kelsey. - Gdzie wy byliście ?
     - Zwiedzaliśmy okolicę ! - tłumaczył Nath. - I kupiliśmy piwo.
     - Co z kolacją ? - zapytała Iris.
     - Upss.. - szepnął Jay.
     - Co "upss" ? - Michelle się zdenerwowała.
     - Zapomnieliśmy pójść po zamówienie ! - wyznał Max.
     - Bez jaj ! - Nareesha też była wkurzona. - Ja jestem głodna ! Już was tu nie ma !
   Chłopcy praktycznie pobiegli po kolację.
     - Oni są tacy głupi, czy udają ? - zastanawiała się Kelsey.
     - Starają się.. - odparła Michelle.
     - Oni są wiecznie zakręceni ! - dodała Iris.
     - Ale chyba za to ich kochamy ! - podsumowała Nareesha. - Poza tym , co to za wakacje bez szaleństwa?
    - Wystarczy tych wrażeń na jeden dzień....

środa, 25 stycznia 2012

Rozdział 31

   Przyjaciele rozpakowali bagaże i poszli na plażę. Było dość wietrznie, dlatego wszystko schowali do toreb. Tom przyszedł ostatni. Musiał zamknąć domek. Zdjął koszulkę i położył ją na torbie Michelle.
     - Włóż ją do środka ! - zasugerowała dziewczyna. - Nie czujesz, jak wieje ?
     - Eee tam, przesadzacie ! - chłopak wszedł do wody. Przepłynął ok.4 m, gdy Kelsey zawołała:
     - Yyyy. Tom, czy to twój podkoszulek lata po plaży ?
     - Nie, nie, nie ! Cholera ! - chłopak czym prędzej wybiegła na piasek. Biegał za ubraniem, ale nie mógł go dogonić. Był wściekły. Jego przyjaciele wręcz przeciwnie. Nath prawie udławił się ze śmiechu.
     - Ej, gdzie on jest ? - zmartwił się Jay.
     - Zaraz wróci ! - uspokajała go Iris.
   Faktycznie, wrócił, ale w towarzystwie... policjantów !
     - Co się do cholery dzieje, stary ? - zdziwił się Siva.
     - Poręczcie za mnie, to mi dadzą święty spokój !
Jay i Max dogadali się z funkcjonariuszami. Gdy odeszli, wybuchnęli śmiechem.
     - Tom... - Kelsey z niepokojem spojrzała na chłopaka.
     - Spokojnie, nic się nie dzieje !
     - Ale jakim cudem policja cię tu przyprowadziła ? - zapytała Iris.
     - Poleciałem za tym podkoszulkiem. Wyglądałem, jakbym miał ADHD. Przy okazji wleciałem w jakiegoś grubasa!- w tym momencie dziewczyny głośno się roześmiały.
     - Nie dokończyłem ! Przeprosiłem i pobiegłem dalej. Nagle potknąłem się i wleciałem w jakiś mięśniaków i wylałem im piwo. A te matoły z policji myślały, że się chciałem z nimi bić !
     - Gdybyś mnie posłuchał, to nie byłoby tego wszystkiego ! - zauważyła Michelle.
     - Przepraszam ! Ale mam podkoszulek ! I wiemy,że tutejsi policjanci nie są zbyt inteligentni !
     - Może i masz rację ? - zastanawiał się Max.
     - Dobra, chodźmy stąd, bo zaraz Jaya zamkną za wygląd ! - uśmiechnął się Jay.
     - Oni są do tego zdolni !
     - A może ciszej ? Coś mi się wydaje, że większość z tych osób rozumie angielski... - Kelsey była zła na Toma. Chłopak wszystko wytłumaczył dziewczynie i w dalszej części dnia miała już świetny humor.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Rozdział 30

   Po długich godzinach lotu przyjaciele byli na miejscu. Na lotnisku czekał na nich wynajęty van. Do miejsca, gdzie mieszkali, było ok. pół godziny drogi. W końcu dojechali.
     - A to my nie zamieszkamy w hotelu ? - zdziwiła się Kelsey, widząc piętrowy domek.
     - Nie, będziemy mieszkać tutaj ! - oznajmił Max. -  A co, nie podoba się ?
     - Jest wręcz zajebiście ! - zawołała Iris.
     - To znacznie lepsze od hotelu ! - dodała Nareesha.
   Rozpoczęło się zwiedzanie. Domek składał się z dwóch łazienek, pięciu sypialni, dużego salonu i kuchni. Znajdował się  ok. 50 m od plaży. Posiadał werandę i olbrzymi taras na piętrze.
     - Nie ma co, postaraliście się ! - stwierdziła Michelle.
     - Ja, ja, ja ! - krzyczał Jay.
     - Co ty ? - Kelsey była zaskoczona.
     - Ja to załatwiłem ! Ja ! Mi dziękujcie ! To jest lepsze niż na zdjęciach !
     - Już się tak nie podniecaj ! - zawołał Seev. - Udało ci się !
     - Chociaż raz ! - zamruczał Nathan.
     - Bardzo zabawne ! - odparł z sarkazmem Jay. - Ale to ja zajmę najlepszą sypialnię ! - i pobiegł na górę.
Jego pokój był największy, znajdowało się tam wyjście na taras.
     - Będziesz spał na nim sam, a my nie !  - Tom wskazał na łóżko.
     - No wiesz, w każdym momencie mogę tutaj przyprowadzić jakąś piękną turystkę... - roześmiał się Jay.
     - O nie kochanie ! Żadnych schadzek ! Ma być porządnie ! - Iris go upomniała.
     - Wiemy, wiemy ! Ale trochę luzu, dziewczynki ! - Max stanął w obronie przyjaciela.
     - Uważaj, żebyś się za bardzo nie wyluzował ! -Michelle ostro spojrzała na chłopaka.
     - Jeszcze mi się tu kłóćcie ! - Nareesha uspokajała wszystkich. - Ludzie, jesteśmy na Krecie ! Wszyscy razem !
     - To mają być najlepsze wakacje  na świecie, zrozumiano ? - dodał Tom.

sobota, 21 stycznia 2012

Rozdział 29

     - Cholera ! - budzik zadzwonił, była piąta nad ranem. Iris poszła do łazienki. Nie malowała się, wlosy związała w luźny koczek, ubrała bluzę Toma (!) , legginsy i trampki. Dokończyła pakowanie. Nie chciała niczego zapomnieć. Zeszła na dół. Rodzice też nie spali. Tata miał ją zawieść, mam przygotowywała jej ukochane naleśniki z syropem klonowym.
     - Będę za nimi tęsknić ! - stwierdziła, zajadając się śniadaniem.
     - Kochanie , zaniosę walizki do bagażnika ! - zawołał pan Copper i wyszedł.
     - Uważaj na siebie ! - rozpoczęła mama.
     - Dobrze mamusiu, wszystko mi już tłumaczyłaś !
Pożegnanie obyło się bez łez.
     - Baw się dobrze ! I pozdrów przyjaciół !
     - Ok. Kocham cię mamo !
     - Ja ciebie też !
   Kilka minut po siódmej Iris była na miejscu. Wszyscy już na nią czekali. Dziewczyna pożegnała się z tatą. Nathan wyjął walizki z bagażnika. Pan Copper odjechał, Iris przywitała się z przyjaciółmi.
     - Już wszystko w porządku ? - zwróciła się do Jaya.
     - Jest znakomicie !
     - Czy ty masz na sobie moją bluzę ? - zdziwił się Tom.
     - Właśnie nie wiem, co ona u mnie robiła ! Przy okazji mam kilka waszych podkoszulków i koszulę Jaya !
     - Miło ! - stwierdził Max.
     - Mamy jeszcze pół godziny do odprawy, chodźmy na kawę ! - zaproponowała Nareesha.
     - Czy możecie mi powiedzieć, co się działo w poniedziałek ?
     - Przecież już ci mówiłam ! - zawołała Kelsey.
     - No tak, ale coś więcej !
     - Po zakupach pojechaliśmy do Jaya  .. - zaczął Seev. - Wypiliśmy po drinku.
     - Wtedy otworzył drugą butelkę, ale nikt nie chciał z nim pić - powiedziała Michelle.
     - A ty stwierdziłaś , że zostawisz go w  potrzebie.. - dodał Max.
     - Ja cię normalnie kocham ! Wypiłaś ze mną całą butelkę wódki ! - krzyknął Jay.
     - Eee tam. Picie alkoholu, żadna filozofia !
     - Patrzcie, niecały tydzień jest pełnoletnia ! Moja krew ! - stwierdził Tom.
     - Hahaha ! Ale jedno mnie intryguje : wróciłam zalana do domu, a moja mama się nie zorientowała.
     - Dość szybko usnęliście z Jayem, więc zawieźliśmy cię i położyliśmy do łóżka ! - odparł Nathan. - Tu masz klucze !
     - Nie zauważyłam ich braku !
     - Bez problemu można cię okraść, nawet się nie zorientujesz ! - zaśmiała się Nareesha.

Rozdział 28

    - Mamusiu, gdzie jest mała walizka ?
    - U nas w sypialni, w szafie obok łóżka.
   Iris spakowała tam ubrania, które nie zmieściły się do dużej walizki. Zostawiła w niej miejsce na kosmetyczkę. Zabrała jeszcze swoją dużą torbę na ramię. Włożyła tam iPoda, książki, portfel, słuchawki, okulary przeciwsłoneczne i różne czasopisma. Przez prawie 4 godziny się przepakowywała. Gdy skończyła zeszłą na dół, gdzie czekał na nią zimny już obiad.
     - Czemu nie wołałaś mnie na jedzenie ? - zdziwiła się dziewczyna.
     - Wołałam chyba z dziesięć  razy, a ty nic ! - oburzyła się pani Copper.
     - A to przepraszam, miałam włączony magnetofon !
     - Spakowałaś się już ?
     - W końcu !
     - To świetnie ! A  o której macie jutro wylot ?
     - Co ? Aaa, wylot ! Nie wiem !
     - Jak możesz nie wiedzieć ?
  Brawa dla Iris. Nazajutrz miała wylecieć na Kretę, a nie wiedziała o której ma się stawić na lotnisku ! A może ktoś jej wczoraj powiedział, tylko przez zbyt dużą ilość wódki zapomniała ? To nie jest istotne, musi zadzwonić i zapytać.
     - Do Natha nie zadzwonię, potrzebuję sprawdzonych informacji ! Zadzwonię do Michelle.

     - Cześć kochanie ! Główka boli ?
     - Ty też przeciwko mnie ? Nie już nie boli.
     - Ciesz się, bo Jay jęczy podobno z bólu. Max i Seev pojechali zobaczyć co i jak.
     - Niedobrze....
     - Ale nikt wam nie kazał pić tej wódki !
     - Nie wkurzaj mi, ja nic nie pamiętam !
     - Dlaczego mnie to nie dziwi ?
     - Ale nie po to dzwonię. O której my mamy ten wylot jutro ?
     - Nie mam zielonego pojęcia. Max coś wspominał, ale nie słuchałam...
     - Cała Michelle !
     - No co ! Zadzwoń do Toma, on zamawiał bilety.
     - Ok , do jutra !
     - Pa !

     - Cześć Tom !
     - Siostrzyczka ! Witam, witam ! Słyszę, że jesteś w lepszym stanie niż Jay,,,
     - Ty też. Dalibyście już święty spokój....
     - Nie spodziewałem się, że masz taką mocną głowę !
     - Taaa. A co z Jay'em ?
     - Gadałem z Seevem. Zatruł się czymś !
     - Ufff, jak dobrze, że to nic poważnego !
     - Na szczęście ! A po co dzwonisz ? O co chodzi ?
     - O której my jutro wylatujemy ?
     - Mówiłem ci wczoraj. Iris !
     - Chcę ci przypomnieć, że potem wypiłam pół butelki wódki !
     - Dobra, to cię usprawiedliwia ! O dziewiątej !
     - Wieczorem ?
     - Rano !
     - Że co ?
     - To, co słyszałaś. Im wcześniej tym lepiej !
     - Może i masz rację ? Umawiamy się na Heathrow ?
     - No tak. Ok. siódmej. Przyjedziesz sama, czy z Nathem ?
     - To się dopiero okaże.
     - Do zobaczenia !
     - Do jutra !

   Iris martwiła się o Jaya. Postanowiła do niego zadzwonić.
     - Iris ? Co się stało ?
     - Słyszałam, że ci się pogorszyło. Jak się czujesz ?
     - Da się przeżyć. Przynajmniej jest lepiej niż było godzinę temu ! Seev i Max przywieźli mi lekarstwa, Nareesha ugotowała rosół... Jest kochana !
     - Wiem o tym ! Jesteś szczęściarzem, bo jesz to dzieło sztuki !
     - I to jakim . A tak poważnie, to już w tym łóżku leżeć nie mogę !
     - Nie waż mi się wstawać ! Mam nadzieję, że jutro już będzie w porządku.
     - Się wie ! Już nie zjem trzydniowej fasolki !
     - Dobrze, że wiesz od czego chorujesz. Myślałam , że się wczoraj alkoholem zatrułeś...
     - Na szczęście nie ! Wtedy musiałbym sobie wybić z głowy picie we wakacje. A co to za wakacje ?
     - Ty oczywiście tylko o jednym ! Masz mi wyzdrowieć do jutra !
     - Tak jest !
     - Przyjechać po ciebie ?
     - Nie , jestem umówiony z Tomem ! Ale dzięki !
     - Nie ma za co ! Pa !
    
  

piątek, 20 stycznia 2012

Rozdział 27

     - Halo ? Kto dzwoni o tej godzinie ? - Iris była bardzo rozespana.
     - Wstawaj ! Kazałaś się obudzić. Wtedy jeszcze byłaś trzeźwa ! - odparła Kelsey.
     - A która jest godzina ?
     - Dziewiąta. Miałam cię obudzić !
     - Tak ? Nie pamiętam !
     - Podziękuj Jay'owi !
     - Czyli popiłam ?
     - Wypiliście razem całą butelkę wódki !
     - Że co ?
     - No to , co słyszałaś !
     - Głowa mnie boli.
     - Nic dziwnego.
     - Opowiesz mi wszystko jutro. Dziękuję, że pamiętałaś !
   Iris zeszła do kuchni. Sprawiło jej to trochę trudu. Na szczęście nikogo nie było w domu. Gdyby jej mama zobaczyłaby córkę w takim stanie, wyjazd na Kretę byłby wspomnieniem. Postanowiła, że najpierw weźmie prysznic. Trwało to dość długo, ale pani Copper dalej nie było.
"Świeże pieczywo jest, lodówka pełna. Gdzie ona może być ? " W głębi serca Iris cieszyła się, bo mogła doprowadzić się do porządku. Zjadła śniadanie i zażyła tabletki. Później napisała do Jay'a:
  "Cześć chłopczyku :) Coś ty mi wczoraj zrobił ? "
  " Myślisz , że pamiętam ? "
  " Podobno zaszaleliśmy :D "
  " Domyśliłem się po moim bólu głowy "
  " Mam nadzieję, że się wszystkiego dowiemy. Do zobaczenia ! "

   Dziewczyna rozpoczęła poszukiwania walizek. Znalazłą dużą, ale nigdzie nie widziała mniejszej.
Rozłożyła na łóżku wszystkie ubrania, które zdecydowała się zabrać. Wśród nich były jej nowe nabytki: zielone monokini, czarne sandałki, słomiany kapelusz, jeansowe shorty, sukienki: zielona i kremowa. Oprócz tego znajdowało się tam dość dużo (;D) ubrań.
  " Na co mi tyle ubrań ? " zastanawiała się. "Trudno, lepiej żeby ich było za dużo, a nie za mało "
Nagle usłyszała dźwięk otwierania drzwi. Mama wróciła.
    - O , to ty jesteś w domu ? Kiedy wróciłaś ?
    - Wczoraj - "Wróciłam do domu kompletnie pijana a ona nic nie słyszała ? Cholera, ale mam szczęście ! " - A gdzie ty byłaś ?
    - Mam coś dla ciebie ! - pani Copper podała córce torbę, z którą przyszła. - Wyjeżdżasz, musisz ślicznie wyglądać !
    - Jaka ładna ! - Iris otrzymała krótką, kwiecistą sukienkę na ramiączkach. - Dziękuję !
    - Nie ma za co !

  

czwartek, 19 stycznia 2012

Rozdział 26

   Po sklepie ze strojami kąpielowymi przyszedł czas na sklep obuwniczym. Ok. 10 butików, drogerię i perfumerię później przyjaciele zjedli pizzę i opuścili centrum handlowe.
     - Chyba wszystko co potrzebne jest kupione ! - stwierdziła Michelle.
     - Chcesz mi powiedzieć , że te dziesiątki ubrań są wam potrzebne ? - zdziwił się Siva.
     - Przecież musimy wyglądać atrakcyjnie ! - zawołała Kelsey.
     - Wy bez tego wyglądacie atrakcyjnie ! - odparł Jay.
     - Ooo, słodki jesteś ! - zareagowała Iris.
     - Kochanie, ty zawsze uszczęśliwisz człowieka ! - wtórowała jej Kelsey.
     - Dlaczego ty jeszcze nie masz dziewczyny ? - zastanawiała się Nareesha.
     - Może woli chłopców ? - Tom zwijał się ze śmiechu.
     - Eee tam, nie wydaje mi się ! - stwierdził Nath. - Przecież mieszkaliśmy z nim ponad rok i nic się nie wydarzyło....
     - Może nie jesteśmy w jego typie ? - zasugerował Max. Wszyscy, z wyjątkiem Jaya płakali ze śmiechu.
     - Co jest z nami nie tak ? - to pytanie nurtowało Seeva.
     - Jesteście okropni ! - wybełkotała poprzez śmiech Michelle.
     - Z moją głową jest wszystko w porządku, w przeciwieństwie do was ! - oburzył się Jay. - Jakoś nigdy nie chciałem was przelecieć. A to może dlatego, że nigdy nie chciałem przelecieć żadnego chłopaka ? Bo wolę dziewczyny !
     - Zawsze wiedziałem, że jesteś normalny ! - Tom dalej nabijał się z kumpla.
     - Biedny Jay ! - Iris przytuliła przyjaciela, ale z jej oczu dalej płynęły łzy spowodowane nadmiernym śmiechem.
      - Wy już spotkaliście mega zajebiste dziewczyny i wiecie, że to to. Ja nie ! - Jay był zły.
      - Chyba go uraziliśmy... - szepnął Seev do Maxa.
      - Co ty nie powiesz ! Stary, przepraszamy !
      - Kończymy już ! - dodał Tom.
      - Ale musisz przyznać, że to było zabawne ! - uśmiechnęła się Kelsey.
      - Gdyby nie było o mnie, to tak !
      - Ej, McGuinness, co my z tobą mamy ! - roześmiała się Michelle.
    

środa, 18 stycznia 2012

Rozdział 25

     - Jesteś gotowa ? - Michelle zapukała do przymierzalni Iris.
     - Chwila ! Niech ktoś przyjdzie tutaj zawiązać mi to wszystko !
     - Gdyby trzeba było cos rozwiązać, to Nathan poleci pierwszy ! - roześmiał się Tom.
     - Bardzo zabawne ! - mruczał chłopak.
     - O , już wróciliście ! Tom, nie bądź taki zabawny ! Żeby coś dobrze rozwiązać, trzeba posiadać nie tylko chęci, ale też umiejętności ! - zawołała dziewczyna.
     - Stary, twoja własna laska ci pojechała ! - Jay popłakał się ze śmiechu.
     - Moja szkoła ! - Tom był z siebie dumny.
     - Znowu się ze mnie nabijacie ? - oburzył się Nath.
     - Kochanie, nie obrażaj się ! - Iris próbowała udobruchać chłopaka. - Cholera, czy w końcu ktoś przyjdzie mi pomóc ?
     - Idę ! - zawołała Nareesha, po czym weszła do przymierzalni. - Jak ty zajebiście w tym wyglądasz ! Dziewczyny, chodźcie tu !
   Kelsey i Michelle dołączyły do przyjaciółek.
     - Ja zawsze wiedziałam, że masz świetną figurę , ale w tym wyglądasz idealnie ! - dodała Kelsey.
     - Ej, my też chcemy zobaczyć !- zawołali chłopcy.
     - O kurde ! - Jay ujrzał dziewczynę.
     - A to moja dziewczyna ! - cieszył się Nathan.
   Dziewięć osób w jednej przymierzalni nie było zbyt dobrym pomysłem. Sprzedawczyni prawie weszła do miejsca, w którym przebierała się Iris.
     - Przepraszam, czy jest jakiś problem ?
     - Nie, skąd. Nie ma żadnego ! - chłopcy pośpiesznie wyszli z przymierzalni.
     - Bierzemy ten kostium ! - zawołała Michelle.
     - Ok. Teraz czas na was ! - odparła Iris.
     - Chcecie mi powiedzieć, że tylko Iris coś wybrała do tej pory ? - zdziwił się Max.
     - No tak, a co myśleliście ? - oburzyła się Kelsey.

Rozdział 24

   Po spędzeniu całego wieczoru w pubie każdy wrócił do siebie. Nazajutrz umówili się na 13.00, ale van pojawił się pod domem Iris pół godziny po umówionym czasie.
     - Sory za spóźnienie, były korki ! - Siva przywitał dziewczynę.
     - Nie ma sprawy !
     - Jeśli ktoś jeźdxi żółwim tempem, to nic dziwnego że się spóźniliśmy ! - stwierdził Jay.
     - Taaa, przestań się czepiać !
     - Seev, zamieńmy się , bo nigdy tam nie zajedziemy ! - zawołał Max. Przyjaciele przesiedli się. Dzięki temu szybko byli na miejscu. Zjedli obiad i wyruszyli na zakupy. Nagle Nathan odparł:
     - Wy idźcie kupić ciuchy, my musimy coś załatwić !
     - Ale co ? - zdziwiła się Nareesha.
     - Nieważne ! Idźcie po kolejne kilogramy ciuchów. My wrócimy do was niedługo ! - odpowiedział Tom.
     - Jakie kilogramy ? - oburzyła się Michelle.
     - Jak skończycie, to zadzwońcie ! - zasugerowała Iris.
     - Jasne ! - zawołali chłopcy chórem.
  
     - Ten ?
     - Za bardzo rzuca się w oczy !
     - A ten ?
     - Zbyt skromny !
     - A co z tym ?
     - Zapłać mi za niego !
   Mało brakowało, a wybór pierścionka doprowadziłby do  rękoczynów .
     - Stary, zdecyduj się ! - Jay ponaglał Maxa.
     -  To musi trwać trochę czasu. Max wybiera pierścionek zaręczynowy, a nie majtki ! - uspokajał go Siva.
     - No dokładnie ! Dzięki , Seev ! - odparł Max. - Ja chcę, żeby Michelle była zachwycona !
     - Będzie, bez względu na to, co wybierzesz ! - Tom podnosił kumpla na duchu.
   Po długich dyskusjach  Max zdecydował się na złoty pierścionek z szafirowym oczkiem. Później chłopcy wrócili do dziewczyn. Właśnie znajdowały się w sklepie z bielizną.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Rozdział 23

     - Za trzy dni wylatujemy ! - cieszyła się Michelle.
     - Musimy wybrać się na jakieś zakupy ! - podsumowała Kelsey. Spojrzała na chłopców.
   Seev i Max właśnie siłowali się na rękę. Tom był sędzią, Jay poszedł po piwo, a Nath... usypiał ! ;)
Nagle wstał i podszedł do Iris.
     - Kochanie, mogę jeden kufel ?
     - Mnie się pyatsz ? Jeszcze przed wyjściem zarzekałeś się, że nie będziesz niczego pił !
     - No alee....
     - Po co ty się jej tłumaczysz ? - Kelsey prawie płakała ze śmiechu.
     - Ale słodko wtedy wygląda ! - stwierdziła Michelle.
     - Dobra, szkoda gadać ! Idę po piwo ! - Nathan znów się obraził.

     - Nath, po co ci to piwo ? - zdziwił się Max.
     - Piwo jest chyba po to, żeby je pić ! - odburknął przyjaciel.
     - A z czego dziewczyny się tak nabijają ? - Seev spojrzał na Michelle, Kelsey i Iris.
     - Hmmm. Pomyślmy. Sądząc po tym, co się wydarzyło wczoraj i dziś, to z .... Nathana ! - wykrzyknął Jay. - Co znowu ?
     - Eee tam, nieważne. Teraz ja ! - chłopak odepchnął Sivę , który właśnie siłował się z Tomem.
     - Chyba sobie kpisz ! - Tom w jednym momencie pokonał przyjaciela.
     - Może jutro pojedziecie ze mną po pierścionek dla Michelle ? - zaproponował Max.
     - Ja jutro jadę po Nareeshę... - odparł Seev.
     - To przyjedziecie, dziewczyny wyślemy na zakupy, sami pójdziemy do jubilera ! - ustalił Tom
     - Ok. Stary, a masz jakiś pomysł na oświadczyny ? - Nathan włączył się do rozmowy.
     - Nie. Stwierdziłem, że zrobię to w tradycyjny sposób.
     - Chyba, że tak. Wracajmy do dziewczyn ! - zawołał Jay.

     - Dziewczynki, co powiedziecie, jeśli jutro pojedziemy na zakupy ? - zaczął Tom.
     - Co was tak wzięło ? Miałyśmy to samo wam zaproponować. - powiedziała Iris. - Seev, ale przywieziesz nam Nareeshę ?
     - Tak, tak. Wezmę vana i zabiorę was wszystkich po drodze.
     - Ok. - odparł Max.
   

Rozdział 22

- Gdzieś ty się umówiła ? - zdziwił się Nathan.     - Na piwo. Wszyscy będą !
     - Że co ? Na piwo ? Ja nie mam siły na picie !
     - A czy ktoś każe ci pić ?
     - Nie, no spoko. O której ?
     - O piątej, w "Ważce".
     - To może jedźmy już do mnie ? Bo nie zdążymy.
   Iris była zła na chłopaka. Wiedziała, że nie upił się specjalnie. Nieźle męczył się z kacem. Ale postanowiła zrobić mu na złość i umówić się z przyjaciółmi na piwo. A poza tym, nie widziała się z nimi od środy. Para pojechała do mieszkania Nathana, który wziął prysznic i przebrał się. W tym czasie Iris zeszła do osiedlowego sklepiku i kupiła mu kilka napojów energetycznych. Chłopak wypił je od razu.
   Nathan i Iris pojawili się w "Ważce" jako ostatni. Tom, Kelsey , Max, Jay, Siva i Michelle byli już na miejscu.
     - Jak się czujesz ? - Kelsey zwróciła się do Nathana.
     - Się popiło ! - zawołał Max.
     - Od zawsze miałeś słabą główkę ! - nabijał się Jay.
     - Siadajcie ! - przerwała Michelle.
     - Iris, pijesz piwo ? - zapytał Siva. Dziewczyna przytaknęła.
     - A co dla ciebie, Nath ? - zaśmiał się Tom.
     - Mi wystarczy sok pomarańczowy.
     - Czyżby znudził ci się alkohol ? - zdziwił się Seev.
     - Jeśli ktoś miesza whisky z nalewką, to się nie dziwię - wymruczała Iris.
     - Whisky z nalewką ? Chłopczyku, czy ty na głowę upadłeś ? - oburzył się Max.
     - No co ? Pan Copper zaproponował. Niekulturalnie jest odmawiać ! - tłumaczył się Nathan.
     - Aha. Teściowi się chciałeś przypodobać ! - podsumował Jay.
     - Jay ! - Iris się to nie spodobało.
     - Ej, spokój ! To zmienia postać rzeczy ! Zwracamy honor ! - odparł Tom.
     - Co nie zmienia faktu, że się ze mnie nabijaliście ! - Nathan strzelił "focha" :D
     - Oj tam, nie pierwszy i nie ostatni raz !

niedziela, 15 stycznia 2012

Rozdział 21

     - Jak tam mnęła noc ? - zapytała mama, gdy Iris zeszła na dół.
     - Jak ? Chyba słyszałaś !
     - Słyszałam, z tatą było tak samo !
     - Mówiłam, żeby nie pili tej nalewki ! Już po whisky mieli dość !
     - Nic na to nie poradzisz.
     - Ja wezmę tylko wodę i jakieś tabletki...
     - Nalej Nathanowi soku pomidorowego, bo kupiłam.
     - Mamusiu, zrobisz jakieś śniadanie ? Ja idę do niego na górę !
     - Pewnie, że tak !
   Iris wróciła do swojego pokoju. Jej chłopak już nie spał.
     - Cześć kochanie ! Jak, tam, wyspałeś się ? - zapytałą z sarkazmem.
     - Co się stało ? Moja głowa !
     - Masz tabletki. Tak to jest, jak się piję bez umiaru. Wypiliście wczoraj z moim tatą całą butelkę whisky i nalewkę !
     - O kurde. Ale chyba się nie gniewasz ?
     - Za co mam się gniewać ? Za to, że uświniłeś w nocy całą łazienkę ?
     - Ja ?
     - Nie, ja !
     - Ej, no przepraszam !
     - Nie przepraszaj, tylko pij ten sok !
     - Pomidorowy ? Ale on jest obrzydliwy i śmierdzi !
     - Nikt nie kazał ci się wczoraj upić ! Wypij to i chodźmy na śniadanie !

     - Dzień dobry ! - Nath przywitał się z panią Copper.
     - Witaj, Nathan. Jak się czujesz ? - zapytała kobieta.
     - Lepiej. Dziękuję. Tylko głowa mnie trochę boli...
     - Może jeszcze nalewki ? - wtrąciła Iris.
     - Skarbie, nie czepiaj się już ! Proszę pani, ja chciałem przeprosić za wszystkie problemy , które sprawiłem !
     - Nic się nie dzieję ! Przynajmniej masz nauczkę !
  Po zjedzeniu śniadani Iris przygotowywała z mamą obiad, a Nathan poszedł się przespać. Gdy wstał, razem z Copperami zjadł posiłek. Para postanowiła, że później pojadą do chłopaka. Iris właśnie się malowała, w radiu grała piosenka "Hangover".
     - Hangover, ooo ! - śpiewała dziewczyna.
     - Wiesz, że mnie dobijasz ? - mruczał Nath.
     - Wiem, ale dobrze ci tak !
     - Twojemu tacie miałem odmówić ?
     - Tak !
     - Jeszcze by się obraził !
     - Bo nie chciałeś z nim chlać ?
   Dość ostrą wymianę zdań przerwał telefon Iris.
     - Kto to ? - zapytał chłopak.
     - Tom !
     - Cholera, umówiłem się z nim wczoraj !
     - Co ty nie powiesz....
   
     - Halo ?
     - Cześć siostrzyczko ? Jak tam nasz pijak ?
     - Kaca ma, ale to go czegoś nauczy....
     - Ale to dzisiejsze spotkanie aktualne ? Ja już gadałem ze wszystkimi...
     - Jasne ! To o której !
     - 17.00 ?
     - Dobra. To będziemy na miejscu !
     - Do zobaczenia !

Rozdział 20

     - I co ? - zapytała mama, gdy Iris wróciła do stołu.
     - Przyjedzie - odpowiedziała dziewczyna.
  " Ilu masz gości ? W sensie , że ile kobiet , ilu mężczyzn ? :D " otrzymała smsa od Nathana.
  " Trzy ciotki, dwóch wujków"  O co może chodzić ?
   Po obiedzie Iris zmywała. Gdy kończyła, zadzwonił dzwonek.
  " Nigdy mu się tak nigdzie nie spieszyło" pomyślała dziewczyna.

     - Dzień dobry ! - zawołał Nathan, gdy pan Copper otworzył mu drzwi.
     - Witam ! - odpowiedział mężczyzna.
   Chłopak przywitał się ze wszystkimi. Każdej z ciotek i pani Copper wręczył róże, a ojciec otrzymał... whisky !
     - Jaki miły młody człowiek ! - skomentowała to ciocia Emma.
Nagle Iris weszła do pokoju.
     - O , kochanie, jak ty ślicznie wyglądasz ! Zresztą to nic nowego ! Wszystkiego najlepszego ! - Nath wręczył dziewczynie bukiet i przytulił ją.
     - Co ty do cholery odstawiasz ? - zdziwiła się Iris.
     - Przecież zapoznaję się z twoją rodzinką !
     - Tylko nie palnij nic głupiego.
Iris nie spodziewała się tego, co sie wydarzy. Wszystko było ok, ale do pewnego momentu. Gdy goście wyszli, pan Copper zaproponował Nath'owi , by wypili whisky, które od niego otrzymał. Ale to nie koniec ! Po whisky przyszła kolej na nalewkę z wiśni i, takim sposobem ok.18.00 obaj byli kompletnie pijani !
     - Przecież on nie wróci w takim stanie do domu ! - zdenerwowała się dziewczyna. - Mamo, może zostanie u nas ?
     - Pewnie , że tak !  W takim stanie nigdzie go nie wypuszczę ! - powiedziała pani Copper. Rozmowę przerwał telefon. Telefon Nathana.
     - To Tom, odbiorę !
     - Stary , gdzie ty jesteś ? Umawialiśmy się na szóstą !
     - Cześć Tom !
     - Iris ? Gdzie jest Nath ?
     - U mnie !
     - Nic nam nie mówił ! Umówiliśmy się na piwo...
     - Nie wydaje mi się, żeby to wypaliło...
     - Coś się stało ?
     - Leży zalany w trupa na kanapie...
     - O tej godzinie ?
     - To wszystko dzięki mojemu tatusiowi, który jest w nielepszym stanie !
     - Hahaha ! Wymiatacie normalnie !
     - Bardzo zabawne , wiesz ?
     - Dobra, już kończę. To co zrobisz ? Przyjechać po niego ?
     - Nie trzeba, niech zostanie u mnie. Jak wytrzeźwieje , to powiem, że dzwoniłeś.
     - Ej, a może jutro pójdziemy na to piwo ? Ponabijamy się z niego !
     - Fajny pomysł, tylko gdzie i kiedy ?
     - To może w "Ważce" ?  A co do godziny, to się jeszcze dogadamy !
     - No właśnie. Nie wiem, w jakim stanie będzie Nath.
     - Biedna siostrzyczka ! Udanego sprzątania ! Do jutra !
  " Jakiego sprzątania ? " zastanawiała się Iris. W nocy Nathan odpowiedział na to pytanie. Pomieszanie whisky i nalewki nie było dobrym pomysłem. Jego żołądek nie wytrzymał. Na szczęście chłopak zdążył do łazienki. Prawie dwie godziny wymiotował. Kolejną godzinę Iris spędziła na, zapowiedzianym przez Toma, sprzątaniu.

sobota, 14 stycznia 2012

Rozdział 19

     -  Idź się przebierz, zaraz przyjadą goście ! - pani Copper wołała do córki.
     - Już idę ! - odparła Iris i pobiegłą do siebie. Ubrała czarne rurki, białą bluzkę i sweterek w kwiatki.
     - Jak ty wyglądasz ? - krzyczała mama, gdy ją zobaczyła.
     - Normalnie, wszystko jest ok.
     - Właśnie nie jest ! Ubierz tą swoją niebieską sukienkę i, na miłość boską, rozpuść włosy ! Rodzina przyjeżdża na twoje urodziny, a ty ubierasz się jak na zakupy !
     - Dobra, tylko już nie narzekaj !
   Gdy Iris była gotowa, zadzwonił dzwonek do drzwi.
     - Jak ty wypiękniałaś ! - zachwycał się wujek John.
     - Ale z ciebie duża panna ! - dodała ciotka Cynthia.
   Dziewczyna przywitała się ze wszystkimi i usiedli do stołu. Nagle wujek Andrew wypalił:
     -  Iris, kochaniutka, słyszałem, że masz jakiegoś kawalera !
Dziewczyna rzuciła mamie ogniste spojrzenie. Oczywiście, musiała wygadać !
     - A może byś go nam przedstawiła ? - zasugerował wujek John.
     - To nie za dobry pomysł... - Iris była bardzo zakłopotana.
     - Właśnie świetny ! - zawołał tata.
     - Ale teraz ?
     - No a kiedy ?
     - Dobrze, ale muszę do niego zadzwonić. Nie wiem, czy ma czas.

     - Moja kochana rodzinka, zawsze coś wymyśli. Cholera ! - zdenerwowała się Iris. - Zadzwonię najpierw do Michelle, zapytam jej , co o tym myśli.
     - Cześć Iris ! Jest już u ciebie ta rodzinka ?
     - Niestety. Zgadnij, co wymyślili !
     - Chcą, żebyś przedstawiła im Natha ?
     - Skąd wiedziałaś ?
     - Zbyt dobrze cię znam, a poza tym już przez to przechodziłam !
     - Ale ja nie wiem , co mam robić !
     - Jak to co ? Dzwoń do niego !
     - Nie czuję tego...
     - Eeee tam, głupoty opowiadasz !
     - No dobra. Dziękuję !
     - Nie ma za co, kochanie ! Od tego jestem !

   Czyli ma dzwonić.
     - Halo ? Cześć Nathan !
     - O, Iris ! Coś się stało ? Przecież dziś masz zjazd rodzinny.
     - No właśnie o to chodzi ! Zajęty jesteś ?
     - Nie, oglądam telewizję . A co ?
     - Moja mama wygadała, że mam chłopaka i teraz wszyscy chcą go poznać !
Zapanowała cisza .
     - A , to o mnie chodzi ! - wyrwał się chłopak.
     - Nathan !
     - Dobra, dobra ! Pewnie, że przyjadę!
     - Tylko bez czapki na głowie ! I ubierz koszulę, bo moja mama nie wpuści cię do domu !
     - Wszystko wiem ! Będę jak najszybciej !

Rozdział 18

   Piątek, 18-ste urodziny Iris. Postanowiła nie robić żadnej imprezy. Nie miała czasu. W środę wylot. Musi jeszcze załatwić pewne rzeczy.
  " Wszystkiego najlepszego, kochanie ! " sms od Natha.
  " 100 lat, siostrzyczko ! " sms od Toma.
  " Spełnienia marzeń ! " sms od Maxa.
  " Wszystkiego dobrego, stara dupo ! :D " sms od Kelsey.
  " Teraz już legalnie możesz pić różne fajne rzeczy :D " sms, oczywiście, od Jaya.
  " Sto lat , Iris ! " sms od Seeva.
  " Jesteś już pełnoletnia ! Szczęścia ! " sms od Nareeshy.
   Nagle zadzwonił telefon.
     - Wszystkiego , wszystkiego najlepszego ! - krzyczała w słuchawce Michelle.
     - Dziękuję, dziękuję !
     - Jakąś większą imprezę zrobimy już na Krecie , nie ?
     - Ale jaką imprezę ? Ja niczego takiego nie organizuje !
     - Może ty nie, ale my tak !
     - No dobrze, niech wam będzie !
     - Kochanie, a poczekasz do czwartku na prezenty od nas ?
     - Pewnie, że tak ! Ale nie musieliście...
     - Weź głupot nie gadaj ! Tylko raz w życiu stajesz się pełnoletnia !
   Fajne jest mieć takich przyjaciół. Organizują ci przyjęcie urodzinowe, kupują prezenty.
     - Nie, no super ! Ale mam zajebistych przyjaciół !
     - A co myślałaś ? To co, nie spotkamy się w weekend ?
     - Raczej nie. Dzisiaj muszę sprzątać , jutro ten cały zjazd rodzinny....
     - Z tym to sobie radź sama ! Pa !
     - Hej !

  " Dziękuję ! A ja słyszałam, że coś dla mnie masz ! " Iris napisała do swojego chłopaka.
  " No tak, pewnie gadałaś z Michelle. Musisz wytrzymać do czwartku:) " odpisał Nathan.
  " Czemu się ze mną droczysz ? "
  " Ja się nie droczę, po prostu trochę cierpliwości, Słońce;* "

   Iris przebrała się i zeszła na dół.
     - Cześć córeczko, wyspałaś się ? - przywitała ją mama.
     - Tak, tak. Co mam dziś zrobić ?
     - Umyj okna, odkurz cały dom i posprzątaj w swoim pokoju. Zacznij po śniadaniu.
Dziewczyna cały dzień spędziła na sprzątaniu. Wprawdzie nie chciała tak obchodzić swoich urodzin, ale już myślała o czwartku. Po skończeniu pracy włączyła magnetofon i rzuciła się na łóżko. Właśnie szło " Rock your body "
     - Uważaj , bo cię posłucham ! - Iris mówiła do radia. Nagle do pokoju wparowali rodzice... z tortem !
     - Tylko niczego nie śpiewajcie ! - zawołała dziewczyna.
     - Sto lat, sto lat , niech żyje, żyje.... ! - rodzice nie usłyszeli.
Dziewczyna bardzo się zdziwiła. Była pewna, że zapomnieli !
     - Jejku, dziękuję ! '
     - Nie ma za co ! Kończysz 18 lat ! - mama miała łzy w oczach.
     - Nasza mała córeczka jest dorosła ! - dodał tata.
     - Ej, bo ja się zaraz popłaczę ! Jesteście kochani !
     - To jeszcze nie koniec ! - zawołał tata i wyciągnął zza pleców kopertę.
     - Aaaaa ! Kurs na prawo jazdy ! - Iris była wniebowzięta. Obściskiwała rodziców. - Dziękuję ! Kiedy ma zacząć ?
     - Termin nie jest określony. Zaczynasz  kiedy chcesz ! - poinformowała ją mama. - To my już idziemy !
     - Ok. Ale tort zostawcie ! - zaśmiała się dziewczyna.
   

Rozdział 17

   Ja Wam ciągle nawijam tylko o przyjaźni Iris z TW, Nareeshą, Kelsey i Michelle.:) Nie  powiedziałam nic o innych przyjaciołach. Właściwie, nie ma o czym. W wieku 12 lat rodzice zapisali ją do publicznej katolickiej szkoły, do której uczęszczała aż do zeszłego miesiąca, kiedy ją ukończyła. Iris nie pasowała do tej szkoły. Uczniowie byli zawsze sztywni, zbyt poważni, w przeciwieństwie do energicznej dziewczyny. Dlatego nigdy nie znalazła tam bratniej duszy. Poza szkołą też nie miała mnóstwa znajomych. Nie potrzebowała tego.
   Wartość przyjaźni poznała dopiero, gdy zbliżyła się do Toma, Nathana, Jaya, Maxa, Michelle, Nareeshy, Seeva i Kelsey . Teraz wie, że bez przyjaciół nie poradziłaby sobie i że dzięki nim jej życie jest lepsze. Jednak, gdy zyskała nowych, z niewiadomych powodów straciła swoich dawnych pseudo- przyjaciół.
     - Nie przejmuj się, gdyby naprawdę byli twoimi przyjaciółmi, nigdy by cię nie zostawili - pocieszał ją Nathan.

_____________________________________________
Trochę to nudne, ale wzięło mnie na refleksje. :)

piątek, 13 stycznia 2012

Rozdział 16

     - Cholera, ile jeszcze ? - denerwował się Nathan. - Głodny jestem !
     - Gdybyś się szybciej zbierał, zdążyłbyś zjeść - zauważyła Kelsey.
   Ich rozmowę przerwało wejście Iris.
    - I co ? - wypytywał Jay.
    - Co co ? Przeprosiłam mamę.
    - Mądra dziewczynka ! - Tom przytulił Iris. - To jedziesz na Kretę ?
    - No tak.
   Po tych słowach zapanowała euforia..
    -  Przejrzałam na oczy, dzięki wam !- Iris zwróciła się do dziewczyn.
    - Powiedziałyśmy tylko prawdę.
Chłopcy byli już u pani Copper w kuchni. Dziewczyny dołączyły do nich.
    - Dziękujemy ! - krzyczał Siva .
    - Kochamy panią ! - wołał Jay.
    - Wiedziałem, że można na panią liczyć ! - dodał Max.
    - Jaka mama, taka córka ! - stwierdził Nathan.
    - Spokojnie, chłopcy ! - zaśmiała się mama Iris. - Ale nie będzie tak łatwo. Postawię wam kilka warunków.
    - Nieee !
    - Po pierwsze: Iris codziennie do mnie dzwoni !
    - My jej przypilnujemy ! - obiecał Max.
    - Po drugie : mało alkoholu. Jesteście dorośli, nie mogę go wam zabronić, ale z umiarem !
    - Tak jest ! - odparł Jay, mający największą słabość do napojów wyskokowych. Ale skoro obiecał :)
    - Był już ktoś z was na Krecie ? - zapytała pani domu.
    - Nie, a czemu pani pyta ? - zdziwił się Tom.
    - Nie chcę, żebyście się zgubili ! Błagam was, nie chodźcie nigdzie pojedynczo !
    - Mamo, spokojnie, nie martw się będzie ok - uspokoiła ją Iris. - Będziemy pilnować siebie nawzajem !
    - Oczywiście ! - przytaknęli przyjaciele.

Rozdział 15

   Pani Copper otworzyła drzwi.
     - Co wy tu robicie ? Jest z wami Iris ?
     - Jestem ! - zawołała dziewczyna, schowana za Maxem i Seevem.
     - Gdzie ty się podziewałaś ? Miałaś wczoraj wrócić !
     - Nic takiego nie powiedziałam ! A jeśli masz na mnie krzyczeć, to wejdźmy do środka !
     - Iris... - upomniała ją Michelle.
     - W taki sposób niczego nie załatwimy - dodał Tom.
   Przyjaciele weszli do domu i rozsiedli się w salonie.
     - Idioto , schowaj te kwiaty ! -  Nathan zwrócił się do Jaya.
     - Ale gdzie ?!
     - Za kanapę ! - szepnęła Kelsey.
     - Wiesz , że nie popieram takiego zachowania ! - krzyczała mama Iris. - Na was też jestem zła, w końcu ja kryliście ! - powiedziała do reszty.
    - Przepraszamy ! - wykrzyknęli chórem.
    - Niech pani się już nie złości ! - prosił Max.
    - A w ramach przeprosin coś dla pani mamy - odparł Jay, po czym podarował kobiecie bukiet.
    - On jest piękny ! Dziękuję , jesteście kochani ! - mama Iris wymiękła na widok kwiatów. - Więc o czym chcecie porozmawiać ? Założę się, że o wyjeździe na Kretę . Słucham was.
    - Nie odmówiła ! - szepnęła Iris do Jaya.
    - Ja , chłopcy , Nareesha, Kelsey i Michelle wyjeżdżamy tam za tydzień. Chcielibyśmy zabrać Iris ze sobą - oznajmił Nathan.
    - Jestem pełnoletnia , więc mogę ! - wtrąciła się dziewczyna .
    - A co wiek ma do tego ? Mieszkasz pod moim dachem ! - zawołała pani Copper.
    - To szybko może się zmienić ! Tylko się spakuje ! - krzyczała Iris.
    - Pakować to się możesz w piątek, do tej pory jestem twoim opiekunem ! A poza tym nie chcę, żebyś się wyprowadzała !
    - Nikt się nigdzie nie wyprowadza ! - krzyknął .... Seev ! Wszyscy nieźle zdziwili się taką reakcją chłopaka. - Iris, usiądź !
    - Przepraszamy, możemy zabrać Iris na chwilę ? - zasugerowały Michelle, Kelsey i Nareesha.
    - Pewnie, że tak. 
     Przyjaciółki zabrały Iris do kuchni.
    - Dziewczyno, co ty wyprawiasz ? - dziwiła się Michelle.
    - Nie sprawiaj swojej mamie takiego bólu ! - upomniała ją Kelsey.
    - A ona niby nie sprawia mi bólu, zabraniając jej wyjazdu na Kretę ? - z oczu Iris popłynęły łzy.
    - Kochanie, mama się o ciebie martwi ! - Nareesha przytuliła przyjaciółkę.
    - Jest w końcu twoja mamą, nie chce, żeby coś ci się stało ! - powiedziała Kelsey.
    - Ja jadę tam z wami ! Wiem, że nic mi się nie stanie ! - szlochała dziewczyna.
    - To przeproś mamę, wytłumacz jej to ! - odparła Nareesha.
    - Czekaj tutaj, dobrze ? - poprosiła Michelle.
    - Dobrze - odpowiedziała Iris.
   Dziewczyny wróciły do salonu. Michelle podeszła do pani Copper i szepnęła:
    - Iris czeka na panią w kuchni.
Gdy kobieta wyszła, Kelsey wszystko wytłumaczyła:
    - Sprowadziłyśmy ją na ziemię, chyba zrozumiała.
    - Może teraz się uda - Nathan trzymał kciuki.
    - Trochę im to zajmie.  - stwierdził Jay.
    - Seev, włącz telewizor ! - zawołał Tom.

**************

    - O co chodzi ? - pani Copper weszła do kuchni.
    - Mamo, przepraszam ! - Iris rozkleiła się na dobre.
    - To ja przepraszam. Zbyt pochopnie podjęłam decyzję.  Nie wiedziałam, że tobie i twoim przyjaciołom tak na tym zależy. Ja się o ciebie boję !
    - Ale ja od piątku jestem pełnoletnia ! Umiem o siebie zadbać ! 
    - Nie liczy się wiek, liczy się to, co masz w głowie. Obawiałam się tego, ale dziś wydaje mi się, że jesteś odpowiedzialną dziewczyną . Dlatego możesz jechać.
    - Naprawdę ? Dziękuję, kocham cię ! - Iris rzuciła się mamie na szyję.
    -  Podziękuj swoim przyjaciołom. To głównie dzięki temu, że z tobą przyjechali i cię nie zostawili, zgodziłam się.
    - Wiem, mam najlepszych przyjaciół ma świecie !
    

czwartek, 12 stycznia 2012

Rozdział 14

   Nath i Iris , zajęci soba, zapomnieli nastawić budzik, a że poszli późno zasnęli, rano obudził ich dzwonek do drzwi.
   - O kurde, Iris, chyba zaspaliśmy ! Idę otworzyć !
   - Mówiłem ! Seev, 10 funtów ! - zawołał Tom, gdy przyjaciel otworzył mu drzwi.
   - Po pierwsze: ciszej, po drugie : co mówiłeś ? - zapytał Nathan.
   -  Że na pewno was obudzimy ! - odpowiedziała Kelsey.
   - Seev w was wierzył ! - zaśmiała się Michelle.
   - Przez tą wiarę straciłem 10 funtów ! - mruczał Siva.
   - Haha ! Wchodźcie ! - zawołała Iris z wnętrza mieszkania. - Tylko wezmę prysznic i możemy jechać.
   Niestety przygotowania iris i Nathana nie trwały tyle, ile zapowiadała dziewczyna. Wprawdzie Iris szybko była gotowa, ale Nath dość długo nie mógł się zebrać. Najpierw nie mógł znaleźć czystej pary bokserek. Kiedy je odnalazł, był problem z brakiem kurtki.
    - Po powrocie od mojej mamy to wszystko idzie do pralni , teraz nie mamy czasu ! - obwieściła Iris
    - Dlaczego ? - zdziwił się Nathan.
    - Tutaj jest taki syf, że niedługo rozum zgubisz !
    - Za późno ! - zawołał Jay. Wszyscy się roześmiali.
   Gdy para była gotowa, przyjaciele zeszli na  dół i wsiedli do samochodu .
    - Gdzie jest Kevin ? - Nathan pytał o kierowcę.
    - Pojechał do domu. Po co ma z nami wszędzie jeździć ? Ja mam prawo jazdy - poinformował Tom.
    - O kurde.... - odparła Iris.
    - Siostrzyczka ! Przecież nie jedziesz ze mną pierwszy raz !
    - Dlatego tak zareagowała ! - zaśmiał się Max.
   W czasie podróży wszyscy ustalali, co powiedzą pani Copper.
    - Może kupimy jakiś bukiet ? - zaproponowała Nareesha.
    - Właśnie ! Tom, kwiaciarnia ! - zawołała Michelle. Chłopak zawiózł ich w podane miejsce.
    - Ja idę ! - wyrwał się Jay.
    - Tylko nie kup jakiegoś badziewnego zielska... - zasugerował Max.
   Po kilku minutach chłopak wrócił z ogroooomnym bukietem tulipanów.
    - Nie przesadziłeś ? - zapytał Siva.
    - Im więcej, tym lepiej ! - odpowiedział Jay.
    - To ty wejdziesz z tym na końcu ! - stwierdziła Kelsey, gdy samochód zatrzymał się pod domem Copperów.
    - Trzymajmy kciuki ! - zawołała Iris.
    - Na pewno się uda ! -Max nacisnął dzwonek do drzwi.

Rozdział 13

   Wszyscy usiedli do kolacji. Sałatka szybko została zjedzona. Nagle Tom zawołał:
      - Po co nas tu sprowadzałyście? Michelle !
      - Mamy problem - oznajmiła dziewczyna.
      - Nie mogę jechać na Kretę ! - odparła Iris. - Moja mama się nie zgodziła.
   No i się zaczęło. Przyjaciele długo dyskutowali nad tym, co zrobić. Nikt nie miał zamiaru zostawić Iris w Londynie. Nagle Nathan poprosił dziewczynę na bok.
      - To o to chodziło ? - zapytał. - Dlaczego nic nie powiedziałaś ?
      - Nie chciałam wam psuć humorów !
      - Ale nie powiedziałaś swojemu chłopakowi ! Myślałem, że mi ufasz.
      - Wiem, głupio zrobiłam, jasne że ci ufam. Przepraszam - Iris pocałowała Nath'a, po czym wrócili do reszty .
      - Musimy przekonać panią Copper ! - zadeklarował Tom.
      - Nie rozumiem. Przeciez twoja mama zawsze wszędzie pozwalała ci z nami jeździć. Nawet do Seeva, do Dublina ! - zastanawiał się Jay.
      - Tak samo jak tysiące razy zostawałaś u kogoś z nasz na noc... - dodał Max.
      - To nie chodzi o was. Kreta jest bardzo daleko. Moja mama wie, że z wami jestem bezpieczna, ale po prostu jest nadopiekuńcza - wytłumaczyła Iris.
      - Przecież ty jesteś mądrą dziewczyną, wiesz co masz robić - mówiła Nareesha.
      - To może jedźmy do ciebie ? Nasz urok osobisty na pewno przekona panią Copper - zaśmiał się Tom.
   Przyjaciele po wypiciu całego wina zdecydowali się na powrót do siebie.
      - Jedziemy do mnie ? - szepnął Nathan do Iris.
      - Poczekaj, tylko się spakuje - odpowiedziała dziewczyna. - Michelle....
      - Wiem. Jedź ! - przerwała jej przyjaciółka i porozumiewawczo się do niej uśmiechnęła. - Jutro wszyscy, punkt 10.00 jesteśmy u Nath'a !
      - Dobrze wiedzieć. Michelle, wiesz jak cię uwielbiam ! - skomentował to Nathan.
      - Tak, ja ciebie też ! - uśmiechnęła się dziewczyna.
   Przyjaciele pożegnali się i każdy wrócił do siebie. Nareesha została u Sivy, Max u Michelle.

środa, 11 stycznia 2012

Rozdział 12

   Po skończonych zajęciach dziewczyny poszły na obiad.
     - Może kupimy jakąś sałatkę na wieczór ? - zaproponowała Michelle.
     - Jasne że tak. - przytaknęła Iris.
     - O , Nath dzwoni !

     - W końcu ! Rozmawiałeś z chłopakami ?
     - Rozmawiałem . Przyjadą do mnie. Max z Michelle do ciebie.
     - Tylko żeby było wiadomo, ty do niej dzwoniłeś !
     - Jasne. To o której mamy przyjechać ?
     - To może 18.00 ?
     - Okej. Przywieźć coś ?
     - Może wino ?
     - Oczywiście czerwone ?
     - Oczywiście. To do 18.00
     - Pa !

     - Wszystko słyszałyście ! - zawołała Michelle .
     - Czyli ustalone ! - dodała Iris.
     - Będzie wino ! - ucieszyła sie Kelsey.
     - Plus jeszcze jedna butelka od wczoraj - zauważyła Iris.
     - Michelle, upiłaś Iris ? - zdziwiła się Kelsey.
     - Eee tam upiłam. Nie pierwszy i nie ostatni raz ! - zaśmiała się dziewczyna. - Gdyby pani Copper się o tym wszystkim dowiedziała....
     - Ale się nie dowie, bo wtedy na pewno by mnie nigdzie nie puściła. - stwierdziła Iris.
     - Dobra , jedźmy do mnie, muszę się przebrać. - obwieściła Kelsey.
     - Nie ma Toma ? - upewniła się Iris.
     - Nieee, był umówiony z Seevem.
   Było późno gdy dziewczyny wróciły do domu. Iris poszła wziąć prysznic, a Iris i Michelle wszystko przygotowały. Gdy były gotowe , zostało im 30 minut. Włączyły radio i zaczęły poprawiać makijaź.
     - O, "Glad you came " ! - zawołała Michelle.
   Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. To Max i Nareesha.
     - Cześć dziewczynki ! Słyszałem co się stało ! - Max przywitał się z całą trójką.
     - A ty kochanie oczywiście musiałaś się wygadać ! - Kelsey zwróciła się do Nareeshy.
     - No co, byłam pewna, że Max wie !
   Rozmowę przerwał kolejny dzwonek. To Tom, Jay, Nathan i Siva.
     - Hej wszystkim ! - zawołali.
     - Powiecie, co się dzieje ? - zapytał Nathan. Nie przywitał się z Iris. Nawet na nią nie spojrzał.
  

Rozdział 11

    - Michelle, o co chodzi ? - zapytała Nareesha.
    - Jesteś już na urlopie ?
    - Tak, tak. Mam ponad miesiąc wolnego ! Jestem wniebowzięta !
    - No to świetnie. Możesz dziś przyjechać do nas Londynu ?
    - A po co ?
    - Mama Iris nie zgodziła się na jej wyjazd na Kretę.
    - Cholera ! To co teraz zrobimy ?
    - Właśnie to musimy ustalić. Pakuj się i przyjeżdżaj !
    - Ale jak ? Auto jest zepsute.
    - Zadzwoń do Maxa, on jedzie z Manchesteru, więc wstąpi po ciebie. Tylko powiedz, że rozmawiałaś z Nathanem, nie ze mną !
    - Okej, zadzwonię.
    - To do zobaczenia !
    - Pa pa !

   
    - Załatwione ! - Michelle zwróciła się do Iris.
    - Jeszcze tylko Kelsey. - dodała dziewczyna.
    - Do niej pojedziemy.
    - Ale ona ma zajęcia !
    - Dlatego pojedziemy do studia. Idź się przebrać !






    - Dziewczynki, co wy tu robicie ? - zdziwiła się Kelsey na widok przyjaciółek.
    - Przyszłyśmy do ciebie w odwiedziny - odparła Iris
    - Coś się stało ... - wyczuła dziewczyna.
   Dziewczyny wszystko jej opowiedziały. Po wysłuchaniu opowieści zawołała:
    - Musimy coś zrobić !
    - Ja przez to pokłóciłam się z Nathanem. - powiedziała Iris.
    - Dlatego postanowiłam zareagować . Zadzwoniłam do niego, pogada z chłopakami. Max przywiezie Nareeshę. - opowiedziała Michelle.
    - No to świetnie ! - zareagowała Kelsey.
    - Długo masz jeszcze zajęcia ? - zapytała Iris.
    - To ostatnia grupa.
    - No to my poczekamy ! - zawołała Michelle.

Rozdział 10

  Znowu zadzwonił telefon. Tym razem Michelle.
     - Nathan ! - zawołała.
     - Nie ma mnie tutaj ! - powiedziała Iris.
     - Halo ? Cześć Nath !
     - Siema ! Jest u ciebie Iris.
     - Tak jest. Właśnie jemy śniadanie.
   Iris złapała się za głowę . Co jej przyjaciółka robi ?!
     - Możesz mi powiedzieć, co ona wyprawia ?
     - Powiem ci , ale nie teraz.
     - To kiedy ?
     - Mam pomysł. Zadzwon do chłopaków. Ja zadzwonię do Nareeshy i Kelsey. Musimy się spotkać, wtedy się wszystkiego dowiecie.
     - Ale Max jest w Manchesterze, a Nareesha w Nothingham !
     - No to przyjadą !
     - Ok, to umówimy się co i jak i zadzwonię do ciebie !
     - Tylko żeby było wiadomo, ja nic ci nie mówiłam.
     - Się wie !

     - Coś ty narobiła ! - mało brakowało, a Iris rzuciłaby się z pięściami na przyjaciółkę.
     - Uwierz, wyjdzie ci to na dobre ! - Michelle zdawała się nie przejmować jej zachowaniem. - Nie chcę, żebyście się kłócili przez to wszystko. Wszyscy przyjadą i się dogadamy. W piątek masz urodziny, chcesz je spędzić w takim ponurym nastroju ?
      - Masz rację, przepraszam.
      - No widzisz. To co, dzwonimy do Nareeshy ?
      - Dzwonimy !

Rozdział 9

     - Trzeba powiedzieć chłopcom ! - stwierdziła Michelle po wysłuchaniu Iris. - To kiedy im powiemy ?
     - Na pewno nie dzisiaj. Chcę spędzić ten wieczór w spokoju, tylko z tobą.
     - No dobrze. To jedźmy do marketu, a potem do wypożyczalni. Zrobimy kolację i obejrzymy filmy.
     - Ok.
   Auto zatrzymało się na parkingu. Dziewczyny kupiły najpotrzebniejsze rzeczy, w tym dwie butelki wina. Po zrobieniu zakupów poszły do wypożyczalni filmów.
     - Jakie filmy wybieramy ? - zapytała Iris.
     - Na pewno nie komedie romantyczne ! - odpowiedziały chórem. Nie znosiły filmów tego typu.
Wybrały kilka horrorów i komedii, po czym pojechały do mieszkania.
   Iris i Michelle przygotowały kolację, po czym zajadały się nią, oglądając filmy.
     - Dlaczego nie chcesz nic powiedzieć chłopakom ? - zapytała Michelle.
     - Nie chcę, żeby się denerwowali, dopiero wrócili.
     - Skoro tak chcesz, to ok.
     - O której masz jutro zdjęcia ? - Iris specjalnie zmieniła temat.
     - O piątej.
     - Rano ?! Czyli idziemy wcześniej spać ?
     - No coś ty ! Najwyżej kawę wypiję ! Kończę już o dziewiątej, potem wakacje !
   Cały wieczór dziewczyny spędziły na oglądaniu telewizji. Rano Michelle wyszła do pracy.
     - Iris, wstawaj ! - obudziła przyjaciółkę , gdy wróciła. - Kupiłam ci świeże rogaliki na śniadanie !
     - Kochana jesteś ! - odparła Iris po wstaniu z łóżka. - Czy widzę przed sobą urlopowiczkę ?
     - No a jak, koniec zdjęć ! Zrób sobie śniadanie, ja pójdę się odświeżyć.
   Michelle poszła do łazienki. Nagle zadzwonił telefon Iris.
     - Cholera ! - zawołała tak głośno, że Michelle usłyszała ją w łazience.
     - Co się stało ? - zapytała.
     - To Nathan dzwoni...
     - Odbierz !

    - Co to ma być ?! - usłyszała w słuchawce.
    - O co ci chodzi ?
    - Chciałem ci zrobić niespodziankę, przyjechałem po ciebie, a twoja mama oświadcza mi, że spakowałaś się i nie wróciłaś na noc do domu. Iris, co ty odstawiasz ?
    - No ale...
    - Ale ? Myślałem, że mi ufasz !
    - Nathan, to nie tak !
    - Gdzie ty w ogóle jesteś ?
    - Na razie ci nie powiem.
    - Jak to ? Czemu się tak zachowujesz ?
    -  Nie chcę się z tobą kłócić !
    - To powiedz co się stało i gdzie jesteś !
    - Dowiesz się w swoim czasie.
   Rozłączył się. Nathan się rozłączył. Iris była wściekła. Nie na chłopaka, ale na samą siebie.
    - No i po co to było ? - odparła Michelle, która właśnie wyszła z łazienki . - Wystarczyło mu powiedzieć !
    - Ja sama nie wiem, co robię !

wtorek, 10 stycznia 2012

Rozdział 8

   Iris postanowiła nie dzwonić do żadnego z chłopaków, nawet do Nathana. Nie chciała ich martwić. Liczyła na to, że mama jednak zmieni swoją decyzję. Postanowiła, że przenocuje u którejś z dziewczyn " Nareesha jest w Nothingham, u Kelsey jest Tom. Max wrócił do Manchesteru, więc Michelle jest sama " pomyślała.
     - Iris, coś się stało ? - usłyszała w słuchawce telefonu.
     - Długo jeszcze będziesz w pracy ?
     - Za godzinkę kończę , a co ?
     - Muszę z tobą pogadać.
     - Dobra, to przyjdź po mnie na plan, wiesz gdzie.
     - Będę za godzinę.
     - Okej, czekam.
   Na plan zdjęciowy widoła dość długa droga, ale Iris postanowiła iść na piechotę, pomimo upału i ciężaru na plecach. Dziewczyna zaskakująco szybko była na miejscu. Miała jeszcze trochę czasu, dlatego postanowiła pójść do kawiarnii. Piła shake'a , gdy zadzwonił telefon.
     - Cześć , skarbie !
     - Hej, Nath ! - " Tylko nie teraz" pomyślała Iris.
     - To co, przyjedziesz dziś do mnie ?
     - Nieee, odpada.
     - Dlaczego ?
     - Nie mam ochoty !
     - Jesteś zła ?
     - A mam jakiś powód ?
     - To o co chodzi ?
     - PO PROSTU NIE CHCĘ !
   Biedny Nath. Iris krzyczała na niego, a on nie wiedział, co się dzieje.
     - Spokojnie. Słyszę, że nie masz humoru, więc nie przeszkadzam.
     - Nie, przepraszam ! Nie chciałam krzyczeć !
     - Dobrze. Ale na pewno wszystko jest ok ?
     - Tak, tylko po prostu nie chce mi się nic.
   Skłamała. Nie chciała teraz mówić niczego Nathanowi, musiała ustalić cos z Michelle.
    - Muszę już kończyć. Pa pa !
    - No pa.
   Czuła, że chłopak jest na nią zły.
    - Kurcze, muszę już iść po Michelle !
   Gdy Iris pojawiła się na planie zdjęciowym, przyjaciólka juz na nią czekała.
    - Miałaś być wcześniej !
    - Oj tam, oj tam. Zasiedziałam się w kawiarnii.
    - Dobra. Ale czemu chciałaś się spotkać ?
    - Moge u ciebie przenocować ?
    - Jasne, że tak . Co się stało ?
    - Pokłociłam się z mamą .
    - Z jakiego powodu ?
    - Nie chcę mnie puścić na Kretę.
    - Eeeej, jak to ? Chodź, opowiesz mi wszystko w samochodzie.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Rozdział 7

     - Dziewczynki, zbieramy się ! - zawołał Jay.
     - A gdzie jedziemy ? - zapytała Iris.
     - Wpadniemy na chwilę do moich rodziców - odparł Max. - Jeśli zdążymy, to wrócimy jeszcze tu. Jeśli nie,to od razu odwieziemy was do domów.
     - A ty zostajesz w Londynie, czy wracasz tutaj ? - zapytała Nareesha.
     - Wracam do Manchesteru, muszę spędzić trochę czasu z rodzinką.
   Cała dziewiątka spędziła miłe popołudnie u państwa George'ów. Niestety, musieli jechać, gdyż trzeba było przeżyć podróż do Londynu
     - No , to kto wysiada pierwszy ? - zapytał Tom, gdy dojechali na miejsce.
     - Wypada na to, że ja - odparł Nathan. - Iris, idziesz ze mną ?
     - Pewnie ! - odparła dziewczyna.
   Para pożegnała się z przyjaciółmi.
     - Co będziemy robić ? - zapytała Iris, gdy weszli do mieszkania.
     - Jak to co ? - Nathan zaczął całować dziewczynę.
     - Też mi się wydaje, że oglądanie filmów to dobry pomysł - stwierdziła Iris i uśmiechnęła się do chłopaka.
    Nastolatkowie spędzili tak cały wieczór. Później dziewczyna wróciła do domu.
     - Cześć kochanie ! NIe słyszałam, kiedy wróciłaś. Jak minął weekend ? - powitała ją mama.
     - Bardzo fajnie. Mamo, chłopcy zaprosili nas na wakacje .
     - Nas ?
     - No mnie, Nareeshę, Michelle i Kelsey.
     - Rozumiem. Ale ty nigdzie nie pojedziesz !
     - Jak to ? Ja w piątek kończę 18 lat ! Będę pełnoletnia !
     - Ja się o ciebie boję !
     - Jedziemy tam z Tomem, Nathem, Maxem, Seevem i Jayem !
     - Wiem, ale ja się martwię o was wszystkich ! Im niczego nie zabronię , ale tobie tak, bo jesteś moją córką !
     - Dobrze, niech będzie ! - z płaczem zawołała Iris . Pobiegła na górę , spakowała ubrania i kosmetyki, przebrała się. - Wychodzę, nie wiem kiedy wrócę.
     - Gdzie ty się wybierasz ?
     - Nie będzie mnie na noc.
     - Dobrze, to Twoja decyzja, ale nie zrób nic głupiego .

Rozdział 6

   Po udanym wieczorze Iris, Kelsey, Nareesha i Michelle wróciły do domu. Tam zastały chłopaków, którzy już smacznie spali.
     - Jak oni słodko wyglądają - stwierdziła Nareesha.
     - Dobra, chodźmy do sypialni, niech oni tu śpią - powiedziała Michelle, wyłączając telewizor.
   Dziewczyny przez pół nocy planowały wakacje, a potem zasnęły.
     - Wstawać ! - chłopcy budzili swoje partnerki poprzez uderzanie poduszkami.
     - Pięciu na czterech ? Co to ma być ? - Iris wstała pierwsza.
     - Dalibyście pospać - mamrotała Kelsey spod poduszki.
     - Nikt wam nie kazał gadać całą noc ! - zawołał Jay.
     - Kto ci powiedział takie rzeczy ? Wy spaliście jak susły, kiedy wróciłyśmy ! - Michelle włączyła się do rozmowy.
     - Najwyraźniej za późno wróciłyście - wtrącił się Nathan.
     - Dobra, spokój. Zmęczeni byliśmy - tłumaczył Siva.
     - Seev, one się z nami droczą - Tom klepnął przyjaciela po plecach. - No złaźcie już z tych łóżek !
     - Zaraz wstajemy ! - zawołały dziewczyny chórem.
     - Lodówka pełna ! byliście na zakupach ? - zapytała Michelle.
     - No tak, kupiliśmy to , co najpotrzebniejsze - odpowiedział Nathan .
     - Jedliście już śniadanie ? Bo ja jestem głodna jak wilk - odparła Iris.
     - No właśnie, śniadanko... - zaczął Max i podstępnie się uśmiechnął.
     - No nie, znowu coś wymyślili - stwierdziła Nareesha.
     - Nasze kochane dziewczynki, czy przygotujecie nam śniadanie ? - zaproponował Jay.
     - Wy to zawsze na coś genialnego wpadniecie - powiedziała Kelsey.
     - My zaraz zabierzemy się za robienie soku pomarańczowego ! - zawołał Nathan.
     - Nie wydaje mi się, że to tego potrzeba pięciu osób - zaśmiała się Iris.
     - No to co, możemy na was liczyć ? - zapytał Max.
     - Pewnie, że tak ! - zawołały dziewczyny i pocałowały swoich mężczyzn. Tylko Jay stał jak kołek.
     - Nikt nie zwraca na mnie uwagi ! - pochlipywał.
     - Ooooo, Jay ! - zawołały dziewczyny i rzuciły się mu na szyję.
     - I co, łyso wam ? - wyraźnie dumny z siebie Jay zwrócił się do chłopców.
     - Stary, to są nasze dziewczyny - zaśmiał się Siva.
     - Dobra, koniec czułości. Co z tym śniadaniem ? - przerwał Tom.
     - Już się za nie bierzemy - odpowiedziała Kelsey.
     - Ale wy musicie mi pomóc ! - obwieściła Nareesha.
     - Wam zawsze ! - zawołali chórem.
Każdy z chłopców otrzymał zadanie. Siva kroił pieczarki, Tom cebulę, Max rozbijał jajka. Jay i Nathan...., no właśnie, zajęli się przygotowaniem soku. O matko z ojcem ! :D Delikatnie mówiąc, nie szło im to sprawnie ;))
Po dość długiej pracy śniadanie było gotowe. Bardzo szybko zniknęło z talerzy .
     - Ale my nie zmywamy ! - wyrwała się Iris.
Gdy chłopcy zajmowali się zmywaniem, dziewczyny poszły się przebrać     - Cholera, znowu się daliśmy ! - zawołał Nathan.
     - Dlaczego zawsze my myjemy naczynia ? - zastanawiał się Tom.
     - Może dlatego, że ona gotują ? - zauważył Jay.
     - Co racja, to racja - dodał Max.
     - Nie użalajmy się nad sobą. - powiedział Siva. - Ale myślę, że ta zmywarka była dobrym pomysłem


______________________________________

Sory, wena mnie opuściła.;/ Na razie nudy, ale wytrzymajcie trochę, wkrótce się rozkręci ;))

niedziela, 8 stycznia 2012

Rozdział 5

     - Bawcie się dobrze ! - chłopcy pożegnali się z dziewczynami i wrócili do mieszkania.
   Nareesha, Michelle , Kelsey i Iris postanowiły spędzić wieczór w jednym klubie. Na szczęście nikt nie pytał ich o wiek, w końcu Iris była niepełnoletnia. Po wejściu na salę zamówiły drinki i usiadły prz stoliku. Później poszły na parkiet. Kiedy się zmęczyły, ponownie usiadły.
     - Jeju, jak się cieszę, że jedziemy razem na wakacje ! - zaczęła Kelsey.
     - Ja już nie mogę się doczekać ! - wtórowała jej Iris. - Jedynym problemem są moi rodzice. Co będzie, jeśli się nie zgodzą ?
     - Kochanie, w piątek kończysz 18 lat. Będziesz pełnoletnia. Zdecydujesz sama za siebie - tłumaczyła jej Nareesha.
     - Racja. Ale ja jadę tam z pięcioma chłopakami.
     - I z trzema dziewczynami - Kelsey uśmiechnęła się porozumiewawczo.
     - No tak. Ale tam będzie Nath.
     - Może dlatego, że jest twoim chłopakiem i naszym przyjacielem ? - zaśmiała się Michelle. - Twoi rodzice ufają Nathanowi, chłopcom też. Nas też znają.
     - Będzie dobrze. Na pewno się zgodzą - Nareesha uspokajała Iris.
     - Dziękuję wam, że jesteście ! Nie wiem, co bym bez was i bez chłopaków ! - zawołała Iris i przytuliła przyjaciółki.
     - Zawsze będziemy !- odpowiedziały dziewczyny.

**************
     - GOOOOL ! - krzyknęli chłopcy.
     - W końcu ! -stwierdził Jay.
     - Ej, myślicie , że dziewczyny są na nas złe ? - Siva zmienił temat.
     - Nie widziały nas prawie trzy miesiące - mruczał Nathan.
     - Ale przecież przygotowaliśmy dla nich kolację - tłumaczył Tom.
     - Zamówiliśmy ją - poprawił go Nathan.
     - Mniejsza z tym. Jeszcze do tego zaprosiliśmy je na mega wypasione wakacje - kontynuował.
     - Stary, co ty taki zamyślony ? - Siva klepnął Maxa po ramieniu.
     - Zastanawiam się nad czymś - odpowiedział chłopak. - Chcę się oświadczyć Michelle.
     - O , to grubsza sprawa - skomentował Jay.
     - I tak się zgodzi, czego się denerwujesz ? - zapytał Tom.
     - Nie chcę się zbłaźnić. Ja kocham Michelle. Nie wiem w ogóle co ja mam zrobić. Nie mam nawet pierścionka....
     - Pojedziemy i pomożemy ci go wybrać, dobra ? - zaproponował Tom.
     - Jasne, że pojedziemy ! - dodała pozostała trójka.
     - Pewnie,  tak . Dzięki, chłopaki, zawsze mogę na was liczyć ! Tylko muszę wymyślić jakis fajny patent na oświadczyny.
     - To może oświadczysz jej się na Krecie ? - zasugerował Siva.
     - Seev, jesteś genialny ! Czemu na to nie wpadłem ? - krzyknął Max. - Okej, miejsce już mam. Ale nie mam pomysłu na oświadczyny.
     - Powiemy dziewczynom. One podpytają Michelle . Na pewno same też coś wymyślą - odparł Nathan.