niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział 2

   Przy stoliku siedzieli: całująca się para (Adam i Cynthia) , okularnica (Gloria), przystojny brunet (John), niski rudzielec (Mark), tleniona blondynka (Christina), chłopak z kręconą czupryną (Tyler), ciemnoskóra dziewczyna (Natalia), różowowłosa Margaret, hipiska Angela oraz mężczyzna z dredami (Andrew).
     - Hej ! Ty jesteś Iris ?
     - Tak. Miło mi.
Dziewczyna przywitała się ze wszystkimi. Nagle Alex zawołał zza baru:
     - Iris, to co zawsze ?
     - Sok grejpfrutowy wystarczy !
     - Widzę, że tutaj nie po raz pierwszy - zauważył Mark.
     - Z przyjaciółmi tutaj zawsze przychodzę.
     - Gdzieś cię już widziałam... - odparła Christina.
     - Na pewno ci się wydawało.
Rozmowa trwała w najlepsze. Adam i Cynthia dalej się całowali. Blondynka ciągle wpatrywała się w Iris. Ta czuła się dość niezręcznie. Nagle Christina wyrwała się:
     - Wiem, wiem ! Ty jesteś dziewczyną tego piosenkarza. Nathana Sykes'a !
     - Wydało się...
     - Znasz jakiś innych muzyków ?
     - Spotkałam Jesse J, Cher Lloyd, Ed'a Sheerana, Olly'ego Mursa i One Direction.
     - Ale fajnie ! A jaki jest Nathan ?
     - Jaki ma być ? Alex, daj mi duże piwo !
     - Z tego co widzę, to jest słodkim facetem !
     - To dobrze widzisz !
     - A reszta The Wanted ? Przyjaźnisz się z nimi ?
     - No tak.
     - Nathan dobrze całuję ?
Wtedy Iris się zdenerwowała.
     - Nie chcę być niegrzeczna, ale to moje prywatne życie ! Adamie, Cynthio, tak, wiemy, że jesteście parą, skończcie się już lizać ! Przepraszam, idę po piwo !
Pozostałe towarzystwo było w szoku. Niestety, wybuchowy charakter Iris dał się we znaki.
     - Nalałeś mi to piwo, czy mam to zrobić za ciebie ?
     - Spokojnie, nie denerwuj się tak !
     - Laska się mnie pyta, czy Nath dobrze całuje, no sory !
     - Idiotka i tyle !
     - Macie te orzeszki w skorupkach ?
     - Są na zapleczu !
     - To mi je przynieś !
     - A nie wracasz do nich?
     - Jakoś mi się odechciało !
Po upływie kilkunastu minut do Iris podszedł John.
     - Jesteś zła ?
     - Nie, skaczę z radości !
     - Po co ten sarkazm ?
     - Bo mnie ta dziewczyna do szału doprowadza Najpierw się we mnie przez prawie godzinę wpatrywała, potem mnie o takie rzeczy pyta !
     - Mnie też to towarzystwo do gustu nie przypadło, nie jesteś sama !
     - Ale to chyba ty  to wszystko zorganizowałeś ?
     - Nie spodziewałem się, że to się tak skończy !
     - Alex, zrób mi to, co zawsze !   
     - Podwójne ? O tej godzinie ?
     - Masz rację, wystarczy zwykłe !
  "Lecimy do Dublina. Wrócisz sama do domu ? Kocham Cię !" Iris otrzymała smsa os Natha.
     - Okazuje się, że dłużej tutaj posiedzę !
     - Będę miał towarzystwo ! Oczywiście, jeśli się zgodzisz !
     - Jasne !
  "Jesteś jeszcze na tym spotkaniu ?" napisała Kelsey.
  "Tak, ale wpadaj do Ważki !"
Niedługo potem dziewczyna była w pubie.
     - Czeeeść. Kto to ?
     - To jest John, organizator tego wszystkiego !
     - Liczne macie to zgromadzenie ! - zaśmiała się Kelsey.
     - Reszta jest tam, ale szkoda zachodu !
     - Hej, Kelsey ! - wtrącił barman. - To co zawsze ?
     - O, Alex ! Tak, tak !
     - A ty , John, nie pijesz nic ?
     - Mi wystarcza sok, jestem samochodem.
   Tego wieczora Alex znowu się napracował. Iris opowiedziała przyjaciółce o incydencie z Christiną.
     - Jeśli chcecie wiedzieć, to Nath świetnie całuje !
     - Tom jeszcze lepiej !
     - A wy, chłopcy, jak całujecie ?
Około północy dziewczyny opuściły "Ważkę" i skierowały się do mieszkania Toma i Kelsey. Nad ranem to właśnie chłopak je obudził.
     - Iris , co ty robisz w moim łóżku ? - zdziwił się.
     - Co ty robisz w Londynie, to jest dobre pytanie !
     - Przed chwilą wróciliśmy ! Jemy śniadanie ?
     - O nie, ja wracam do siebie.

     - O, Iris. Już wróciłaś ?
     - Tak.
     - A to spotkanie to było z udziałem Kelsey ?
     - W pewnym sensie. Nawet nie domyślasz się, co się tam działo. Taka blondyna wiedziała kim jestem i pytała, czy dobrze całujesz !
     - I co odpowiedziałaś ?
     - Nathan !
     - No dobra !
     - Tak dwójka się całowała.
     - A czy to jest karalne ? To my byśmy już odsiadywali dożywocie !
     - I całowali, i całowali, i całowali.
     - Chyba , że tak. Jak ślina im się nie skończyła. Ale klasy pozazdrościć !
     - Taaa.
     - Mam dla ciebie niespodziankę !
     - Jaką ?
     - Jedziemy do Cardiff. Wynająłem nam pokój w hotelu.
     - Nad morze ! A po co ?
     - Musi być jakaś okazja ? Jedziemy i koniec !
Po lunchu para wyjechała z miasta.
     - Lecimy do Berlina niedługo. I do Warszawy podobno też.
     - To fanki się ucieszą !
     - Ale my chyba nie za bardzo.
     - Wytrzymamy. Nathan , hamuj ! Hamuj, słyszysz ?!

piątek, 24 lutego 2012

Rozdział 1

     - Halo ? Kto mówi ?
     - Tutaj John Baker.
     - Znamy się ?
     - Niedługo zaczynamy razem studia.
     - Tak ? To fajnie. A o co chodzi ?
     - Organizujemy spotkanie zapoznawcze, 18 września o 14.00 w "Ważce". Mam nadzieję, że się zjawisz !
     - Postaram się !
     - Więc do zobaczenia !
Telefon obudził Iris. Nathan był w studiu nagraniowym z chłopakami. Nagle komórka zadzwoniła ponownie. To Kelsey.
     - Cześć kochanie ! Chyba cię nie obudziłam ?
     - Nie.
     - To dobrze. Chcę ci oznajmić, że idziemy dziś do kina !
     - Mnie to pasuje !
     - W takim razie będę po ciebie o 17.30 !
      - To ja czekam !
Iris przebrała się i zjadła śniadanie. Potem posprzątała łazienkę i włączyła telewizor. Czekała na Nath'a, ale jego dość długo nie było.
  "Cześć skarbie.:) Jayne załatwiła nam występ, więc trochę później wrócę."
Dziewczyna wyszła na obiad. Wróciła, wzięła prysznic, umalowała się i przebrała. Miała na sobie czarne rurki, białe trampki, bokserkę pod kolor, szary, rozciągnięty sweterk i różowy szalik. Była 17.00, więc miała jeszcze trochę czasu. Zrobiła sobie kawę i zaczęła przeglądać stronki internetowe. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
      - Ślicznie wyglądasz ! Nie za wcześnie ?
      - No coś ty ! Już mi się nudziło !
      - To idziemy !
Drogę do kina dziewczyny pokonały pieszo. Kupiły popcorn z napojami, potem weszły na salę.
      - Dostałam dziś zaproszenie na spotkanie klasowe - oznajmiła Iris.
      - Kiedy ?
      - W tę sobotę.
      - Powinnaś się cieszyć !
      - Ale wiesz, jaka ja jestem ! Mam strasznie "niewyparzony język" !
      - Trudno. Nic na to nie poradzisz ! Nie przejmuj się tak ! Wszyscy wiemy, że masz skomplikowany charakter.
      - Dziękuję ci bardzo !
      - Źle to zabrzmiało ?
      - Trochę !
      - Przecież wiesz o co mi chodzi !
      - No dobra. Oglądajmy ten film !
Gdy seans się skończył, dziewczyny udały się na drinka. Oczywiście, ustawiła się kolejka mężczyzn, którzy chcieli coś postawić przyjaciółkom.
      - Kelsey, Iris, zlitujcie się ! Ja już nie nadążam z tymi napojami dla was ! - zawołał jeden z barmanów.
      - Oj tam , Alex, nie narzekaj ! My się napijemy za darmo, ty nazbierasz więcej napiwków !
      - Ja wam proponuję, żebyście sobie odpuściły, bo jeszcze do domu musicie dojść !
      - Co ty się tak o nas martwisz ? Jesteśmy dorosłymi dziewczynkami, damy sobie radę !
      - Niech będzie. Ale ja już wam nie zrobię żadnego drinka !
      - Nie musisz ! Na razie mamy ich wystarczająco dużo !
Iris i Kelsey dokończyły pozostałe trunki. Później każda z nich wróciła do siebie. Iris z trudem włożyła klucz do zamka. W mieszkaniu zastała zimną kolację i Nathana śpiącego na kanapie. Sama skierowała się do sypialni. Nie zdążyła się przebrać, od razu zasnęła.
Obudziła się nad ranem. Nath jeszcze nie wstał. Postanowiła zrekompensować się za wczorajszą kolację. Poszła do marketu, kupiła pomarańcze, rogaliki i bitą śmietanę. Wycisnęła sok i zrobiła naleśniki. W końcu jej chłopak przebudził się.
      - Hej śpiochu ! Zrobiłam ci śniadanie !
      - Dlaczego wczoraj nie odbierałaś ?
      - W kinie nie używa się się telefonów..
      - Tak długo byłaś w kinie ?
      - Byłyśmy jeszcze w "Ważce"
      - Trzeba było powiedzieć !
      - Wiem. Nie zadzwoniłam. Dałam ciała. Przepraszam.
      - Proszę, następnym razem powiedz, jeśli cię nie będzie tak długo !
      - Zrobiłeś dla mnie kolację.. Spieprzyłam !
      - Już się tak nie przejmuj ! Nic się nie stało !
Para zjadła posiłek. Cały dzień spędziła w domu. Nazajutrz odbywało się spotkanie zapoznawcze. Nathan zawiózł Iris do "Ważki".
      - Siema, Alex ! - krzyknęła Iris.
      - Cześć, dziewczynko ! Główka boli ?
      - Nawet nie.
      - Przy takiej ilości drinków to aż dziwne. Co ty tu robisz o tej porze. Spodziewałem się ciebie trochę później ! - rozmowę słyszało pół klubu.
      - Na spotkanie klasowe przyszłam !
      - To ta grupka pod balkonem !
      - Ok. Dzięki !

___________________________
Na razie tyle.;) Co myślicie ? :D

Dziękuję ! :)

Przez to wszystko nie zauważyłam, że mam już 10 tys. wejść ! Chciałam podziękować wszystkim za to, że czytają moje opowiadanie. Mam nadzieję, że już Was nie zanudzam.;)) Jeśli chcecie , to mogę napisać pierwszy rozdział nowego opowiadania. Na razie tyle powinno Wam wystarczyć.:D Co Wy na to ? ;))





:)

Przepraszam Was za wczoraj. Chwila słabości (co rzadko mi się zdarza;D). Jeśli kogoś nie interesuje moje opowiadanie, to żegnam ! A Wy Anonimy, czy posiadacie choć trochę odwagi ? Bo obrażanie kogoś pod anonimowym nickiem naprawdę o Was świadczy.:D Rozpoczynając pisanie tego bloga nie liczyłam na tysiące fanów.;D Chcę pokazać Wam moje umiejętności pisarskie. Może je mam, może nie. Nie oczekuję 1o komentarzy pod każdym  rozdziałem. Oczekuję odrobiny szacunku.:)
A, i co z tego, że jestem szczera, pewna siebie, czasem chamska ? Jestem jaka jestem, zmieniać się nie będę.:) Kiedy kogoś lubię mówię mu to, kiedy nie przepadam za kimś, okazuję to. Mój charakter sprawia wrażenie trudnego, ale mnie trzeba po prostu bliżej poznać.;)
Niektórzy chyba myśleli, że wywołają u mnie poczucie winy.Niestety, nie udało się. Za to nieźle się wkurzyłam, czego skutkiem jest ten post.;) Ja się tak łatwo nie dam. 
Pewnie stracę przez to kilka wielbicielek, ale przynajmniej powiedziałam, co mi leży na sercu.;)
I pamiętajcie: zazdrość to grzech.:)
Dziękuję i do widzenia ! :D

czwartek, 23 lutego 2012

INFORMACJA.:)

   Co do kontynuacji, na razie sobie odpuszczam.;) Widzę, że liczba moich zwolenników i anty-fanów jest prawie taka sama. Oczywiście nikogo nie zmuszam do czytania.;D Zdecydowałam, że odpoczniecie od moich wypocin. Bloga  nie zawieszam. Postaram się zrobić wejście smoka i wymyślić coś fajnego.:D

Rozdział 63

     - Dzieci moje kochane ! W końcu jesteście ! - pani Copper ciepło przywitała parę. - A gdzie reszta ?
     - Pojechali do siebie.
     - Nie przyjechali się przywitać ? Zapamiętam to sobie ! Siadajcie, zrobiłam muffinki !
     - Cześć tato !
     - Dzień dobry, panie Copper !
Rozmowa kręciła się wokół wakacji. Nagle Nathan wyrwał się.
     - Chcę o coś panstwa poprosić !
Copperowie byli pewni, że chodzi o rękę Iris. Ich miny mówiły same za siebie. Byli przerażeni. Iris to zauważyła.
     - Nie martwcie się, nie bierzemy ślubu.
W tym momencie małżeństwu zrobiło się lżej na sercu.
     - Więc o co chodzi ?
     - Ja i Iris spotykamy się już prawie rok.
     - No tak. I ślicznie ze sobą wyglądacie. Poza tym widać, że związek z tobą i przyjaźń z pozostałą siódemką jej służy.
     - Naprawdę ? To strasznie się cieszę ! 
     - Miałeś o coś pytać.
     - Właśnie ! Od października Iris zaczyna studia w centrum. Ja mam mieszkanie. Co by państwo powiedzieli na to, żebyśmy zamieszkali razem ?
     - Świetny pomysł ?
     - Co ? - Iris była w szoku.
     - To co słyszałaś. Jesteście dorośli, można wam zaufać. Wróciliście cali z Grecji, udowodniliście, że jesteście odpowiedzialni.
     - Jaju, jak ja was kocham.
Nie obyło się bez uścisków. Później Iris i Nathan poszli do pokoju dziewczyny.
     - Nie podejrzewałam, że tak szybko się zgodzą ! Kochanie, jesteś wielki !
     - Mam dar przekonywania ! - chłopak zdjął z Iris bluzkę.
     - Dobrze, że mi przypomniałeś. Muszę się przebrać !
     - Dlaczego ty taka jesteś ?
     - Jaka ?
     - Zawsze musisz mi robić na złość !
     - Za to mnie kochasz. A teraz będziesz się musiał ze mną męczyć przez cały czas !
     - To nie męki, to przyjemność !
KONIEC.:)

________________________________________________
W końcu moja telenowela się skończyła.:) Mam nadzieję, że fajnie się Wam czytało moje opowiadanie.;D Buziaki.;*

środa, 22 lutego 2012

Rozdział 62

   No i koniec wakacji.:( Przyjaciele rozpoczęli pakowanie. Wrócili z plaży i postanowili, że ogarną dom.
     - Kto pójdzie po obiad ?
     - Ja pójdę ! - oznajmił Jay. - Nie będę musiał sprzątać !
     - O nie, kochany ! - powstrzymała go Nareesha. - Ty zostajesz i męczysz się ze swoim syfem !
     - Co to ma być ? Pytaliście, to się zgłosiłem !
     - Uważaj, bo ci żyłka pęknie ! - odparł Tom. - Ja pójdę !
     - Możecie mi powiedzieć, gdzie są moje niebieskie adidasy ? - krzyknął Max ze swojego pokoju.
     - A czy przypadkiem Tom przed chwilą nie miał ich na sobie ? - zauważyła Iris.
     - Cieszę, się, że najpierw zapytał. A moja niebieska koszula ?
     - Ja ostatnio widziałam w niej Seeva - odpowiedziała Kelsey.
     - Może i jest u mnie....
     - A w ogóle któraś z moich rzeczy jest u mnie ?
     - Majtek sobie nie pożyczamy, więc wszystkie powinny być na swoim miejscu ! - stwierdził Jay.
Cała paczka pożegnała się z właścicielem i skierowali się na lotnisko.
     - Ja nie chcę do Londynu ! - Tom był bliski płaczu.
     - Patrz na drogę ! - upomniała go Michelle. - Ja też nie chcę wracać do tego zimna, ale nic nie będzie trwać wiecznie !
     - To się tu przeprowadźmy ! - zaproponował Jay.
     - Na starość, czemu nie ! - zaśmiała się Iris.
     - Skręcaj ! - przerwał Siva. - No i przejechałeś...
     - I jak tu zawrócić na autostradzie ?
     - Jest, jest, tu masz zjazd !
Po dojeździe na lotnisku rozpoczęła się odprawa. Gdy się zakończyła, wszyscy weszli do samolotu. Żegnaj , Grecjo !

   Nareszcie koniec lotu ! Pogoda w UK, cóż, nie była zachwycająca.
     - Rany boskie, zaraz szoku termicznego dostanę ! - stwierdził Max.
     - Przecież tobie na Krecie było zimno ! - zauważyła Kelsey.
     - Oj tam ! Dobra, rozjeżdżamy się !
Przyjaciele pożegnali się. Nath i Iris postanowili , że porozmawiają o przeprowadzce dziewczyny z jej rodzicami.
     - To powodzenia. I zadzwońcie co i jak !
  
     -

Rozdział 61

   Rozpoczął się ostatni weekend na Krecie. W sobotę przyjaciele spędzili przedpołudnie na plaży. Po obiedzie Tom zaproponował wyjście na pobliską górę.
     - Zaraz wypluję płuca ! - jęczał Siva, gdy wyszli na szczyt.
     - Trochę tu wysoko - stwierdziła Kelsey.
     - Ale jaki śliczny zachód słońca ! - zachwycała się Michelle. Nath wpatrywał się w horyzont.
     - O czym ty tak myślisz ? - zapytała Iris.
     - Nie chcę wracać do Londynu !
     - Ale dlaczego ?
     - Bo tutaj cały czas mogę być z tobą !
     - Istnieje coś takiego jak telefon i Skype !
     - Wiem. Ja chcę mieć ciebie przy sobie.
     - Już nic na to nie poradzimy. Musimy wytrzymać. O, mama dzwoni !

     - Hej, mamo !
     - Cześć, córeczko ! Jak się bawisz ?
     - Świetnie jest !
     - Pozdrów mamę ! - szepnęli znajomi.
     - Masz buziaki od wszystkich !
     - Tak ? To podziękuj im, ja też ich całuję. Muszę ci przekazać ważną wiadomość.
     - Co się stało ?
     - Dzwonili z uczelni.
     - I ?
     - Przyjęli cię !
     - Poważnie ?
     - Tak ! Ja już kończę , a wy świętujcie !
     - Papa !

     - Dostałam się na studia !
     - Mówilismy, że tak będzie ! - odparł Max.
     - Pani fotograf nam rośnie ! - stwierdził Siva.
     - Moja krew ! - Tom przytulił dziewczynę.
     - Ty z trudnością aparat obsługujesz... - stwierdził Nath. - Filmowiec od siedmiu boleści...
     - Przestalibyście się przegadywać ! - przerwała Nareesha. - Kochanie, trzeba to opić !
     - Opić ? Co będziemy pić ? - Jay od razu się ożywił.
     - Ten oczywiście pierwszy ! - zaśmiała się Kelsey.
     - Może w cukierni będzie jeszcze jakieś dobre ciasto ! - odrzekła Michelle.
     - I kupimy szampana ! - dodał Seev.
Przyjaciele zeszli z wzniesienia, udali się do sklepu, a potem rozpoczęli świętowanie.
     - Tylko żebyś nie była jakimś paparazzim ! - żartował Max.
     - Chyba żartujesz ! Ale chcę wam powiedzieć, że będziecie moimi modelami ! - oznajmiła Iris.
     - Jeśli chodzi o Nath'a, to chyba stóp ! -  roześmiał się Tom. Przyjaciel tylko spojrzał na niego z oburzeniem,a  reszta wybuchnęła śmiechem.
     - Sesji topless nie będzie ? - zapytał Jay.
     - Będą tylko takie sesje ! - wtrąciła Kelsey.
     - Na pewno nie z wami w roli głównej ! - odpowiedzieli chłopcy równocześnie.
     - Zazdrośnicy ! - odparła Nareesha. - Jak my lubimy was drażnić !
     - Ten szampan już się schłodził ! - przerwał Nathan. - Pójdę po niego !
    
     - Zdrowie naszej ukochanej Iris, która niedługo zacznie dorosłe życie na studiach !
     - I będzie ze mną mieszkać ! - dodał Nath.
     - To się jeszcze okaże... - oznajmiła Iris.
     - Jeśli będziesz tak negartywnie nastawiona , to nic z tego nie będzie ! - odparła Kelsey.
     - Ja jestem realistką po prostu ! Z resztą, nie gadajmy o tym , są ciekawsze rzeczy do roboty !
     - Na przykład ?
     - Wiem, wiem, wiem ! - wyrwał się Jay. - Trzeba przynieść stół z kuchni !
     - A po co ci tu stół ? - zdziwiła się Michelle.
     - Będziemy grać w ping-ponga !
     - Aha... - dziewczyny były bardzo zdziwione, a chłopcy zachwycali się pomysłem kumpla.
     - To chodźmy po ten stół ! - zdecydował Nath.
     - Chłopczyku, nie żartuj sobie ! - zaśmiał się Tom.
     - Do tego trzeba mieć mięśnie, jak my ! - dodał Max.
     - Prędzej Iris by go uniosła ! - stwierdził Siva.
     - Mam to potraktować jako komplement ? - Iris wybuchnęła śmiechem.
     - Bujajcie się ! - oznajmił Nath, po czym zszedł na dół.
     - A może któryś z was by mu pomógł ? - zasugerowała Nareesha.
     - To my odrzekli Tom i Jay.
Chłopcy z trudem zmieścili się w drzwiach, ale gdy był już na tarasie, rozpoczęły się rozgrywki.
     - Porąbało cię, Jay ? - Seev dostał w twarz... paletką !
     - To nie było specjalnie ! Wyślizngęła mi się z rąk !
     - Nowe dyscypliny wymyślacie ?
     - Wiesz, Jay, zazwyczaj grając w ping-ponga w drugiej ręce nie trzyma się piwa ! - stwierdziła Iris.
     - Ogarnij się trochę, drugi raz ? - oburzył się Nathan.
     - Ja już z tobą nie gram ! Niech Max w gębę dostanie ! - zdecydował Siva.
     - Co ja ? - chłopak zajęty był Michelle. Nie wiedział o co chodzi.
     - Oddałbyś mu raz a porządnie ! Bądź mężczyzną ! - zawołał Tom.
     - Czyli prawdziwy mężczyzna musi umieć się bić ? - zapytał Nath.
     - Cicho siedź, mężczyźni rozmawiają ! - odparł Jay.
     - To może się jeszcze pobijcie ? Tak na zakończenie wakacji ? - powiedziała Michelle.
     - Ne ma to jak wrócić z śliwą pod okiem z urlopu ! - dodała Kelsey.

sobota, 18 lutego 2012

Rozdział 60

     - Wróciliśmy !
     - I mamy piwo !
     - Oni żadnej okazji nie przepuszczą ! -  podsumowała Iris.
     - Czyli w mieszkaniu Nath'a już nie będzie takiego syfu ? - upewniała się Michelle.
     - Eeeej ! - oburzył się chłopak.
     - To już zależy od moich rodziców ! - uśmiechnęła się Iris.
     - Na pewno się zgodzą ! Nie przeprowadzasz się na drugi koniec świata ! - stwierdził Tom.
     - Mam nadzieję. Ja się tobą zaopiekuję, gdy chłopców nie będzie ! - oznajmiła Kelsey.
     - Kupilliście tą bitą śmietanę ? - zapytał Nathan.
     - Tak z pięć opakowań, jak nie więcej - odpowiedział Max.
     - To my z Jay'em idziemy zrobić deser ! - odparł Siva.
     - Na co tyle piwa ? - zdziwiła się Iris.
     - Będziemy je pić tak sądzę !- zaśmiał się Tom. Nagle na taras wbiegł Jay, głośno się śmiejąc.
     - Z czego się tak cieszysz ?
     - Booo...
     - Zabiję cię ! Zabiję ! - pojawił się Siva.
     - O co chodzi ?
     - Ten idiota wsadził mi lód do gaci ! Nie żyjesz ! - Seev prysnął kumplowi bitą śmietaną, prosto w twarz.
     - Chcesz wojny to będziesz ją miał ! - Jay odwdzięczył się tym samym, ale dostało się Iris.
     - Porąbało was ? - oburzyła się dziewczyna. Była wściekła.
     - To ja idę po lody ! - Tom wolał nie mieć do czynienia z przyjaciółką, która wylała na czuprynę Jay'a piwo.
     - Ej, ale żeby piwem ? - zdziwił się chłopak.
     - Zasłużyłeś ! - wtrącił Siva.
     - Wyglądacie jak siedem nieszczęść ! - odrzekła Iris.
     - Mówi to ta, która ma całą twarz w bitej śmietanie !
     - Idźcie się lepiej przebrać ! - zaleciła Nareesha.
     - Pewnie trzeba pomóc Tomowi. Zaraz wrócę ! - zawołał Max. Iris zmyła bitą śmietanę z twarzy i wróciła na taras. Po chwili z wnętrza domu dobiegły krzyki.
     - Idę sprawdzić, co te oszołomy robią ! - oznajmił Nath.
Nikogo nie było dość długo, więc dziewczyny poszły sprawdzić, co się dzieje. Cała łazienka i korytarz były w wodzie, Nathan leżał na ziemi, a pozostała czwórka płakała ze śmiechu.
     - O, dziewczynki ! Nie podchodźcie tu, bo skończycie jak Nath ! - poinformował je Tom.
     - Co tu się dzieje ? -  zezłościła się Michelle.
     - Bo te debile wymyśliły , żeby się lać mokrymi ręcznikami ! - jęczał Nathan.
     - Przegięliście ! Żadna z nas nie będzie sprzątać tego chlewu ! - odparła Iris.
     - My bierzemy jedzenie i wino i idziemy na taras ! - odrzekła Kelsey.
     - A wy możecie tu nawet całą noc spędzić ! - dodała Nareesha.

   Minęło sporo czasu, a chłopcy dalej sprzątali. Nagle usłyszeli muzykę.
     - Coś jest nie tak ! - stwierdził Jay.
     - Tam jest za głośno.
Kumple wyszli na taras, a tam zastali swoje dziewczyny, tańczące na stole !
     - We're Gonna Rock Your Body,lets Get On It ! Skończyliście sprzątać ?
     - Nie.
     - To co wy tu w ogóle robicie ?
     - Co tak śmierdzi ?
     - Wylałyście mi cały flakon perfum ! - skarżył się Jay.
     - I tak ich praktycznie nie używałeś ! A teraz my ładnie pachniemy !
     - Wypiłyście wszystkie butelki piwa i wino ?
     - No i co ?
     - Zejdźcie z tego stołu ! Nie możecie tańczyć na podłodze ?
     - Nie ! Stąd jest lepszy widok.
     - Jakbyście zwracały uwagę na to, co jest na dole.
     - Jak nie , jak tak ! Patrzcie na tego fajnego wysokiego bruneta ! Jakie ma ciałko ! Dobry wieczór !
     - Dziewczyny !
     - Co ? Sto lat, sto lat !
     - A to dla kogo ?
     - Dla naszego kochanego Jay'a ! Sto lat, sto...
     - Ja mam urodziny za miesiąc !
     - Trudno ! Za miesiąc zaśpiewamy jeszcze raz ! I'm gonna loooose my mind !
     - Zaraz to my przy was zwariujemy !
     - Przestalibyście nudzić ! Chodźcie z nami tańczyć !
     - Ciszej ! Późno jest !
     - My mamy być cicho ? A kto do tej pory darł się wieczorami na pół kraju ?
     - Jesteście pijane !
     - Od razu pijane !
     - Jutro będą was boleć głowy...
     - Od czego są tabletki ?
     - Spadniecie z tego stołu !'
     - Dobra, schodzimy. Tylko skończcie narzekać !
Chłopcy dokończyli sprzątanie i wrócili do swoich partnerek. Potem położyli się spać.

piątek, 17 lutego 2012

Rozdział 59

     - Chcesz kawę ? - zapytał Jay gdy Iris zeszła na dół.
     - Możesz zrobić. Gdzie jest Nath ?
     - A to on nie śpi ? - zdziwiła się Nareesha.
     - Właśnie nie.
     - Na pewno zaraz wróci ! - pocieszał Tom.
     - Siemka ludzie ! - Nathan wszedł do kuchni, obładowany jak muł.
     - A co cię tak wzięło ?
     - Nie mogłem zasnąć, więc na zakupy się wybrałem !
     - Ale na co tyle tego ? - Max przeglądał zawartość toreb.
     - Ryby, owoce, bagietki, wino, lody, ciasto.. - wyliczała Michelle.
     - Z jakiej okazji !
     - Nie musi być okazji ! To co ?
     - Ty się nie zbliżasz do kuchenki ! - oznajmiła Kelsey.
     - Okej. Zbierajmy się na plażę !

     - Nath, o co chodzi z tą kolacją ? - zapytał Siva gdy dziewczyny weszły do wody.
     - A o co ma chodzić ?
     - Coś kombinujesz.. - stwierdził Jay.
     - No bo ja chcę poprosić o coś Iris...
     - Chyba nie o rękę ? - To zrobił "wielkie oczy".
     - Nieeee. Chcę żeby ze mną zamieszkała...
     - Ale dlaczego wszyscy mamy przy tym być ? - zastanawiał się Max.
     - Bo nie chcę się zbłaźnić !
     - Nieźle to sobie wykombinowałeś !
     - Wchodźcie do wody ! - krzyknęły dziewczyny.
     - Idę po maski do nurkowania ! - obwieścił Jay.
     - To weź pięć od razu ! - zawołał Seev.
     - Poszukamy jakiś muszli ! - chłopcy skierowali się w stronę małej wysepki.
    
     - Co tak śmierdzi ? - Nareesha właśnie skończyła brać prysznic.
     - To te muszle.... - tłumaczył Nathan.
     - Nie trzymajmy ich w domu ! - zawołała Iris. - Wynieście je na taras !
     - Seev , za dużo tego soku z cytryny ! - krzyczał Tom.
     - Weź  mnie nie pouczaj ! Maaaax, ryż się ugotowaaaał !
     - Spod prysznica mam wylecieć ? Zalejcie go zimną wodą !
     - Tom, ja mam ostry nóż w ręce ! - groził Siva. - Krój lepiej pomidory, a nie patrz mi na ręce !
     - Gdzie jest czosnek ? - Jay przeszukiwał kuchnię.
     - W szafce nad lodówką ! - odpowiedziała Michelle.
     - Seev, a bazylii dodałeś ? - Max dalej był w łazience.
     - Dodałem. Naaathaaaan, chodź tu !
     - Co chcesz ?
     - Na stole są talerze, zanieś je na górę !
     - Najpierw to trzeba pozbierać te wszystkie butelki ! - wtrąciła Kelsey.
     - Faktycznie !
     - Max, a może ci przynieś podkład ? - Iris stroiła sobie żarty.
     - Ja mam taki świetny puder ! - dodała Nareesha.
     - O co wam chodzi ?
     - Bo dziewczyny spędzają mniej czasu w łazience nawet jak się malują ! - wyjaśnił Jay.
     - Bardzo zabawne ! - chłopak właśnie wszedł do kuchni. - Gdzie jest ryż ?
     - Toma się pytaj ! - oznajmił Siva.
     - Co mnie ? Ja niczego nie ruszałem !
     - Bo wolałeś mnie pilnować !
     - Ale macie problem ! - przerwała Michelle. - Jest na lodówce !
     - Ile mozna zbierać butelki ? - niecierpliwiła się Nareesha. Nathan chyba usłyszał , bo zaraz był na dole.
     - Pozbierałem ! Teraz zaniosę te talerze.
     - Tylko wróć zaraz po kieliszki!
     - A ryby to piekarnika ? - zapytał Jay .
     - Raczej...

     - To jest bardzo dobre ! - odparła Iris.
     - Byłoby jeszcze lepsze, gdyby Tom coś zrobił ! - stwierdził Siva.
     - Jak to ? Przecież wspierałem was duchowo !
     - Niech ci będzie . Wszyscy zjedli ? To my weźmiemy talerze !
     - My ?
     - Ja, Max, Tom i Jay. Zaraz wrócimy !

     - Dobra, robimy tak: teraz bierzemy Kelsey, Michelle i Nareeshę do sklepu, gołąbki zostaną same !- zdecydował Tom.
     - Ale Nathan mówił, że nie chce, żeby zostali we dwoje ! - oznajmił Siva.
     - I co z tego ! Niech sobie chłopak radzi ! - zawołał Jay.
     - Ciszej !
Chłopcy wrócili na taras.
     - Nie mamy bitej śmietany do lodów ! - obwieścił Max.
     - To idźcie po nią do sklepu ! - nakazała Iris.
     - Dziewczynki, chodźcie z nami ! - Tom wskazał Michelle, Kelsey i Nareeshę. Iris nie wiedziała o co chodzi.
     - Już nie żyją ! - szepnął Nath pod nosem.
     - Co się dzieję  ? - zapytała Iris.
     - Muszę ci coś powiedzieć.
     - Słucham.
     - Parą jesteśmy już prawie rok, ale znamy się dłużej.
     - No tak.
     - Ufasz mi ?
     - Pewnie ! A czemu pytasz ?
     - Mam pewien pomysł, ale nie wiem, czy ci się spodoba...
     - Co ty na to, żebyśmy zamieszkali razem ?
     - Ale gdzie ?
     - U mnie, Kocham cię, chcę , żebyś była blisko mnie.
     - A co będzie jak wyjedziecie w trasę ?
     - Przecież Kelsey mieszka niedaleko, masz rodziców. Nie będziesz sama. Ja chcę zasypiać i budzić się przy tobie, jeść z tobą śniadania !
     - Właśnie, moi rodzice ! Nie wydaje mi się, żeby się ucieszyli....
     - To się dopiero okaże ! Ja chcę wiedzieć co ty o tym myślisz !
     - Jasne, że chcę z tobą mieszkać. Niedaleko jest uczelnia, na którą, mam nadzieję się dostać , nie będę miała problemów z dojazdem. 24 godziny z tobą - zawsze !
     - Już się bałem !
     - Czego ?
     - Że się nie zgodzisz !
     - Jak w ogóle mogłeś tak pomyśleć ?
     - Nie wiem. Kocham cię !
     - Ja ciebie też !

czwartek, 16 lutego 2012

Rozdział 58

     - A ty czemu nic nie jesz ? - zapytała Michelle.
     - On zjadł 7 kulek lodów.. - przypomniał Jay.
     - Zamówcie mi zwykłą wodę ! - odparł Nathan.
     - Przepraszam, mogę poprosić kieliszek wódki ? - Siva miał zachciankę.;D
     - Co ty kombinujesz ? - zdziwiła się Iris.
     - Jest pieprz ? Jest ! - chłopak wsypał przyprawę do kieliszka, wymieszał i podał Nath'owi. - Wypij !
     - Wódka z pieprzem ? Otruć go chcesz ? - Max'a zatkało.
     - To pomaga na problemy z  żołądkiem.
     - Skąd ty znasz takie sposoby ? - zaciekawił się Tom.
     - Kiedyś była u nas w szkole taki Polak na wymianie. U nich zawsze tak robią !
     - Kumar mówił, że ty zawsze taki ułożony byłeś... - wszyscy byli bardzo zdziwieni.
     - Nie jesteśmy syjamskimi braćmi, tylko bliźniakami. On nie musiał o wszystkim wiedzieć !
     - Ale faktycznie działa ! - stwierdził Nath. - Zjadłbym rybę !
     - Seev, ja cię nie poznaję ! - oznajmiła Kelsey.

     - Zapalniczka z Manchesteru City, ale czad ! zachwycał się Max.
     - Ty nie palisz, po co ci ona ? - zapytała Michelle.
     - Właśnie nie palisz ! - Jay wybuchnął śmiechem.
     - Zamknij się ! - szepnął Siva. Max zmierzył Jay'a wzrokiem.
     - Nieważne. Chcę ją po prostu mieć !
     - Jaka czapka ! - Nath zakupił kolejne "trofeum" do swojej kolekcji.
     - Ale świetny kubek ! - Seev przyglądał się kubkowi wielkości kufla z napisem "Greece".
     - Kupię sobie flagę ! - oznajmił Tom.
     - Co z nią zrobisz ?
     - Powieszę sobie w salonie. Ma takie gustowne kolorki !
     - Ale świetna gumowa jaszcurka ! Tia się ucieszy, będzie miała towarzyszkę ! - zawołał Jay.
     - I tak mnie najbardziej uwielbia ! - stwierdził Max.
     - Taaa, chyba w innym świecie. - kłócił się Siva. - To ja jej najlepsze rzeczy do jedzenia przynoszę !
     - Zawsze jak wy przychodzicie to potem jakoś dziwnie nadpobudliwa jest ! - odparł Jay.
     - Jej psychika już nigdy nie będzie taka sama ! - roześmiała się Iris.
 

środa, 15 lutego 2012

Rozdział 57

     - Ale zajebczaste ! - Nathan przymierzał okulary przeciwsłoneczne.
     - "Zajebczaste" ? - Seev wybuchnął śmiechem.
     - Oooj, nie czepiaj się !
     - Patrzcie, jakie te są zajebczaste ! - nowe słówko się przyjęło.:) Jay przymierzał różowe okulary.
     - Jak ty męsko w nich wyglądasz ! - stwierdziła Kelsey.
     - Ja chcę to ! - Tom założył na siebie tonę naszyjników.
     - Te balony są mega ! - Siva wskazał na nadmuchane postacie z bajek.
     - Zaraz wrócimy, tylko kupimy je dziewczynkom ! - oznajmił Max i chłopcy pobiegli do stoiska. Po chwili Iris miała w ręku Myszkę Miki, Kelsey - Spongeboba, Michelle- Barbie, a Nareesha - Hello Kitty.:D
     - Okeeej. Mamy z tym chodzić po mieście ?
     - A czemu nie ?
     - Skoro tak, to wy sobie z nimi chodźcie !
I chłopcy, dumni z siebie, maszerowali po ulicach. Jay dokupił sobie Spidermana.
     - Looody !
     - Jak dużo kulek zmieści pan na jednym wafelku ? - Nathan zadał dziwne pytanie.
     - Z siedem ...
     - No to ja poproszę siedem !
     - Ty masz zamiar to zjeść ? - Michelle była w szoku.
     - Ja się zastanawiam jakim cudem to się nie przewraca - oznajmił Max.
     - Te lody prędzej się roztopią niż ty je zjesz !
     - Nic z nich nie zostanie, mówię wam ! - Nathan był pewny swego.
     - Taaak, bo wszystko spadnie na ziemię ! - odparł Tom.
     - Ale pamiętaj, że nikt nie będzie ci rosołku gotował ! - poinformowała Iris.
     - Kochanie, nie przesadzaj, ja mam mocny żołądek !
     - Oj nie powiedziałabym ! - wtrąciła Nareesha. - Po kim najczęściej trzeba łazienkę sprzątać ?
     - Ubrudzisz się ! - zauważył Siva. - Będziesz wyglądał jak świnia.
     - Za późno ! - stwierdził Jay.
     - Oczywiście ! Odchrzańcie się ode mnie ! Mam ochotę na 7 kulek, zjem 7 kulek !

     - Wracamy do domu ? - Nathan leżał na ławce.
     - Chyba żartujesz ! Dopiero druga, a nie kupiliśmy jeszcze pamiątek ! - odpowiedział Seev.
     - I jeszcze na obiad musimy iść ! - dodała Kelsey.
     - Czemu wy tacy jesteście ?
     - Jacy ? - roześmiał się Tom. - Mówiliśmy, nie jedz tyle !
     - Biedactwo, jakby lodów nigdy nie jadło ! - nabijał się Max.
     - Chcesz, kupimy jakąś przenośną zamrażarkę i weźmiemy ci trochę do Anglii ! - zaproponował Jay.
     - Wredni jesteście ! - podsumował Nath.
     - Chodźmy lepiej coś zjeść ! - przerwała Nareesha.

wtorek, 14 lutego 2012

Rozdział 56

     - Widział ktoś moje turkusowe szpilki ? - zapytała Michelle.
     - I tak jutro ich nie założysz, więc po co ci one ? - zapytał Jay.
     - Bo chciałabym wiedzieć, gdzie są moje buty ! 
     - Nie martw się gdzieś w moim pokoju !
     - Znajdź je szybko , bo się w nich robaki zalęgną ! - przerwał Siva i poszedł do łazienki.
     - Gadasz głupoty. U mnie jest artystyczny nieład !
     - Jay, brudne i czyste bokserki kładzie się oddzielnie ! - wyjaśniła Iris.
     - I tak zawsze wiem które to które !
     - Tak kochanie, ty zawsze wszystko wiesz ! - zaśmiała się Nareesha. Do salonu wszedł Tom.
     - Czyje jest to cudo ?!
     - O co ci chodzi ? - zdziwiła się Kelsey.
     - O ten szampon !
     - Nie zabrałam go rano ! - przypomniała sobie Michelle. Wparowała do łazienki. Max mył zęby. Seev włosy.
     - Jak dwóch facetów mogło zużyć pół szamponu ? - zastanawiała się dziewczyna.
     - Michelle.... To tylko szampon ! - Siva próbował udobruchać dziewczynę.
     - A jakie mam miękkie włosy ! - zachwycał się Tom.
     - Pachną jak lawenda ! - Jay już to sprawdził.

     - Okeeej. Chyba nie pojedziesz w takim stroju ? - tak Max zareagował gdy zobaczył Jay'a w długich, jeansowych spodniach.
     - No co, nie mogłem znaleźć innych !
     - Wyprałam je. Są w szafie obok tapczana - oznajmiła Nareesha.
     - Kocham cię ! - Jay ucałował przyjaciółkę. - Zaraz wracam.
     - Jak z dzieckiem - stwierdziła Iris.
     - Max , masz portfel ? - upewniała się Michelle. Chłopak zaczął przeszukiwać kieszenie..
     - O kurde. Gdzie on w ogóle jest ?
     - Twój portfel ? Chyba na telewizorze ! - odparła Nareesha.
     - Ej, gdzie daliście kluczyki do samochodu ? - zapytał Siva.
     - Przy lodówce !
     - Ty to jesteś wielka ! - oznajmił Tom.
     - Wytrzymuje z Seevem , to już sztuka ! - stwierdził Max.
     - Dajcie mi święty spokój ! - wtrącił chłopak.
     - No a jak. Tylko ze znalezieniem czegoś w pokoju Jay'a byłoby problemem... - podsumowała Nareesha.
     - Nieładnie tak kogoś obgadywać ! Idziemy już ? - Jay był gotowy.
   

poniedziałek, 13 lutego 2012

Rozdział 55

- Ai se eu te pego ! - chłopcy śpiewali to na całą plażę.
     - A po jakiemu to właściwie jest ? - zastanawiał się Jay.
     - Uważaj po ci powiem ! - zaśmiał się Nathan.
     - Jest coś takiego jak "Google" ! - wtrącił Siva.
     - Poza tym do niczego wam nie jest to teraz do niczego potrzebne ! - stwierdził Tom.
     - Koniec tej idiotycznej rozmowy ! - przerwała Iris. - Gramy w siatkówkę !
Oczywiście mecz odbył się między dziewczynami a chłopakami. Zaczęła płeć piękna. Zaserwowała Michelle. Piłka spadła tuż przed Nathem.
     - Nath, tu jest piłka, tu masz ręce. Rękoma odbijasz piłkę, a ona leci do góry. - tłumaczył Max.
     - Czy wy myślicie, że ja naprawdę jestem taki tępy ? - oburzył się Nathan.
     - Tak ! - odpowiedzieli chłopcy chórem.
     - Dajcie spokój biednemu chłopakowi ! - zawołała Nareesha.
     - To się nazywa mania wyższości !- stwierdziła iris.
     - Oj tam. 
     - My się musimy nabijać z Natha ! - odparł Jay.
     - To jest jak powietrze ! - stwierdził Siva.
     - Powietrze ?
     - Tak. Nie możemy bez tego oddychać ! - oznajmił Tom.
     - Ale z was są durnie ! - mruknął Nathan.
     - Wracajmy do gry ! - przerwała Kelsey.
Mecz zakończył się wynikiem 22:18 dla dziewczyn
     - Jakim cudem ? Was jest mniej ! - Max nie mógł pogodzić się z porażką.
     - Oszustki ! - dodał Tom.
     - Jesteśmy lepsze i tyle ! - odparła Iris.

Rozdział 54

   Siva wstał jako pierwszy. Zszedł na dół i poszedł umyć zęby.
     - Rany boskie ! - tak zareagował gdy zobaczył Jay'a.
     - O co ci chodzi ?
     - Ty się chyba w lustrze nie widziałeś !
     - Ale.. Rany boskie ! - każdy kosmyk na głowie Jay'a był w innym miejscu !
     - Co wy tu robicie ? - Michelle wkroczyła do łazienki. - Matko z ojcem !
     - Wszystko przez te warkoczyki !
     - Mówiłam, to było na twoją odpowiedzialność ! Masz krótkie włosy, musiałam je mocno zawiązać !
     - Zrób coś z tym ! - zawołał Siva. - Jak klaun wygląda !
     - Dzięki za wsparcie !
Do łazienki weszły Nareesha i Kelsey.
     - Co jest z włosami Jay'a ?
     - Pytaj się mnie, a ja ciebie !
     - Ok. Nareesha , przynieś tą swoją odżywkę odbudowującą , Kelsey piankę. Ja przyniosę szampon, Jay, zamocz włosy ! - Michelle rozdzieliła zadania.
     - Czemu tu jest tyle ludu ? - zdziwił się Max.
     - Ty się ciesz, że nie widziałeś fryzury Jay'a !  - odparł Siva.
     - Seev, jak cię proszę, zamknij się !
     - A co to za zamieszanie ? - rozespana Iris dołączyła do towarzystwa.
     - Teraz suszarki potrzebujemy - stwierdziła Kelsey. - Toooom !
     - Tu jestem, nie musisz krzyczeć . Co się stało ?
     - Przynieś suszarkę  !
Dziewczyny usiłowały ogarnąć fryzurę  Jay'a.
     - Tak to jest, jak się coś po pijaku wymyśla ! - zaśmiała się Nareesha.
     - Ale nie masz się czym przejmować. Nath tak codziennie nad ranem wygląda ! - odparł Tom.
     - Wszystko słyszałem ! - chłopak wszedł do pomieszczenia.
     - Pamiętacie, jak kiedyś Seev późno do domu przyszedł ? - przypominał Max.- I się wtedy na coś natknął!
     - Ale było zamieszanie. "Włamywacz ! Włamywacz !"- dodał Tom.
     - A to był tylko Nath z nieułożonymi włosami ! - dokończył Siva. - Normalnie jak Czubaka z "Gwiezdnych Wojen" !
     - Max, ty to się nie wypowiadaj w kwestii fryzur, bo twoja jakoś specjalnej pielęgnacji nie potrzebuje ! - odburknął Nathan.
     - Chyba gotowe ! - odparła Nareesha, układając włosy Jay'a.
     - I chwała wam za to ! - uśmiechnął się chłopak. - Idę po śniadanie !



     Podobni, prawda ? :D :D

Rozdział 53

     - Odwaliłyście się jak stróż na Boże Ciało ! - stwierdził Tom, gdy zobaczył dziewczyny w wysokich szpilkach i krótkich sukienkach.
     - Ładnemu we wszystkim ładnie ! - oznajmił Jay.
     - Oooo ! - przyjaciółki rzuciły się mu na szyję.
     - Dosyć tych czułości . Mamy jeszcze kwadrans ! - odparł Max. - Seeeeeev, talerzeee !
     - A głowa przestawała mnie boleć ... - Nathan rzucił sie na łóżko Jay'a.
     - Łyknij sobie to przejdzie ! - Tom podał mu butelkę piwa.
Michelle stała w wyjściu na taras. Nagle do pokoju wszedł Siva z talerzami. Na ziemi, jak to u Jay'a, był pełno śmieci. Chłopak poślizgnął się na jednym z nich.
     - Michelle ! - dziewczyna w ostatnim momencie złapała zastawę.
     - Gdzie jest Jay ? - wkurzył się Seev. - Zabiję go zaraz !
     - Trzeba było patrzeć pod nogi ! - poszukiwany stał na schodach i nabijał się z przyjaciela.
     - Chodź tu w tej chwili ! - Kelsey krzyknęła tak, że Seev, Tom i Max podskoczyli ze strachu w przypadku Michelle mało brakowało do tego, aby oczy wypadły jej z oczodołów. - Posprzątaj ten syf !
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
     - Szybciej ! - Max pośpieszał chłopaka. - Ja idę otworzyć !

     - Hektor , naucz nas greckiego ! - przyjaciel i właściciel byli już ze sobą "na ty". Nic dziwnego, byli już nieźle wypici.
     - A co chcecie powiedzieć ?
     - "Jesteśmy pijani" ! - zasugerowała Iris.
     - Wcale nie jesteśmy ! - sprzeciwił się Seev.
     - "Eisai methysmevos" - język plącze się na samą myśl żeby to przeczytać.:D
     - Eisai methysmevos. Umiem, umiem ! - cieszył się Jay. - W poprzednim wcieleniu musiałem być Grekiem.
     - Albo pudlem - wtrącił Max i wszyscy się roześmiali.
Przyjaciele nauczyli się mnóstwa greckich słów tego wieczora. Gdy Kasapi wyszedł, siedzieli na tarasie słuchając muzyki.
    - Tom, co ty robisz ? - oburzyła się Iris gdy chłopak zaczął ciągnąć ją za włosy.
    - Jak to co ? Warkoczyki !
    - Gdzieś miałam takie specjalnie gumki ! - oznajmiła Nareesha. - Zaraz przyniosę !  
    - Ja też chcę warkocze ! - wymyślił Jay. - Michelle, zapleciesz ?
    - No dobra, ale z twoimi włosami będzie ciężko. Nie ponoszę za to odpowiedzialności !
    - A mi zapleciecie ? - wtrącił Max.
    - Masz tak bujną grzywę, że każdy fryzjer marzy o takim kliencie ! - stwierdziła Kelsey.
    

Rozdział 52

     - A może w sobotę zaprosilibyśmy pana Kasapiego ? - zaproponowała Iris.
     - Właśnie. Odwdzięczycie mu się za tą wyprawę na ryby ! - przytaknęła Nareesha.
     - To jest genialny pomysł ! - oznajmił Tom. - Chodźmy do niego !
     - Powiecie mu jutro rano ! - powiedziała Michelle.
     - Ugotujemy coś dobrego ! - odparła Kelsey.
     - Z ryb, które złowimy ! - wymyślił Nath.
     - Jeśli coś złowicie ! - przerwała Iris.

     - Dziewczynyyyyyy ! - krzyczał Jay. - Pobuuuuudka !
     - I wy to złowiliście ? - Nareesha, Michelle, Kelsey i Iris były już na miejscu.
     - Taaa, chyba biernie - stwierdziła ta ostatnia.
     - Nie wierzycie ? - ożywił się Tom. - Te ręce złapały największą rybę jaką kiedykolwiek widziałyście !
     - A ja mu pomagałem ! - oznajmił Max.
     - No wiesz, jeśli chodzi ci o tą tutaj, to widziałam większe ! - wtrąciła Nareesha. - Nieźli z was bajkopisarze !
     - Powiedzmy, że wierzymy - dodała Kelsey.
     - A teraz zróbcie nam śniadanie ! - nakazała Michelle.
   Przyjaciele zasiedli do stołu. Po skończeniu posiłku Max zmywał naczynia.
     - Dziewczyyyynki ! - zawołał nagle.
     - Cooo ? - krzyknęła Nareesha z tarasu.
     - Umiecie patroszować rybęęę ?
     - Coo rooobić ?
     - A czy musicie drzeć się przez cały dom ? - mruczał Nathan.
     - Masz rację. Chodźcieee tu nas dóóół !
     - O co chodzi ?
     - Umiecie wypatroszować rybę ?
     - Kpisz sobie ? - zdziwiła się Michelle.
     - Tooooom !
     - Czeeeego ?
     - Umiesz paatroszować ryyybęę ?
     - Żartuuujesz ?
     - A coooo to w ogóle znaczyyyy ? - do dyskusji włączył się Jay.
     - Mówiłem, cicho ! - powtórzył Nath. Wtedy do kuchni wszedł Siva.
     - Seev, kochanie moje ! - zawołał Max, gdy go zobaczył.
     - Okeeej. Co znowu ?
     - Umiesz patroszować rybę ?
     - To żadna sztuka.
     - O, to świetnie ! Tu masz nożyk , tu rybki, tu jest deska !
     - Sam mnie z tym nie zostawisz ! Tu jest druga deska i nóż ! Szybko się nauczysz !
Wiadomo, co Seev i Max robili przed południem.
     - Ale śmierdzimy rybą ! - stwierdzili, gdy skończyli.
    - Nie mamy nic do marynaty ! - oznajmiła Michelle. - Tooooom !
    - Jejku, czy taką filozofią jest podejść do kogoś i cicho mu coś powiedzieć ? - Nath naprawdę się wkurzył.
    - Od kiedy ty jesteś taki wrażliwy na słuch ? - zaśmiał się Siva. - Toom , chodź tu !
Tom zszedł na dół, a wściekły Nathan wyszedł na werandę.
    - A temu co ?
    - Nie wyspał się ! - odpowiedziała Iris.
    - Aha. A co ode mnie chcieliście ?
    - Pójdziesz do sklepu. Kupisz oliwę, kolendrę, ocet, cytrynę i kolorowy pieprz - tłumaczyła Nareesha.
    - Się robi ! Zaraz wracam !
    - Zaprosiliście Kasapiego ? - zapytała Iris.
    - No tak. Będzie o 18.00.
    - Ok. Mamy 13.00. Trzeba jeszcze jechać do marketu. - odrzekła Kelsey.
    - A nie spędzimy w domu całego dnia. Idziemy na plażę przecież ! - zawołał Jay.
    - Przecież wszyscy nie musimy jechać ! - podsumował Siva.
    - Ja pojadę ! - zgłosił się Max.
    - Weźmiesz Natha ! - zasugerował Tom.
    - Naaaath ! - krzyknął Max, choć przyjaciel stał w odległości 4 m.
    - Robisz to specjalnie ? - odburknął chłopak.
    - Tak !

niedziela, 12 lutego 2012

Rozdział 51

     - Idziemy na ryby ! - oznajmili chłopcy, gdy wrócili ze sklepu.
     - Kiedy, gdzie i z kim ? - zapytała Iris.
     - Spotkaliśmy Kasapiego - odpowiedział Nathan.
     - Zaproponował, żebyśmy z nim jutro wypłynęli - tłumaczył Siva.
     - Z tego co wiem, to na połów wypływa się z samego rana - zuważyła Michelle.
     - O, już to widzę ! - odparła Kelsey.
     - Przesadzacie ! - powiedział Max. - My byśmy nie wstali ? A poza tym, tyle ryb wam przywieziemy, że przez kilka dni będziemy to jeść  !
     - To chyba taka motywacja - stwierdziła Nareesha.
     - Oj tam, nieważne. Jedzmy to śniadanie i chodźmy na plażę !

     - Max, zejdź z tego słońca ! - krzyczała Michelle.
     - Zimno mi !
     - Na takim upale ? To ubierz koszulkę, a nie praż się tam ! - rozkazała Nareesha.
     - Właź do wody i nie wydurniaj się ! - dodał Siva.
     - Nie chce mi się !
     - Max, do cholery ! - Tom razem z Sivą podeszli do przyjaciela. Jeden złapał go za ręce, drugi za nogi i wrzucili go do morza.
     - Co to miało być ? - zapytał chłopak.
     - Sam nie chciałeś wejść, to Tom i Seev ci pomogli ! - zaśmiał się Jay.
     - Idę sobie maskę do nurkowania wypożyczyć ! - oznajmił nagle chłopak.
     - Co cię tak wzięło ? - zdziwił się Nathan.
     - Jak chce, niech idzie - odparła Kelsey.
  Chłopaka długo nie było. Gdy wrócił, Tom, Nathan i Seev leżeli na brzegu, reszta była w  wodzie.
     - Wróciłeś ! - ucieszyła się Michelle.
     - Co ty masz w rękach ? - zapytała Iris. - To wygląda jak jeże !
     - Bo ja wiem !
     - Ale fajne coś ! - stwierdził Jay. - Co z tym zrobisz ?
  Tom, Nath i Siva spali. Max podszedł do nich i położył na ich torsach dziwne stworzonka. Były czarne i miały długie igły.
     - Ej, co to jest ? Ej, weźcie to ze mnie ! Ej, zróbcie coś ! - Nathan piszczał jak dziewczyna. Max i Jay płakali ze śmiechu. Tom wstał i zrzucił z siebie zwierzątko.
     - Moglibyście to ze mnie zdjąć.... - Seev zachował spokój.
     - Nath wygląda jakby napad padaczkowy miał ! - śmiała się Kelsey. - Zabierzczie to z niego, bo się nam chłopak skończy !
     - Tak się trzęsie, że to coś samo ucieknie ! - stwierdził Siva.
Jay podniósł stworzenie, i wrzucił je daleko do wody.
     - To nie było zabawne ! - Nath był zły.
     - Twój wysoki głoś musimyw ktorejś z naszych piosenek wykorzystać ! - oznajmił Max.
     - A możesz powiedzieć, po co to zrobiłeś ? - oburzył się Sykes.
     - Chciałem się zemścić na Tomie i Sivie, a że ty leżałeś obok to już twój problem !

piątek, 10 lutego 2012

Rozdział 50

     - Zrobilibyście coś pożytecznego, a nie grali w ping-ponga z samego rana ! - krzyczała Michelle.
     - A skąd ty w ogóle macie piłeczki i paletki ? - zapytała Nareesha.
     - Ja znalazłem ! - Nath był z siebie dumny.
     - A lodówka pusta ! Mogliście najpierw zakupy zrobić ! - odparła Iris.
     - No dobra, przepraszamy ! - powiedział Siva.
     - I już idziemy do sklepu ! - dodał Max.
     - Ale po śniadaniu dalej gramy ! - poinformował Tom.
     - Grajcie !
Całe przedpołudnie przyjaciele spędzili na graniu. Później poszli na plażę. Wieczorem wrócili do domu.
     - Co dziś gotujemy ? - zapytała Kelsey.
     - Ja coś ugotuję ! - zaproponował Nathan.
     - Ale co ?
     - To będzie niespodzianka.
     - Tylko niech to będzie zdolne do spożycia !

     - Nath, do cholery ! - krzyknął Seev.
     - Niedobrze.... - warzywa.... zapaliły się !
     - Chryste Panie, co ty najlepszego robisz ? - wściekła się Michelle.
     - Miałem dodać wino ! - tłumaczył się chłopak.
     - Trochę, a nie pół butelki ! - złościł się Tom.
     - Wyłącz ten palnik, bo dom puścisz z dymem ! - rozkazała Iris. - Max, otwórz wszystkie okna !
     - To było bardzo inteligentne ! - stwierdziła Nareesha.
     - Jaki smród ! - Jay krzywił się.
     - Chciałem dobrze !
     - Ale nie wyszło ! - odrzekł Max.
     - Ja się tu zaraz uduszę ! - krzyczała Kelsey.
     - Ta patelnia to się już raczej do niczego nie nada... - Iris wrzuciła ją do kosza.
     - Ale ja jestem głodna ! - oznajmiła Michelle.
     - Posprzątamy tu i pójdziemy coś zjeść ! - postanowił Tom.
 
     - To wygląda lepiej niż te spalone warzywa ! - roześmiał się Siva.
     - Nie czepiajcie się już ! - Nath miał ponurą minę.   
     - Nikt się nie czepia ! - tłumaczyła Iris.
     - Ty się po prostu nie nadajesz na kucharza ! - odrzekła Nareesha.
     - I udowodniłeś to po raz kolejny ! - dodała Kelsey.
     - A czy możemy zmienić temat ?
     - Jasne. Ładna pogoda, prawda ?
     - Tak. Idealna na puszczenie domu z dymem ! - Tom i Max robili sobie jaja.

Rozdział 49

   Kumple wrócili z baru.
     - A co wy tak długo robiliście ? - zapytała Nareesha.
     - Co niby mielibyśmy robić ? - Siva udawał, że nic się nie stało.
     - Seev utknął w kiblu ! - Max nie potrafił utrzymać języka za zębami.
     - Może trochę ciszej....
     - Bez jaj !
     - Czy my się przypadkiem nie zatrzymujemy ? - Siva postanowił zmienić temat. Miał rację. Statek miał postój w porcie. Wycieczkowicze mieli 2 h wolnego.
     - Co  robimy ?
     - Chodźmy na plażę ! - przyjaciele skierowali się na najbliższą.
     - Już nas tu nie ma ! - Michelle miała niewesołą minę.
     - Odechciało mi się pływania ! - dodała Iris.
Wszyscy znaleźli się na... plaży nudystów !
     - Gdzie oni nas przywieźli ? - zastanawiał się Nathan.
     - Nie będziemy obcych ludzi nago oglądać ! - oznajmiła Kelsey.
     - Jeszcze jakby było co ! - Tom skrzywił się.
     - Mniejsza z tym. Idziemy ! - zawołał Jay.

     - Możecie mi powiedzieć, na co wam tyle tego ? - zapytał Siva. Dziewczyny prawie godzinę stały przy stoisku z biżuterią.
     - Nie marudź ! - odpowiedziała Kelsey.
     - Ale genialna bransoletka ! - zachwycał się.... Jay. - Poproszę dwie !
     - Okeeej. Chodźmy na lody ! - zaproponował Max.
     - To zamówcie coś, my zaraz do was dołączymy !
Po zjedzeniu słodkości przyjaciele wrócili na statek. Tam czekał na nich obiad. Później wypłynęli z portu. Gdy minęły ok. 3 godziny statek zatrzymał się, tym razem na pełnym morzu. Każdy miał możliwość skoków do wody. Oczywiście, TW pobiegli jako pierwsi.
   Rejs dobiegł końca, wszyscy wrócili do siebie i zmęczeni, od razu poszli spać.

czwartek, 9 lutego 2012

Rozdział 48

   Przyjaciele weszli na pokład i zajęli miejsce. Tuż obok nich usiadło małżeństwo z trójką dzieci.
     - Ej, czemu ci Niemcy się tak na nas patrzą ? - zapytała Iris.
     - A skąd ty w ogóle wiesz, że to Niemcy ? - zdziwił się Jay.
     - Może dlatego, że co drugie słowo to "Ja" ? - zauważył Nathan.
     - Nie ma co, rozmowa na poziomie - zaśmiał się Siva. - Idę do kibla, zaraz wracam.
     - Cześć ! - nagle do przyjaciół podszedł niski blondyn. - Wolne ?
     - Nie, zajęte ! - odpowiedział Max.
     - One też ! - dodał Nath.
     - I my również ! - teraz Jay skłamał.
     - Ok. Nie to nie !
     - Widzieliście, jak ten gość się na mnie gapił ? - zapytał McGuinness, gdy koleś odszedł.
     - Przesadzasz ! - stwierdziła Michelle.
     - Nie wydaje mi się. On stoi tam i się na niego gapi ! - oznajmiła Nareesha.
     - Potrafisz pocieszyć. Nie ma co ! O, Seev dzwoni !
     - Co on znowu ? Nie może tu przyjść ?
     - Napisał, żeby ktoś przyszedł do kibla.
     - To my pójdziemy ! - zawołali Tom i Max. - Ty i Nath zostańcie, bo na tym statku jest zbyt dużo podejrzanych osób, żeby dziewczyny zostałe same !
    
     - Seev, gdzie jesteś ?! - chłopcy nie mogli znaleźć przyjaciela.
     - Tu ! - wołanie dobiegło z jednej z kabin.
     - Co, papierku ci zabrakło ?
     - Bardzo zabawne. Zablokowało się...
     - Spłuczka ?
     - Ale jesteście głupi ! Nie, drzwi ! - w tym momencie chłopcy wybuchnęłi głośnym śmiechem.
     - Naprawdę ich nie otworzysz ?
     - Nie, na żarty ! Zróbcie coś !
     - Trzeba kogoś zawołać !
     - Tylko dyskretnie, bo się widowisko zrobi !
     - Max, idź po kogoś. Ja tu zostanę - zdecydował Tom.
     - Tylko szybko ! - dodał Siva.
     - Stary, wymiatasz ! -
     - Przecież to nie moja wina !
     - Co nie zmienia faktu, że utknąłeś i kiblu ! Pewnie z 20 osób już dzisiaj tutaj było, ale akurat w twoim przypadku drzwi się zablokowały !
     - Oj tam. Gdzie jest Max ?
     - Nie wiem. Trochę niewygodnie, co ?
     - Ja mam ponad 1,8 m wzrostu. A tu jest, delikatnie mówiąc, nisko.
     - Ej Seev, Seev. O, Max idzie !
Chłopak przyszedł ze starszym mężczyzną, Przy użyciu kilku narzędzi wypuścił Kaneswarana.
     - Dziękuję, dziękuję, dziękuję  ! - krzyczał Siva. - Idziemy na piwo !
     - A co cię tak wzięło ? - zdziwił się Max.
     - Idziemy pić, chyba słyszałeś ? - roześmiał się Tom

wtorek, 7 lutego 2012

Rozdział 47

     - Tom, do cholery, możesz wstać ? - Kelsey i Iris usiłowały obudzić chłopaka.
Nagle do pokoju wkroczyli Max i Siva z wiadrami. Ich zawartość wylali na przyjaciela.
     - Co wy robicie ? Chcecie, żebym się utopił ?
     - Z cukru nie jesteś, nic ci nie będzie - stwierdził Max.
     - Inaczej byśmy cię nie obudzili ! - Jay dołączył do rozmowy.
     - Tak, ale teraz całe łóżko jest mokre.... - odparła Kelsey. - Seev, Max, wynieście to wszystko !
     - Dlaczego my?
     - Bo dzięki wami wszędzie jest pełno wody !
     - O, Tom ! - Nareesha weszła do pomieszczenia. - Jak fajnie, że już nie śpisz ! Pójdziesz po śniadanie !
     - Ja ?
     - A widzisz tu jakiegoś innego Toma ?
     - Nie, no dobra. Ale niech te dwa gamonie idą ze mną ! Teee, Siva, Max !
     - Idziemy do sklepu !
     - Chyba ty idziesz !
     - Prawie się przez was utopiłem !
     - Ale poranny prysznic masz już za sobą !

poniedziałek, 6 lutego 2012

Rozdział 46

      - Cześć mamo ! Tak, właśnie jesteśmy na plaży ! Nawet nie wiesz, jak tu jest gorąco ! Tak, też cię kocham ! Ucałuj tatę !
      - Ej, co się dzieje ? - zza kołdry wychyliły się głowy Kelsey i Nareeshy.
      - Co my robimy w pokoju Jay'a ? - obok Iris poruszyli się Nathan i Tom. Na podłodze leżeli Max i Siva.
      - Która jest w ogóle godzina ? - Michelle spała na tapczanie.
      - Cholera ! 15.00 !
      - No to nieźle zaszaleliśmy ! - stwierdził Jay.
      - Seev jest strasznie wygodny ! - oznajmił Max.
      - Powiedz to moim plecom ! - mruczał chłopak.
      - Oj tam , przeżyjesz !
      - Wstajemy ? - zapytała Naressha.
      - Czy ja wiem ? Nie chcę mi się ! - odparł Jay.
      - Nie, no trzeba wstać ! - odrzekł Nathan.
      - Dosyć późno jest ! - przytaknął Max.
      - Iris, ładnie tak okłamywać mamę ? - zaśmiał się Tom.
      - Wolałbyś, żebym jej powiedziała, że dopiero wstaliśmy, bo wczoraj się nachlaliśmy ?
      - Już się tak nie bulwersuj, kochanie ! - Kelsey przytuliła przyjaciółkę.
      - Wstajemy ! - zadecydował Siva.

      - Ja nie mogę ! Co tu się stało ? - Iris była w szoku.
      - Dlaczego tutaj jest taki syf ? - zdziwiła się Michelle.
Faktycznie, na tarasie był "mały bałagan". Porozrzucane butelki, poprzewracane krzesła. Na barierce powiewał maszt zrobiony z podkoszulka Max'a. Oprócz tego wszędzie były szpilki.
      - Mój Ipod ! - Jay podszedł do urządzenia, które, cóż, było w niezbyt dobrym stanie.
      - Dlaczego wszędzie są nasze buty ? - zastanawiała się Nareesha.
      - Posprzątajmy tu i chodźmy coś zjeść ! - odparł Siva.
   Przyjaciele zrobili porządek , wzięli prysznic, przebrali się i poszli do restauracji. Po zjedzeniu posiłku (śniadania, obiadu, a może kolacji ? :D) zdecydowali się na spacer. Gdy wrócili do siebie, spotkali właściciela domku, Kasapiego. Ten zaproponował im rejs statkiem we wtorek. Wszyscy jednogłośnie się zgodzili.
      

sobota, 4 lutego 2012

...

   Czy WY (bo nie wiem, kim jesteście ) mogłybyście się uspokoić ? Nie wiem, co  do mnie macie. Czy ja kiedykolwiek coś Wam zrobiłam ? Jeśli tak, to powiedzcie, co Wam na sercu leży, bo ja dalej nie wiem, o co chodzi. I nie liczcie na to, że się przejmę.:)

piątek, 3 lutego 2012

Rozdział 45

     - Hej gołąbki, co tam u was ? - Tom i Siva naprawdę byli w świetnym humorze.
     - A co wy tacy ujarani ? - zapytał Max.
     - A niby nie ma powodu ? - zapytał Nathan.
     - Jest ! - Michelle pokazała palec, na którym znajdował się klejnot.Przyjaciółki zachwycały się pierścionkiem. Wtedy na taras wszedł Jay z odgłosem stukających butelek.
     - Piwo, tequilla, whisky, Martini, wódka i to kolorowe coś ! - wyliczał Nath.
     -  Napadliście na monopolowy, czy co ? - roześmiała się Michelle.
     - Wiedzieliśmy, że będzie co świętować ! - oznajmił Seev.
     - Dlatego musimy to opić i to tak bardzo ! - dodał Jay.
   Rozpoczęło się świętowanie.
     - Na weselu to się będzie działo ! - stwierdził Tom. - Ale w co ja się ubiorę ? - chłopak popędził do domu.
     - Tom, moja sukienka !
     - Mój kapelusz!
     - Co zrobiłeś z tymi szpilkami ?
     - Czy ty masz na ustach szminkę ?
     - A skąd ty masz wogóle perukę ?
     - Co to za piękna pani nas odwiedziła ? - Seev podszedł do Toma.
     - Czy ty ze mną filtrujesz ?
     - Flirtujesz ! - Nathan, jeszcze świadomy, poprawił kumpla.
     - Cicho bądź  ! Jeden wakacyjny filter jeszcze nikomu nie zaszkodził ! - stwierdził Siva.
     - Jestem zazdrosna ! - zawołała Nareesha.
     - Ja chyba też ! - przytaknęła Kelsey, po czym wszyscy głośno się roześmiali.
     - Zdejmij, te szpilki, bo się zaraz zabijesz ! - krzyknęła Iris.
     - Nie ! Seev weźmie mnie w ramiona ! - odpowiedział Tom. A co zrobił jego kumpel ? Wziął go na ręce !
     - Nie uważasz, że to za szybko ? - Tom dalej robił sobie jaja .
     - Niczego nie będzie , bo tam nie dojdziecie ! - stwierdził Max.
     - Oj, chyba we mnie nie wierzysz ! - w tym momencie Siva wywinął pięknego orła !
     - Co z ciebie za mężczyzna ! Nie umiesz się kobietą zaopiekować ! - krzyczał Tom.
     - Wolę inną kobietę niż taką, co wygląda jak transwestyta ! - odparł Seev. - A poza tym ja juz mam swoje kochanie ! - chłopak objął... Kelsey !
     - Czy ja o czymś nie wiem ? - zdziwiła się dziewczyna.
     - O, nie wiedziałem, że zmieniłaś kolor włosów ! - I jakoś tak cera ci zjaśniała !
     - Ekhmm, skarbie, ja jestem tutaj ! - Nareesha machała i machała, ale jej chłopak miał już na sobie szpilki i gonił Maxa, Toma i Jaya, którzy również byli w szpilkach.

__________________________________________________

Żeby nikt nie podejrzewał mnie o plagiat.;D Moje opowiadanie jest napisane kilka rozdziałów w przód, to było dawno zaplanowane . ;)

Rozdział 44

     - Dużo tego ! - mało brakowało, a Tom, Jay i Siva wykupiliby cał monopolowy.
     - Whisky, wódka, Martini, tequilla, nie przesadzacie ? - zapytała Nareesha.
     - Skoro mamy co świętować, to kupujmy wszystko !- stwierdził Jay.
     - Z takiej okazji, to ja mogę całą noc w kiblu spędzić ! - dodał Seev.
     - Rozumiemy, my też się cieszymy, ale bez przesady ! - śmiała się Iris.
     - Nie widzicie, jacy oni są dumni, bo pomagali Maxowi ! - zauważyła Kelsey.
     - A co myślałyście ? - zaśmiał się Tom. - Poproszę jeszcze trzy butelki tego niebieskiego cuda !
     - To weźcie mi jeszcze imbirowe piwo ! - zawołał Nathan. Tom i Seev głośno się roześmiali.
     - Imbirowe ? Nie, no już kupuję !
     - Piliście już coś dzisiaj ? Bo macie wyjątkowe fajne humory.... - stwierdziła Nareesha.
     - Eee tam. Głupoty gadasz , kochanie ! - Siva przytulił partnerkę .
     - Chodźmy do spożywczego. Trzeba kupić coś do jedzenia. Przecież nie będziemy tylko pić ! - oznajmiła Iris.
     - To nie jest głupi pomysł ! - zasugerował Jay.
     - A co dobrego będzie ? - zapytał Nath.
     - Możemy zrobić bagietkę z czosnkiem. - odpowiedziała Kelsey. - I kupimy jakąś sałatkę !
     - I ciasto czekoladowe ! - dodała Iris.

Rozdział 43

   Michelle weszła do domku. Zauważyła, że od schodów na górę rozciąga się ścieżka otworzona z płatków róż. Zaciekawiona, podążyła nią. Zakończyła się na atrasie, tuż przy stoliku z winem i kolacją. Poc hwili obok dziewczyny pojawił się Max.
     - Cześć kochanie !
     - Heeej. A z jakiej to okazji ?
     - Usiądź, to się wszystkiego dowiesz !
     - Mój ulubiony krem szpinakowy !
     - Sam robiłem ! To znaczy, Seev mi trochę pomagał !
     - Czyli rozumiem, że Kasapi nic od was nie chciał, a z korkami wszystko w porządku ?
     - No tak. Ale musieliśmy coś wymyślić ! A poza tym, nie po to jest ta kolacja. Muszę ci coś powiedzieć ! - Max uklęknął na kolano i wyciągnął pierścionek.
     - Jaki śliczny ! A co to za okazja ?
     - Michelle... - nagle pierścionek wyślizgnął się z rąk chłopaka i wpadł prosto do studzienki kanalizacyjnej !
     - Co teraz będzie !
     - To była atrapa ! Taki żarcik ! - Max wyjął to właściwe , czerwone pudełko.
     - Ej , to nie fair ! Prawie zawału dostałam !
     - Michelle Keegan, czy zostaniesz moją żoną ?
     - Tak, tak, tak ! - z oczu dziewczyny popłynęły łzy.
     - Nie płacz, bo i mnie się udzieli !
Narzeczeni (!) otworzyli wino i, przytuleni, podziwiali zachód słońca.

Rozdział 42

     - Halo ? Dzień dobry. Oczywiście, że ktoś zaraz do pana przyjdzie. Proszę zaczekać ! - Siva "rozmawiał prze telefon".
     - Kto to ? - zapytała Michelle.
     - Kasapi. Chodzi mu o dokumenty. Chce nas zapisać i takie tam ! Wszystkie są  u was w pokoju, tak Tom ?
     - No tak. Ale pójdę z tobą. Lepiej , żeby nas więcej było.
     - Tylko się streszczajcie ! - szepnął Max.

     - Nieźli z nas aktorzy ! - stwierdził Tom. - Ale na co mu 4o róż ?
     - Oj tam , nie marudź. Pewnie coś znowu wykombinował. Ważne, żeby się Michelle spodobało ! - stwierdził Siva.
Przyjaciele kupili to , co kazał Max. Niestety,  wracając trafili na korek.
     - Żeby w południe były takie korki ? Przecież ludzie powinni być w pracy ! - denerwował się Tom.
     - Połowa ludzi na Krecie to turyści ! A ty sie nie złość !
     - To niech siedzą na plaży,  a nie zatruwają powietrza !
     - Max napisał !
  " Gdzie wy jesteście ? Dziewczyny się chyba czegoś domyślają..."
  " Korek jest, juz wracamy . Do pół godziny będziemy."

     - Wszystko załatwione ? - zapytała Iris, gdy chłopcy wrócili.
     - Trochę nie mogliśmy się dogadać, ale jest ok. - wytłumaczył Tom.
     - Zbierajmy się już i chodźmy na obiad ! - zaproponowała Kelsey.
   Wszystko zostało idealnie zaplanowanie. Trzeba przyznać, że  chłopcy posiadają talent aktorski.
     - O kurde ! - Jay spojrzał na telefon, chociaż tam nic nie było.
     - Co się stało ? - Max udawał zdziwienie.
     - Wywaliło korki !
     - Ale gdzie ? - pytała Nareesha.
     - No u nas, w domku ! Musimy tam iść !
     - Dziewczynki, wy idźcie na  jakieś zakupy, albo coś takiego.. - zasugerował Siva.
     - Nath, gdzie ty się wybierasz ? - oburzył się Tom.
     - Idę z wami !
     - Źle się czujesz ! Masz zostać z dziewczynami ! - oznajmił Jay.
The Wanted wypadli bardzo przekonująco, dlatego bez problemu ich plan wypalił.
     - Seev, kroisz szpinak, Jay, pokrój kurczaka. Tom upiecze ryż, ja zrobię sałatkę ! - Max rozdzielił zadania.
Krem szpinakowy był gotowy, chłopcy zostawili kurczaka w piekarniku i poszli sprzątać taras.
     - Co tak śmierdzi ? - Tom przerwał ciszę .
     - Cholera, kurczak ! - Max popędził jak szalony do kuchni.
     - Nic z tego już nie będzie ! - stwierdził Jay.
     - Trzeba napisać do Natha, żeby coś zamówił ! - Siva wpadł na świetny pomysł.

     - Mam nadzieję, że to nic poważnego.... - martwiła się  Michelle. Nagle zadzwonił telefon Nathana.
  "Zapieprzaj do restauracji , zamów kurczaka, ryż z warzywami i sałatkę grecką . Tylko szybko ! "
     - Wylej na mnie sok ! - chłopak szepnął do Iris.
     - Że co ?
     - Rób co mówię !
     - O jejku, przepraszam, kochanie !
     - Nic się nie dzieje, zaraz wrócę !

     - W końcu ! - tak Jay przywitał Nathana.
     - No co, przecież nie od razu było gotowe !
     - Dobra, nieważne ! - zawołał Seev. - Idź i pomóż Tomowi !
     - Co ty masz na bluzce ? - zapytał Max.
     - Później wam opowiem !
     - Ok. Wszystko gotowe. Ale się denerwuję... - Maxowi trząsły się ręce.
     - Będzie dobrze ! - chłopcy wsparli przyjaciela i wyszli.
     - Ja idę do dziewczyn, wszystko powiem Michelle i wy przyjdziecie ! -poinformował Nath.

     - Już jestem ! Michelle, chłopcy mówili, że ktoś do ciebie dzwonił, podobno coś ważnego !
     - Tak ? To ja pójdę sprawdzić ! - dziewczyna skierowała się w stronę domku.
     - Czy wy naprawdę myślicie, że jesteśmy takie głupie ? - roześmiała się Kelsey.
     - Ale o co wam chodzi ?
     - Bo coś nam się wydaje, że dziś wydarzy się coś szczególnego... - odparła Iris.
     - Co macie na myśli ?
     - Max oświadczy się Michelle ! - krzyknęła Nareesha.
     - Nie trudno było się domyślić, że coś kombinujecie . Teraz jesteśmy tego pewne ! - dodała Kelsey.

Rozdział 41

     - Chłopcy, idźcie do sklepu po jakieś przekąski i coś do picia ! - poprosiła Iris.
     - Piwo może być ?
     - Pewnie, że tak, ale idźcie już ! - pospieszała ich Kelsey.

     - Co z tymi zaręczynami ? - zapytał Tom, gdy wracali z zakupów.
     - Planuję je w sobotę.. - odpowiedział Max. - Tylko musicie mi pomóc !
     - Jakaś kolacja ? -zasugerował Nathan.
     - Myślałem, że kupię róże, ale tu nie ma porządnej kwiaciarni.....
     - To my  z Tomem pojedziemy, kupimy kwiaty i od fazu wszystko na kolację ! - zaproponował Siva.
     - Ty dopilnujesz wszystkiego tutaj ! - dodał Tom.
     - Naprawdę ?!
     - Przecież naszym kumplem jesteś !- odparł Jay.
     - A mówimy wszystko dziewczynom ? - Nath chciał się upewnić.
     - Nieee. Weźmiemy je na na plażę. Potem się z Seevem zmyjemy, a wy pójdziecie z nimi na obiad. Nath z nimi zostanie, a wy do nas dołączycie 1 - Tom wszystko zaplanował.
     - Czemu ja ? - wkurzył się Nathan.
     - Tom tak powiedział , tak będzie ! - oznajmił Jay. - A poza tym ty najgorzej gotujesz , więc będziesz pilnował, żeby dziewczynki za wcześnie nie wróciły !
     - Czuję, że będę robił za tragarza....
     - Dla kumpla się nie poświęcisz ? - Max klepnął chłopaka po plecach.

____________________________________________________

Mam usztywnionego palca, więc to ułatwia mi pisanie.;)Rev, naucz mnie leworęcznośći ;D ;* Rozdziały powinny być już regularnie.^^

środa, 1 lutego 2012

:)

Cześć ! ;*
Mam dla Was smutną ( a może radosną ? :D) wiadomość...
Mój palec nie jest w dobrym stanie, dlatego do weekendu raczej nic nie dodam. :)
Mam zawody we wtorek i chcę go doprowadzić do porządku.^^
Chyba wytrzymacie ? ;*