środa, 25 lipca 2012

ani tu, ani na innych blogach z opowiadaniami, które tworzę, przez najbliższe 2,5 tygodnia nie będzie rozdziałów nie będzie nowych rozdziałów. jest to związane z moim wyjazdem. chyba będzie tam WiFi, kolega ma zabrać laptopa, ale ja mam zamiar cieszyć się wakacjami. :) przepraszam, mam nadzieję, że poczekacie ;)

czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 4

   Hahaha ! Jeremy to oferma ! Ale przecież to już wiemy.... Nie ma to jak pogadanka z jego szefem na dobry początek dnia !
     - Ja wiem, że wy nie potraficie inaczej, ale dajcie spokój temu biednemu chłopakowi !
     - Słyszałem, że miał pomagać, a jak na razie jest piątym kołem u wozu - odpowiedział Jay.
     - Zrozumcie, to syn moich przyjaciół. wysłałem go do was, bo do niczego innego się nie nadaje !
     - On chyba nie jest tego świadomy. Ma za duże mniemanie o sobie.
     - Odpuście sobie, bo to się źle skończy.
     - Na pewno posłuchamy i weźmiemy to sobie do serca. Bądź tu mądry ! Co tam, trzeba go olać  !
   Pojechaliśmy do radia, na wywiad, potem do telewizji. Potem musieliśmy przyjechać do Scootera.
     - Mam dla was dobrą informację - oznajmił. - Załatwiłem wam koncert na Eurowizji !
     - Nie mam zamiaru reprezentować UK ! - zawołał Max. - Po co mamy się błaźnić ?
     - Jako gwiazda specjalna !
     - No to bardzo fajnie. Ale kiedy ?
     - Za 9 dni, w sobotę, od jutra macie próby.
Następnego dnia, o umówionej godzinie, byliśmy w sali prób. Stał tam jakiś obcy koleś, jak się okazało, choreograf. Pokazał nam jakiś idiotyczny układ, a później kazał go powtórzyć.
     - Co ćpałeś ? - zapytałem.
     - Nie rozumiem.
    - Czy wyglądamy jak baletnice ?
    - Przecież to nie jest trudne.
    - Wybij sobie z głowy, że to zatańczymy !
    - W takim razie wynoście się stąd !
Facet się wkurzył. Ale trudno.
W sobotę ogarnialiśmy scenę, na której mamy wystąpić. Później każdy wrócił do siebie.
   Pompowałem sobie i oglądałem NBA, a Kelsey wróciła z pracy i usiadła mi na plecach.
     - Jedziemy na wakacje !
    - Kto, gdzie i kiedy ?
    - Tak pomyślałam, że możemy znów pojechać w dziewiątkę. Dziewczynom sie to podoba.
    - Pewnie. Tylko nie teraz może za miesiąc, dwa. Nie mamy teraz czasu, Chyba, że nie będzie żadnych planów, wtedy czegoś poszukamy.
*
   My sobie kulturalnie siedzimy na widowni i pijemy piwo, a tu słyszymy, że jesteśmy spóźnieni na przymiarkę strojów.
     - Co wy sobie wyobrażacie, gówniarze ?! - przybiegła do nas starsza pani w grubych okularach.
     - Skąd mieliśmy o tym wiedzieć ?
     - Zostawiłam wam kartkę w garderobie !
     - No ale nas tam dziś nie było.
     - NIe denerwujcie mnie, odłóżcie to świństwo  i chodźcie za mną.
Kobieta zaprowadziła nas do garderoby. Była tam tyle miejsca, że zabawiliśmy się w chowanego.
     - Bachory, mam zamiar  pracować tu do emerytury, a przy takich jak wy się nie da ! Przebierajcie się, bo wylecicie stąd i będziecie występować nago !
Szczerze mówiąc, prędzej zaśpiewałbym z kutasem na wierzchu niż w czymś takim ! Delikatnie zasugerowaliśmy, że ciuchy nie przypadły nam do gustu. Ale po co owijaliśmy w bawełnę: transwestyta lepiej wyglądał !
     - W to się nie ubiorę ! - skrzywił się Nathan.
     - Zakładajcie to !
     - A kim pani jest, żeby nam rozkazywać ?
     - Mam was gdzieś ! Bierzcie, co chcecie i wynoście się stąd ! 
Jak ona krzyczała, cholera jasna ! Poszliśmy po piwo, chwilę później zawołali nas na ostatnią próbę. Jak dla mnie odsłuchy były za cicho, więc o tym powiedziałem. A tu znowu ktoś drze ryja ! 
     - Chodzi mi tylko o odsłuch !
     - A czy to jakiś koncert życzeń ?
     - Nie rozumiem, czy to jest aż tak trudne ?
     - Jak głośno ma być ?
     - Czyli jednak potraficie. Szóstka wystarczy.
     - Pośpieszcie się, bo nie tylko wy tu dziś występujecie !
Obiad zjedliśmy w garderobie. Ja zasnąłem, ale obudziłem się, gdy poczułem na sobie czyjeś cielsko.
     - Ty niezaspokojony bachorze, zejdź ze mnie ! - olaboga, Nathan leżał na mnie w samym ręczniku. Siva, z poważną miną, siedział na stole.
     - Sam tu nie wylądowałem ! Ten oszołom mnie popchnął !
     - Ten oszołom grzecznie tam siedzi - wyczułem teorię spiskową przeciwko Sykes'owi, też chciałem się ponabijać. - Jeśli jesteś napalony, to zadzwoń do Iris !
     - Przymknij się !
     - Co cię ugryzło ?
     - Nie ma moich ciuchów ! Ani tych, w których przyjechałem, ani tych, w których występuję ! 
     - Szukałeś wszędzie ?
     - Nie ma ich bo Max i Jay z nimi uciekli !
Obaj właśnie weszli do środka, po czym wybuchnęli śmiechem.
     - Co was tak bawi ?
     - Śpiąca Królewna ma mokre krocze !
     - Super. Lepiej powiedzcie, co zrobiliście z moimi ciuchami!
     - Na co nam twoje szmaty ? Mamy lepsze. Poza tym rozmiary inne.
     - Bez kitu !
     - Ubrań się pilnuje !
Chłopak wybiegł z garderoby, odziany tylko w ręcznik. Trochę go nie było, a my w tym czasie trzęsliśmy się ze śmiechu. Gdy wrócił z ubraniami pod pachą, masował ramiona i udo.
     - Mogliby podpisywać te garderoby.
     - Że co ?!
     - No ja szukam ciuchów, a tu wbiegam na sam środek szatni tancerek ! I jeszcze zamiast od razu wybiec, stałem tam jak kołek.
     - A to nas akurat nie dziwi ! 
______________________________________
Czekam na sześć komentarzy ^^ I może Was to nudzić, bo przestałam zapierdalać z rozdziałami jak dyliżans. Ale mam wakacje i chcę się nimi cieszyć :)

środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 3

Po spędzeniu cholernie nudnego dnia w studiu całą czwórką pojechaliśmy do kwiaciarni, a potem do Nareeshy i Sivy. Kierowaliśmy się zasadą wieku (tzn. ja, Jay i Max), więc Nathan musiał zapukać i jak pierwszy spojrzeć jej w oczy. Chyba jej przeszło, bo uśmiechnęła się i wpuściła nas do środka. Wszyscy rzuciliśmy się jej na szyję.
     - Nie chcieliśmy cię denerwować !
     - Żeby mi to było ostatni raz ! Na co mi tyle kwiatków ?!
     - Ładnie pachną, zaoszczędzisz na odświeżaczu !
     - Dla mnie coś macie ? - krzyknął Siva.
     - Chcesz kwiaty ? Mogę skoczyć do kwiaciarni.
     - Nie jestem koniem !
     - Jak się czujesz ?
     - Świetnie !
     - I dzięki temu mogłam na niego nakrzyczeć ! - wtrąciła Nareesha.
     - No co, ja się prawie wykrawiłem, bredziłem wtedy !
     - Dobrze, że ci niw musieli transfuzji krwi przeprowadzać !
     - Kpisz ze mnie !
     - No co ty ! Chcecie coś do picia ?
Nareesha poszła do kuchni po wodę. Seev dostał od nas niezłą reprymendę, że dopuścił do zerwania szwów. Czuł się jednak na tyle dobrze, żeby przyjść na sesję nagraniową. Pograliśmy na PlayStation (wszyscy, oprócz Sivy, ale zastąpiła go Nareesha. Nasze dziewczynki nie miały problemy z obługiwaniem joysticków, nawet gdy graliśmy w Fifę. Jestem z nich dumny:). Po kilku meczach każdy z nas wrócił do siebie. Następnego dnia musieliśmy być w studiu.
   Rano pojechałem po Seev'a, nie był w stanie prowadzić,a nie chciałem wykorzystywać Nareeshy. Byliśmy trochę spóźnieni.
     - Co wy sobie wyobrażacie ? - krzyknął Jeremy, gdy przekroczyliśmy próg pomieszczenia. Max, Nath i Jay wytrzeszczyli oczy i wybuchnęli śmiechem.
     - No sory, moja wina - Siva starał się nas usprawiedliwić, ja tylko krzywo patrzyłem na tego faceta.
     - Wiesz, jesteśmy dziesięć minut po czasie. Londyn o tej porze to jakaś masakra.
     - Trzeba było wyjechać wcześniej. Nie życzę sobie takich sytuacji.
     - Jedyne, czego możesz sobie życzyć, to lepsza fryzura.
     - Chyba żartujesz !
     - Nie, stary, z tą fryzurą to mówię poważnie.
     - Bawi was to ?!
     - Ja tylko chcę, żebyś dobrze wyglądał, ale to już chyba ci nie grozi !
Ha ! Jeremy - The Wanted 0:1 !
     - W ogóle nie wiem, co tu robię ! Ostatnio kończyliśmy wcześniej, wczoraj jednego nie było, dziś się spóźniacie ! Zastanówcie się, czy wam na tym zależy.
     - Co to to nie ! Nie będzie mówił, że się tym nie przejmujemy, bo nas nie znasz. A poza tym, są czasem ważniejsze rzeczy, na przykład zdrowie. Chciałbyś, żeby Siva nam tu mdlał ? Chyba lepiej było, gdy zostal w domu - odpowiedział Jay.
     - Wtedy pokazałby, że mu na tym zależy ? - zapytał Max.
Seev był nieźle zszokowany naszą "wymianą zdań".
     - Zamknijcie się wszyscy ! Nie pamiętam, jak masz na imię, ale odpuść sobie, bo nie warto. Z nami nie wygrasz. A jeśli ci coś nie pasuje, to wyjdź, bo na pewno się nie dogadamy, a nie jesteś tu potrzebny. Twoje zdanie nas nie obchodzi, nie jesteś tutaj od tego. Więcej przez ciebie zamieszania niż pożytku.
No i trafił w sedno. Jeremy - The Wanted 0:2 !
     - Jestem Jeremy.
     - Nie obchodzi mnie to, przez ciebie boli mnie głowa.
Siva praktycznie nigdy się tak nie zachowywał. Nie wiedziałem, co zażywa, ale już mi się podobało !
   Przez dalszą część dnia mieliśmy święty spokój, bo Jeremy siedział na kanapie i do nikogo się nie odzywał. Nie zapytaliśmy go, czy możemy wyjść na lunch, gdy wróciliśmy, jego nie było. Chwilę czekaliśmy, ale stwierdziliśmy, że to nie ma sensu. Zbieraliśmy się do wyjścia, a Nath dostał sms's od Iris. Mieliśmy do nich przyjechać po skończonych nagraniach. Uzgodniliśmy, że jazda na trzy samochody, to zły pomysł. Tym razem wypadło na Maksia, więc to on musiał być kierowcą. Podjechaliśmy do Seev'a, musiał zmienić opatrunek, a skończyło się na tym, że każdy z nas wziął prysznic i zjedliśmy kanapki. Mieliśmy być na miejscu po 10 minutach, a wyszły z tego dwie godziny. O 18.00 Iris otworzyła nam drzwi. Opowiedzieliśmy dziewczynom o dzisiejszym dniu. Stwierdziły, że kiedyś przegniemy, ale co z tego ? Nikt nas nie będzie ustawiał. Nie będziemy się dostosowywać. Jesteśmy The Wanted, ludzie myślący, a nie kukiełki, którymi można poruszać we wszystkie strony !
  __________________________________________________
No i jest.;D Teraz 6 komentarzy i piszemy następny. :) Mam nadzieję, że się podoba. I nie wiem, czy do tej pory napiszę nowy, więc już dziś chcę złożyć życzenia love, która ma urodziny za dwa dni ! Wszystkiego najlepszego ♥ Dalej nie wiem, w co się ubrać w piątek :D I zapraszam do czytania i komentowania mojego nowego opowiadania:  http://mojeopo.blogspot.com/ :)

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 2

   W  środę musiałem wstać wcześniej, bo zaczynaliśmy pracę w studiu. Kupiłem RedBulla i pojechałem po Jay'a. Byliśmy ostatni, pozostała trójka czekała na nas, Kevin już spał. Od razu zaniepokoiło mnie zachowanie Sivy. CIągle wykrzywiał twarz, był cały blady. Kiedy zapytałem, co się stało, wyjaśniła, że boli go zraniona dłoń, Powiedział, że nic mu nie będzie, zażył tabletki przeciwbólowe i wrócił do pracy. W pewnym momencie chłopak prawie spadł z krzesła. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że dłoń schowana pod stołem krwawi. Na podłodze też było sporo krwi. Gdy Nath to zobaczył, wyglądał gorzej od tego biedaka. Zrobiło się niemałe zamieszanie. Kłóciliśmy się z nim o to, żeby dał się zawieźć do szpitala. Pewnie próbowalibyśmy siłą, ale żaden z nas nie chciał pogorszyć sytuacji. Seev miał cholernie słabą krzepliwość krwi, nawet gdy zranił się nożem płynęła jak z rynny po deszczu. Kiedy Jay przemówił mu do rozsądku, obwinęliśmy mu rękę ręcznikami. Nie mogliśmy tak nagle opuścić studia, więc pojechał tylko Max, bo miał znajomości w szpitalu. Pomogliśmy mu sprowadzić kumpla na dół i ułożyliśmy na tylnym siedzeniu.
     - Tylko nie dzwońcie do Nareeshy, to nic poważnego - wybełkotał.
   Siedzieliśmy jak na szpilkach, o pisaniu piosenek nie było mowy. Może i rana nie była groźna, ale wiedzieliśmy, jaki jest organizm Sivy. Przez taką głupotę nieźle się załatwił. Nathan bezsensownie grał coś na fortepianie, Jay bazgrał po papierze nutowym, ja leżałem na podłodze i wgapiałem się w sufit. Czekaliśmy na wiadomość od Max'a. W końcu napisał:
 "Szwy mu pękły. Jest na ponownym zszyciu, dostał receptę na jakieś lekarstwa. Pojedziemy do apteki i odwiozę go do domu, bo jest osłabiony."
     - Miał popękane szwy - oznajmiłem wszystkim.
     - Ale już wszystko w porządku ? - zapytał Jay.
     - Tak, Max odwiezie go do domu.
     - Znakomicie ! - wtrącił się Jeremy, który tego dnia zastępował producenta naszej płyty. - Teraz chodź, Tom, nagramy twoją partię !
Facet tylko na to czekam, to nie było uprzejmie. Trochę nagrałem, ale na resztę nie miałem ochoty. Poprosiłem o zgodę na wcześniejsze wyjście. Jeremy nie był zadowolony, ale się zgodził. Po wyjściu ze studia poszliśmy na obiad. Stwierdziliśmy, że odwiedziny Seev'a nie są zbyt wskazane. Napisałem Max'owi, że nie musi do nas wracać, odwiozłem Jay'a, kupiłem kilka piw i wróciłem do siebie, Kelsey jeszcze nie było. Otworzyłem butelkę, włączyłem TV i usiadłem na kanapie. Brałem prysznic, gdy usłyszałem hałas w przedpokoju. Byłem pewien, że to Kelsey, założyłem ręcznik i poszedłem się z nią przywitać, a tam zamiast mojej dziewczyny, w kuchni Jay i Max robią sobie kanapki !
     - Co wy tu robicie ?
     - Daj mi spokój, Nareesha zjechała mnie z góry na dół za to, że nie zadzwoniłem do niej ze szpitala. Michelle wzięła jej stronę - żalił się Max.
     - Ja nie mogłem wysiedzieć w domu - dodał Jay.
     - Lamentują bez potrzeby. Seev sam prosił, żebyśmy nie dzwonili, to nie dzwoniliśmy. Dobra, ja też byłem blady, no ale bez przesady ! A jak się  czuje ?
     - Od razu poszedł spać. To znaczy nie wiem, czy zasnął, bo Nareeshę było słychać na sąsiedniej ulicy. Podobno podnosił ten ich wielki stół z salonu, szwy nie wytrzymały obciążenia. Przepisali mu jakieś lekarstwa, żeby krew krzepła. Wątpię, że jutro do studia przyjedzie.
     - Niech się nawet nie wydurnia - odparł Jay. - Wystarczająco dużo strachu nam narobił.
Kończyliśmy drugie piwo, gdy Kelsey wróciła. Zdziwił ją nasz widok, więc opowiedzieliśmy jej wszystko.
     - Jak mogliście nie dzwonić do Nareeshy ?! - oburzyła się.
     - Siva o to prosił, poza tym nie chcieliśmy jej denerwować.
     - A myślicie, że nie zdenerwowała się, gdy zobaczyła go półprzytomnego ?!
     - Nie był półprzytomny.
     - Nie o to mi teraz chodzi !
     - Ty też musić krzyczeć ?
     - Skoro się tak zachowaliście ?
     - To może jedźmy do Nath'a, żeby od razu ochrzan od Iris dostać !
     - Pojedziecie, ale jak wytrzeźwiejecie.

_________________________________________________________
Już dzisiaj napisałam nowy rozdział.;) Taki trochę bezsensowny, ale jest :) Pamiętajcie: nie ma sześciu komentarzy, nie ma następnej części ;)
PS. CO myślicie o tym, żebym rozpoczęła pisanie nowego opowiadania ? Wada ( lub zaleta ) jest jest taka, że nie byłoby o The Wanted, ale o prawdziwym życiu nastolatka ;) Co myślicie ? Odpowiedzi w ankiecie, u góry ( lub w komentarzach) :)

czwartek, 21 czerwca 2012

Świętujemy !

OMG, 20 tys. wyświetleń ! :) Wiem, że ostatnio nic nie napisałam, przepraszam. Ale dziękuję 
za to ! ♥ Obiecuję po weekendzie będą nawet trzy rozdziały :) Kocham Was i jeszcze raz dziękuję :)


niedziela, 3 czerwca 2012

;(

Niestety, jest mi bardzo przykro, ale ani tu, ani na niemowhop-tw.blogpsopt.com przez najbliższy miesiąc nie będzie rozdziałów. Rok szkolny się kończy, muszę jeszcze poprawić niektóre oceny. Przepraszam;*

sobota, 19 maja 2012

Rozdział 1

   Dlaczego ja spałem w wannie ? Aha, no w końcu zjebałem Max'owi urodziny. Bójka z jego kuzynem nie była zbyt dobrym pomysłem. Ale nikt w moim towarzystwie nie będzie się tak idiotycznie zachowywać. Dobra, może i czepiam się Malcolma bez powodu od początku, bywa ! Max wziął moją stronę, chociaże wątpię, że wybaczył mi tę burdę. Buło tak zajebiście: spotkanie z Tevezem to świetny prezent. Dwa miesiące to z Seev'em załatwialiśmy. Odbiło mi, za dużo wódki.
     - Możesz otworzyć ? - Kelsey niemiłosiernie dobijała się do drzwi, więc wyszedłem. Moja dziewczyna tylko się do mnie uśmiechnęła i wręczył mi sok. Jak ja ją kocham ! Dobra, to była nie pora na jakieś wyznania, musiałem się ogarnąć !
     - Jak się bawiliście po moim wyjściu ?
     - Daj spokój ! Max wyglądał jak zbity pies, Seev się prawie pobeczał, Jay spał zalany, razem z Nath'em wyprosiliśmy gości. Max wyrzucił nas z mieszkania, Siva wrócił do siebie, ze złości uderzył ręką w ścianę, a trafił w lustro, był na izbie przyjęć.
     - Nieźle się porobiło ! Wszystko przeze mnie !
Gorzej być nie mogło: Max załamany, Seev też, z pokaleczoną ręką. Nie wiem czemu, on zawsze się przejmuje. Ale faktycznie, to on przyprowadził do mnie Malcolma, a my obok siebie to nic dobrego... Co ja gadam ! Oczywiście, najlepiej zwalić na kumpla. Może to wszystko wina Max'a, bo miał urodziny ? Wiedziałem, że nie wytrzymam nerwowo ! Poszedłem na spacer !
Jak mam ich przeprosić ? Siva napracował się najbardziej, chciał, żeby się udało. 24. urodziny George' a miały być epickie. I co z tego wyszło ? Jedno wielkie gówno !
     - Thomas Parker ?! - dziewczyny były wyraźnie podekscytowane, że to ja. - Kochamy cię ! Możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie ?
     - Co ? Tak, pewnie !
Nie ma to jak wymuszony uśmiech. Ale dla fanów wszystko. Skierowałem się do domu Sivy. Stałem p[od drzwiami, nie mogłem się przemóc. Dzięki Bogu, Nareesha gdzieś wychodziła. Nie zawołała chłopaka, spojrzała porozumiewawczo i skierowała się do windy.
     - Czego zapomniałaś ? A, to ty...
     - Jak twoja ręka ?
     - Bywało lepiej, trochę poraniona..
     - Po co ci to było ?
     - No wkurzyłem się, trochę wypity byłem na dodatek.
     - Spieprzyłem.
     - Nie będę ukrywał, że nie. Ale wiedziałem, że nie znosisz Malcolma, a przyprowadziłem go do ciebie. Też go nie znoszę, więc nie wiem, co mi odbiło.
     - Nie próbuj wziąć winy na siebie, mnie poniosło.Tyle zajęły ci przygotowania, a teraz co ?
     - Chrzanić mnie, to wy się popsztykaliście ! Wiem, że się pogodzicie, więc nie chcę się wtrącać.
     - Ale pojedziesz ze mną do Max'a ? To znaczy pójdziesz, bo ja jestem późno.
     - Weź kluczyki, pojedziemy moim. Ja nie dam rady, więc ty prowadzisz.
Z Seev'em wszystko załatwione ! Ale Max to grubsza sprawa.  Michelle była w domu, jak dobrze. Miałem nadzieję, że jej obecność załagodzi sytuację. Przeliczyłem się jednak. Siva wszedł do środka, nawet nie przywitał się z Max'em. Poszedł do kuchni, do Michelle i zostawił mnie samego, na pożarcie.
     - Wstawaj, tylko leszcze leżą jeszcze w łóżku ! - usiłowałem być zabawny.
     - Jes dopiero 11.30... - odpowiedział Max chłodno.
     - Czyli dalej jesteś zły.
     - Ja nie jestem zły, jestem wściekły ! Stary, nie tak się umawialiśmy !
     - Mam słabą ciepliwość po pijaku.
     - Nie tylko po pijaku. Nie musiałeś go lać, mogłeś powiedzieć, pogadałbym z nim.
     - To była twoja impreza urodzinowa. Po co miałem cię wkurzać ?
     - Wcale nie wkurzyłeś mnie tą szarpaniną !
     - Chciałem dobrze, wyszło inaczej. Wiem, zniszczyłem wczorajszy wieczór.
     - Co ty nie powiesz.
     - Myślisz, że mnie to cieszy ? Miesiącami załatwialiśmy spotkanie z Tevezem.
     - No tak, to najlepszy prezent w moim życiu.
     - Nie wkurzaj się już na mnie, za bardzo cię kocham !
     - Bić się możesz, ale tylko z obcymi i w słusznej sprawie !
     - To nie zapraszaj takich tępych kuzynów !
Przez większośc naszej rozmowy, ktoś stał za drzwiami. Właściwie nie ktoś, tylko Siva.
     - Seev, nie musisz podsłuchiwać, chodź tu ! - zawołał Max.
     - Michelle mi kazała !
     - Co ja ? Jestem niewinna !
     - Jak zwykle. Zrobiłeś coś w rękę ?!
     - Chłopak się przejął tak, że zaatakował lustro.
     - Taki prezent na twoje urodziny sobie sprawiłem.
     - Chyba wolę Teveza ! Nie zdążyłem wam podziękować za to wszystko.
     - Od tego są kumple !
___________________
Wprowadzam zasadę: nie ma sześciu komentarzy, nie ma następnego rozdziału :)

Nowe, nowe, nowe :)

Możecie zapomnieć o tamtym opowiadaniu. Nie dokończę go :D Postaram napisać już dziś pierwszy rozdział nowego opo.;) To zupełnie coś innego,  spodziewajcie się wszystkiego :D


czwartek, 3 maja 2012

Przerwa :)

Postanowiłam, że na razie dam sobie spokój z opowiadaniem :) Widzę, że blog ma coraz mniej wejść, a komentarzy także nie jest za dużo. Poza tym kończy się długi weekend,  muszę się zabrać do 
nauki :) Pisać będę dalej, ale po prostu nie udostępnię tego :)

środa, 2 maja 2012

Rozdział 18

   Po treningu cała czwórka wyszła z hali. Nagle podbiegł to nich John.
     - Zapraszam was na drinka.
     - No jasne ! Ale mi wystarczy sok, bo prowadzę ! - odparł Tom.
     - Możemy dołączyć ? - wtrącili Tom, Robert i Chris.
     - Nie !
     - Bo ?
     - Bo takie leszcze jak wy muszą ćwiczyć przed zawodami i harować ! - wyjaśnił John.
     - Dlaczego ich spławiłeś ? - zapytała Kelsey.
     - Nie znoszę fałszywych ludzi i chamów, którzy obrażają kobiety.
     - Że co ?
     - Nie powtórzę tego, bo za bardzo szanuję Iris i Kelsey. Mało brakowało, a dostaliby po mordach. Dopiero teraz okazało się, jacy są naprawdę.
     - Dzięki, stary, spoko z ciebie koleś.
     - Nie ma sprawy ! To gdzie jedziemy ?
     - Do "Ważki"
     - Ok. Mogę się z wami zabrać ? Bo mój jedyny środek transportu to nogi.
     - Oczywiście !
Wszyscy wsiedli do samochodu.
     - Boże, jak ja wyglądam ! - krzyknęła Iris.
     - Ale o co ci chodzi ? - zdziwił się Nathan.
     - Świecę się !
     - Nic jeszcze nie piłaś, a już ci się oczy świecą ? - zastanawiał się Tom.
     - Matole, o skórę mi chodzi !
     - Skoro tak, to masz mój puder i podkład - Kelsey podała jej kosmetyczkę.
     - Na co wam tyle tego ? - John przeglądał zawartość saszetki.
     - To tylko podstawowe rzeczy ! - oznajmił Tom.
     - Nie przejmuj się, my nie możemy rozkminić tego od miesięcy - dodał Nath.
     - Jay dzwoni ! - przerwała Kelsey. - Co kochanie, już się za mną stęskniłeś ?
     - No skoro tak mówisz. Co robisz ?
     - Jedziemy samochodem.
     - "Jedziemy" ?
     - No ja, Thomas, Iris, Nath i John.
     - Ten jej kawaler ?
     - Jay !
     - Oj, no co ! A gdzie jedziecie ?
     - Planujemy odwiedzić Alex'a...
     - O, to ja przyjadę za chwilę do "Ważki" !
     - Ok.
     - Czyżby ktoś do nas dołączył ? - zapytała Iris.
     - On to się wszędzie wciśnie ! - stwierdził Nathan.
     - Bez przesady, im nas więcej, tym lepiej ! - odparł John.
     - Wziąłbyś się przestał tak milutko zachowywać ! - zawołał Tom.
     - Wiesz co, masz przerażający wyraz twarzy - odpowiedział chłopak.
     - No, on jest straszny ! - przytaknęła Iris.
     - Dziękuję bardzo !
     - Nie ma sprawy ! Ale naprawdę wyglądasz, jakbyś chciał mnie uderzyć !
     - Żeby było jasne, nie mam zamiaru ! Ja się biję tylko w słusznej sprawie !
     - Na przykład gdy stajesz w obronie dziewczyn ?
     - Dokładnie ! Albo kiedy kumplom trzeba pomóc !
     - Racja, jeden na kilku to nie za dobry pomysł...
     - Święte słowa !
    - Jak się już tak ze sobą zgadzacie, to się ożeńcie ! - zasugerowała Kelsey.
    - Nie zrobię tego dziewczynom, które ustawiają się w kolejce po mój numer !
    - Uwierz, czasem dla tej jednej osoby warto olać resztę dziewczyn ! - powiedział Nathan.
    - Awww ! - krzyknęli Tom, Iris i Kelsey jednocześnie.
    - Tekst jak z romansidła ! - zaśmiał się John. - Ty musisz pisać teksty !
    - I piszę !
    - Taaa. Nie pamiętasz jak z dziewczynami i Jay'em pół nocy siedzieliśmy nad piosenką, bo nie znaleźliśmy rymu do słowa "chłodna" ? - przypomniała Kelsey.
    - Nikt wam nie kazal ! - stwierdził Tom.
    - Ty siedź cicho, bo spałeś zalany !
    - Dlaczego od 10 minut stoimy w miejscu ?
    - Bo jesteśmy pod "Ważką" ?

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rozdział 17

     - Co dziś robisz ?
     - A co mama robić ? Zajęć już nie mam, więc się nudzę - odpowiedziała Kelsey.
     - Tom też ?
     - No tak.
     - To przyjedziecie po mnie i po Nath'a.
     - Ponieważ ?
     - Chciałaś wpaść na trening !
     - Zapraszasz nas ? Jak milutko !
     - W końcu będę miała święty spokój !
     - O której ?
     - Bądźcie o 16.15. I przywieź mi twoje żółte spodnie !
     - Ale te od dresu czy rurki ?
     - No od dresu !
O umówionej godzinie para czekała przed budynkiem.
     - Siema, trenerze ! - zawołał Tom.
     - Cześć, szoferze !
     - Nie jestem szoferem !
     - A ja trenerem !
     - Jeszcze ! Tutaj masz spodnie. Po co ci one ?
     - Chcę je ubrać! - Iris zaczęła rozpinać rozporek.
     - Tutaj ? - oburzył się Nathan.
     - Czyżby cię to zniesmaczyło ? - Tom wybuchnął bardzo głośnym śmiechem.
     - Wiesz co, to moja dziewczyna, a za oknem, na chodnikach jest pełno ludzi...
     - Przecież nosi bieliznę !
     - A poza tym taki tyłek trzeba pokazywać ! - dodała Kelsey.
     - Z wami to jest masakra ! Kochanie, nie wystawiam dupy przez okno, tylko się przebieram ! Tom, przejechałeś!
     - Twoja orientacja w terenie jest godna podziwu ! - stwierdził Nathan.
     - O, tutaj !
     - No to wysiadamy !
Przyjaciele weszli do hali. Drużyna już ćwiczyła, z wyjątkiem John'a, który siedział na podłodze, tuż obok wejścia.
     - A tobie co ?
     - Skurcz mnie złapał !
     - Podobno taki niezniszczalny jesteś !
     - Bo jestem ! To wypadek przy pracy ! O, kogo ja widzę ! Kelsey !
     - Cześć !
     - Który z nich to Nathan ?
     - Ja. Skąd mnie znasz ?
     - Po pierwsze: Christina jest dalej podniecona tym, że to ty jesteś chłopakiem Iris. Musiałem jej wysłuchiwać. Wiem jak się ubierasz, czeszesz, jak śpiewasz, nawet jak chodzisz ! Po drugie: trochę czasu spędzam z twoją dziewczyną, Miło mi cię poznać !
     - Mi też.
     - A to kto ?
     - Jam jest Tom !
     - To dlatego mówiłaś, że uwielbiasz to imię.
     - Myślałeś, że to przez świnskie teksty drugiego Tom'a ?
     - Jakie świńskie teksty ? On nie jest godny nosić moje imię !
     - Uspokój się. To typowy "playboy" i tyle.
     - Dlaczego mnie to nie dziwi ? - zaśmiała się Kelsey.
     - Dobra. Wy idziecie na trybuny, ty rozmasujesz nogę i zaczniemy robić coś ciekawszego !
Po krókiej rozgrzewce chłopcy podzielili się na dwie drużyny. Do zawodów pozostal tydzień, więc Iris skupiła się tylko na grze.
     - Cholera, nie tak ! Tom, przestań się popisywać !
     - Skupcie się ! - wtórował jej Fox.
     - Zmiania ! Robimy opcję z wysuniętym obrońcą ! Chad, jesteś najszybszy !
Gra szła znacznie lepiej, w tym czasie Kelsey, Tom i Nathan podziwiali "mecz".
     - Jak oni sie na nią gapią ! - przeżywał ostatni.
     - Mówi im, co mają robić, muszą nawiązywać kontakt wzrokowy !
     - Z jej tyłkiem ?!

sobota, 28 kwietnia 2012

Zmiana :)

Pewnie niektóre z Was mają problemy z wejściem na naszego bloga o The Wanted :) Rev wprowadzała  zmiany i na chwilę zmieniła adres, który moment później został zajęty.;( 
http://the-wantedpll.blogspot.com/ - to nowy adres :)
Nie wszyscy tu wchodzą, także fajnie byłoby z Waszej strony, gdybyście ich poinformowały :)

czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział 16

     - Teraz będę pomagać panu Fox w prowadzeniu drużyny ! - obwieściła Iris na treningu.
     - I super ! - zawołał John. - A co dziś robimy ?
     - Najpierw 15 okrążeń ! - odpowiedział trener. - A potem co ?
     - Może ćwiczenia na drążku, na wzmocnienie rąk !
Po kilkunastu minutach ćwiczeń Iris nakazała.
     - Teraz po 30 pompek !
     - Przecież nie jesteśmy w wojsku ! Mamy grać w kosza !
     - Istnieje coś takiego jak rozgrzewka ! Dobra, to ćwiczcie w parach, z piłką !
     - Ty mnie zadziwiasz ! - odparł Fox.
     - Ale czemu ?
     - Rygor wprowadzasz jak jakiś pułkownik !
     - Niech mi pan uwierzy, gdyby pan miał takich przyjaciół jak ja, też by się pan tak zachowywał !
     - Nie wykorzystuję cię zbytnio ?
     - W razie czego panu powiem.
     - Ej, trenerko ! - wtrącił Chris. - Pokaż co potrafisz !
Iris złapała piłkę, chłopak stanął pod koszem. Obrót sprawy naprawdę go zadziwił. Dziewczyna zawodowo go ograła, a swoim rzutem pokazała klasę.
     - To było fuksem ! Dałem ci fory !
     - No to niech reszta się popisze !
Dziewczyna to samo zrobiła z całą drużynę.
     - O kurde !
     - To się na reprezentację kwalifikuje ! - krzyknął Chris.
     - Bez przesady ! Ogranie was to żadna sztuka ! Stojąc na obronie, ręce trzyma się w górze. Wiem, że jestem fajna, ale nie możecie mnie tulić i obmacywać, bo to są przewinienia !
     - Dlaczego ty nigdzie nie grasz ? - zapytał Fox.
     - Grałam w szkolnej reprezentacji, ale zrezygnowałam.
     - Jaki był powód ?
     - Hmmm, mój trudny charakter. Po prostu razem z trenerką miałyśmy inne zapatrzenie na grę. To było zbyt skomplikowane. Mam nadzieję, że wy to zrozumiecie.
     - Sie wie, szefowo !
     - A nie interesowała cię gra w klubie ?
     - Dalej mnie interesuje !
     - Ja na twoim miejscu poszukałabym jakiegoś dobrego klubu.
     - To zajmuje trochę czasu..
     - Choć się na tym nie znam, wydaje mi się, że masz talent !
     - Nie lubię się dostosowywać !
     - Indywidualistka ?
     - Można tak powiedzieć !

Rozdział 15

     - Nie uwierzysz, co się stało ! - zawołała Iris od razu po wejściu do mieszkania.
     - Buziaka wcale nie potrzebuję - odpowiedział Nathan.
     - No przepraszam ! Pasuje ?
     - Ok. Więc co się stało ?
Iris opowiedziała wszystko chłopakowi.
     - No i zajebiście ! Pamiętasz, Seev mówił, że się nadajesz ! Martwi mnie tylko, że to drużyna męska...
     - Zazdrośnik ! To mam się zgodzić ?
     - Lubisz rządzić, znasz się na tym...
     - Chwila, chwila.. Ja lubię rządzić ?! Ciekawe, z której strony !
     - Ze wszystkich !
     - Jesteś głupi !
     - Trudno ! A ty nadajesz się na trenera !
     - Na razie mam być asystentem trenera.
     - Z twoimi umiejętnościami niedługo awansujesz ! A tak w ogóle, to Kelsey, Tom, Jay i Siva dziś przyjadą !
     - O, to zrobię lasagne ! Wiesz, czego potrzebuję, idź do sklepu ! Kup jeszcze wino i coś słodkiego. Ja wezmę prysznic.
Oczywiście, nie obyło się bez spóźnienia.
     - Cześć, gołąbki !
     - Iris, co ty masz na głowie ? - zapytał Jay.
     - Włosy.
     - Ale co masz na włosach ?
     - Cholera, zapomniałam o odżywce !
     - Zmyj to, bo zaraz twoje włosy zrobią się fioletowe ! - zasugerowała Kelsey.
     - A trener z fioletowymi włosami nie jest zbyt dobrym pomysłem ! - zaśmiał się Nath.
     - Jaki trener ?! O co chodzi ?
     - Nie trener, ale asystentka trenera ! Idę zmyć to coś z siebie.
Po wyjściu z łazienki Iris opowiedziała o zaistniałej sytuacji.
     - Moja siostrzyczka to geniusz ! - krzyknął Tom.
     - Bez przesady..
     - Ja to przewidziałem, ja ! - Siva skakał po salonie.
     - Czad ! Będziesz trenować uniwersytecką drużynę koszykarzy ! - odparł Jay.
     - No właśnie, męska ! - zauważyła Kelsey. - A te treningi to są otwarte ? Bo popołudniami często się nudzę...
    - Mi też, wpadnę tam ! - oznajmił Nathan.
    - Od razu całą parafię zaproście ! Na razie nikt nigdzie nie przyjdzie, bo to są dopiero początki, lepiej tego nie oglądać !'
    - Ściśle tajne ?
    - Dokładnie.
____________________________
Nie postaraliście się.;) 4 komentarze ?! Co to w ogóle ma być ?! :D Oczywiście żartuję, ale jeśli Wam się podoba to komentujcie :) ♥

piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 14

   Niestety, studiowanie wymagało tego, żeby czasem pojawić się na uczelni. Iris usiłowała znaleźć jakiejś znajome twarze. Już miała podejść do Cynthii, ale zobaczył John'a, czytającego książkę. Znacznie bardziej wolała jego towarzystwo
     - Kogo ja widzę ! Już myślałem, że zrezygnowałaś !
     - Bez kitu ! Przecież mam ciebie, to znaczy twoje notatki ! Jak to dziwnie zabrzmiało !
     - Nie przejmuj się ! Każdej dziewczynie plącze się przy mnie język !
     - Taaa, jasne ! To dużo tego jest ?
     - No wiesz, jednak nie było cię prawie dwa tygodnie !
     - Potrafisz pocieszyć !
     - Od czego jest ksero ? O, chłopcy idą !
     - Jacy chłopcy ?
     - Moi kumple. Są na drugim roku. Chłopaki, to Iris. A to Tom, Jeremy, Chris i Robert.
     - Tom ?
     - No tak, Tom. A nie podoba ci się ? Bo dla ciebie mogę nawet imię zmienić !
     - Z takimi tekstami to do tamtej laski, a nie do mnie ! - Iris wskazała Christinę.
     - No proszę, dziewczynka z charakterkiem.
     - I chłopakiem.
     - A to zmienia postać rzeczy.
     - Ja to się dziwię jak mogę ci się podobać... - wtrącił John.
     - Podobno brunet z zielonymi oczami to ideał mężczyzny.
     - No właśnie !
     - Podobno !
     - Dobra, dobra, na pewno ci się podobam !
     - Nic nie powiem, bo to może zostać wykorzystane przeciwko mnie !
     - Hahaha ! Masz jakieś plany na dzisiaj ?
     - Miałam zamiar się uczyć.
     - Żartujesz ?
     - Nie wiem, po co się oszukuję !
     - Wiedziałem ! Może przyjdziesz na nasz trening ?
     - A w co ?
     - Teraz kosz.
     - Gdzie ?
     - Tutaj.
     - To tu jest drużyna ?
     - No ba !
     - Jeśli chcecie się przede mną zbłaźnić, to spoko !
Po zajęciach cała piątka udała się na halę. Iris usiadła na trybunach i od razu przeżyła szok. Okazało się, że trenerem jest ich nauczyciel sztuki Fox. Jeszcze większe zaskoczenie nastąpiło, gdy zobaczyła, jak wygląda gra chłopaków. Jej charakter zwyciężył i musiała się wtrącić.
      - Przepraszam, ale mam pytanie. Czy pan zna się na koszykówce ?
      - No nie, ale dorabiam, trenując ich.
      - Nie chciałabym nikogo pouczać, ale pańskie ustawienie nie jest za dobre.
      - Bo ?
      - Dlaczego Robert zostaje na swojej połowie ?
      - Żeby w razie czego nie tracić punktów !
      - Na takim poziomie rzadko dochodzi do kontrataków. A poza tym Robert jest wystarczająco szybko, żeby wrócić w odpowiednim momencie.Trójka zawodników pod koszem to nie za dobry pomysł. Ja proponuję John'a na środku, Robert po prawej i może Chrisa po lewej, bo jest najniższy. Teraz da się cokolwiek rozegrać !
      - Ale żeby laska mówiła nam, co mamy robić ?
      - A co, twoja urażona męska duma ci nie pozwala ? Chcę pomóc !
     - Spróbujmy, a nie dyskutujmy !
Zawodnicy przyjęli propozycję Iris. Nareszcie na ich grę dało się patrzeć.
     - Jestem pod wrażeniem. Skąd ty masz takie pojęcie o koszykówce ? - zapytał Fox.
     - Oglądam NBA, jeszcze kiedyś grałam.
     - Jesteś moim zbawieniem !
     - Że co proszę ?!
     - Za miesiąc zawody. Co ty na to, żebyś mi pomogła w prowadzeniu drużyny ?
     - Ja ?  Ja się nie nadaje ! Ej, chłopcy, grajcie bez kozłowania ! Za to będzie 50 pompek !
     - W ogóle ! Nawet mnie tak nie słuchają !
     - Ja się jeszcze zastanowię. Muszę już iść. Do widzenia ! Na razie, chłopcy !
_____________________________________
Okej, wprowadziłam nowy wątek. :) Na razie to trochę pogmatwane, bo ten rozdział lekko mi nie wyszedł. Postaram się dodać coś w weekend, może nawet dziś :D

czwartek, 19 kwietnia 2012

Koniec ;c

Wiem, że dla wielu z Was to wcale nie jest istotne, ale dzisiaj wydarzyło się coś tak ważnego, że poświęcam temu osobną notkę. Bogdan Wenta, po prawie ośmiu latach rezygnuje z funkcji trenera reprezentacji polskich szczypiornistów. Piszę to ze łzami w oczach, bo nikt nie zrobił tyle dla polskiej piłki ręcznej. Wiem, że to doprowadziło, do końca "Orłów Wenty", ale ja będę pamiętać o nich do końca życia. Jestem świadoma i domyślam się tego, że wkrótce z gry w kadrze zrezygnuje 3/4 zespołu, nie tylko Marcin Lijewski, Mariusz Jurasik i Karol Bielecki. No ale cóż, taka kolej rzeczy. Ja osobiście, jako wielki kibic dziękuję mu za wszystko co zrobił dla naszej kadry, tj. Wicemistrzostwo Świata w 2007 r. , brązowy medal Mistrzostw Świata 2009  , IV miejsce w Mistrzostwach Europy 2010 , Superpuchar w 2007 r.Miejmy nadzieję, że ten  fakt spowoduje , że trener skupi się tylko i wyłącznie na Vive Targach Kielce i osiągnie z tym zespołem dużo więcej.
Dziękuję ! ♥

środa, 18 kwietnia 2012

Rozdział 13

   Po spotkaniu z fankami paczka pospacerowała po mieście. Wieczór spędzili w hotelu.
     - Ale tu jest dobre piwo ! - stwierdził Nathan.
     - Taaaa, ekspert się odezwał ! - zawołał Max. - Wy sie razem z tą idealną studentką nadajecie !
     - Wypraszam sobie ! - oburzyła się Iris. - Osiemnaście lat byłam kujonem i prymusem, wystarczy ! A poza tym, jak myślę o tej mojej klasie, to masakra ! Znając życie, to Christina poprosi o dogłębny wykład na temat anatomii Nath'a !
Jay wybuchnął takim śmiechem, że prawie się udławił.
     - To tam coś jest ?!
     - Wyobraź sobie, że jest ! Przecież Iris nie narzeka !
     - Może narzeka, ale o tym nie wiesz ? - zasugerował Tom.
     - Że co ?!
     - Tom, zamknij się, bo zabiorę ci to piwo ! - krzyknęła Iris.
     - Tak, zamknij się ! - wtórował jej Nathan. - A z tego co widzę, to Kelsey ostatnio nie tryska energią !
     - Być kobietą, być kobietą ! - nucili Max i Seev.
     - Uspokójcie się ! - przerwała im Nareesha. - Chyba to, co dzieje się między naszymi nogami nie jest dobrym tematem do rozmowy ! Nasze życie erotyczne nie jest teraz istotne !
     - W przypadku Jay'a życie erotyczne nie istnieje ! - odparł Tom.
     - Jak nie, jak tak ! - zbulwersował się chłopak.
     - Liczysz ten dzisiejszy pocałunek ? - zapytała Michelle.
     - Ooooo ! - krzyknęli pozostali chłopcy.
     - Ty przeciwko mnie ?!
     - Ja ? No coś ty ! Tylko patrzę na to racjonalnie !
     - To przestań, bo mnie pogrążasz !
     - Zmieńmy temat ! - zaproponowała Kelsey. - Wracając do twojej klasy, mów co chcesz, ale John jest w porządku !
     - Co John ?! Jaki John ?! - ożywili się Nathan i Tom.
     - On zorganizował tę szopkę. Też stwierdził, że to strata czasu, więc dosiadł się do mnie. No i potem Kelsey przyszła.
      - Założę się, że Alex znów nadwyrężył nadgarstek ! - podsumowała Nareesha.
      - Kiedy on nie ma przy nas roboty... - dodała Michelle.
      - No tak. Albo go Tom zaatakuje  rzutkami, albo Max pomyli bilard z kręglami... - wyliczał Siva.
      - Ty nie jesteś lepszy ! Kto ostatnio z Max'em na ramionach stał przed "Ważką", krzycząc: "Dzisiaj my jesteśmy panami tej dzielnicy" i twierdził, że jesteście ochroniarzami ? - zapytał Jay.
      - A potem zabrał słoik z napiwkami, twierdząc, że to wam się należy za pilnowanie wejścia ? - dokończyła Iris.
      - To było wtedy jak przywaliłem głową w futrynę ! - przypomniał sobie Max.
      - Mówiłem, żebyś się schylił ! - zauważył Seev.
      - Niecodziennie widzisz Jay'a i Tom'a stojących na barze, krzycząc: "Łapać złodziei" ! - odpowiedziała Kelsey.
      - Ja to się zastanawiam za co my mamy te karty członkowskie ! - zamyśliła się Nareesha.
      - Ty, Michelle, Iris i ja za nieprzeciętną urodę i świetny charaker ! A oni chyba za to, że są naszymi facetami !
      - Kto tu jest sławny ?
      - Każda z nas już była na okładce, więc to nie jest takie oczywiste !
________________________________
Dzisiaj, gówniarz Nath kończy 19 lat ! (czyli już nie jest gówniarzem.;D). Słodzić mu nie będę, ale najlepszego ! ♥

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Rozdział 12

   Zespół sprawdził nagłośnienie, przebrał się i rozpoczął koncert. Kelsey, Michelle, Iris i Nareesha siedziały przy barze, razem z Jayne. Po wykonaniu kilku piosenek przyszedł czas na "GYC", ostatnią piosenkę tego wieczoru. Dziewczyny postanowiły udac się do kulis, ale jeszcze na moment zatrzymały się obok sceny. W tym momencie Jay uklęknął tak, że jego twarz znajdowała się na wysokości twarz fanek. Jedna postanowiła skorzystać z okazji i... przysunęła swoje usta do ust chłopaka ! Po chwili zaczęli się całować.
     - Tam jest języczek ?! - dziewczyny zatkało. Seev, Tom, Max i Nath tez byli lekko oszołomieni i zakłopotani. A dwójka dalej się całowała.
     - Co my z nim mamy ! - podsumowała Michelle.
Koncert dobiegł końca. Dziewczyny czekały na chłopaków w garderobie.
     - Te Polki to są strasznie bezpośrednie ! - stwierdziła Kelsey.
     - A Jay jest idiotą ! - dodał Nathan.
     - No co, nie ja zacząłem !
     - Chcesz mi powiedzieć, że na siłę wepchnęła co swój język ? - zapytała Nareesha.
     - Ładna dziewczyna oprzeć się nie mogłem ! A jak świetnie całowała....
     - Nie wnikamy.
     - I ten miodowy błyszczyk...
     - Widać, że dawno dziewczyny nie całował ! - odparł Siva.
     - Za to ty od pięciu lat całujesz tą samą !
     - Jakiś problem ?! - oburzyła się Nareesha.
     - Jeszcze ją zdenrwujcie, to już w ogóle ! - zawołał Tom.
     - Thomasie, co masz na myśli ?
     - Chodziło mi o to, że ciebie jest najtrudniej zdenerwować, więc gdy się wkurzysz musi być naprawdę niefajnie !
     - Wiesz o tym, że ja zawsze jestem oazą spokoju...
     - Taaa, tu są same oazy spokoju ! - stwierdziła Iris. - Idźcie już do fanek, bo czekają na was !
_________________________
Spełni się, spełni się, spełni się.^^ :D
A jak mi jeszcze jedna wyleci z tekstem, że się zabije albo potnie, to nie ręczę za siebie....

wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 11

     - Proszę pani, bo naz do samolotu z tym nie wpuszczą ! - zawołała Kelsey, gdy mama Iris pakowała przyjaciołom kolejne porcje ciasta z jabłkami.
     - To zjecie na lotnisku !
     - Jedźmy już ! - odparł Nathan. - Do widzenia !
Po dwugodzinnym locie samolot wylądował w Warszawie. Na lotnisku czekał tłum fanek.
     - Dlaczego nie przyjechaliśmy tutaj wcześniej ? - zastanawiał się Jay. - Jakie tu są zajebiste laski !
     - Ale o pogodzie bym tego nie powiedział... - kaprysił Siva.
     - Ej, oni tu nie mają euro ! - oznajmił Tom. - Za co ja sobie piwo kupię !
     - EURO to oni tu mieli w czerwcu ! - odparł Max.
     - Ale w piłkę grać nie umieją ! - stwierdził Siva.
     - Przecież kasę da się wymienić ! - wtrąciła Jayne.
     - Teraz macie ten wywiad ? - zapytała Nareesha.
     - No tak. Radio Młodzieży albo coś takiego.
     - To my jedziemy do hotelu, a wy do nas dołączycie. Zjemy coś, a potem pojedziemy razem na koncert.
Stało się tak, jak uzgodnili. Po wywiadzie chłopcy przyjechali do hotelu. Zdecydowali, że obiad zjedzą na na miejscu.
     - Co jemy ?
     - To ja mam propozycję ! - zawołał Jay.- Wybierzmy to, co najdziwniej brzmi !
     - Ale ty masz inteligentne pomysły ! - podsumowała Kelsey.
     - Czemu nie ! - odparł Nath.
     - Jak to będzie niedobre, sam to zjesz ! - oznajmiła Iris.
Po długiej "naradzie" paczka wybrała: pierogi ruskie, bigos, golonkę, krokiety i oscypka z żurawiną, wszystko w hurtowych ilościach.
     - Mogliśmy zapytać, czym jest ten oscypek.. - stwierdził Max.
     - Wtedy nie byłoby zaskoczenia ! - odpowiedział Jay.
     - Zachciało ci się zaskoczenia ! O, coś niosą ! Co to ?
     - Pierogi !
     - To jest pyszne ! - odrzekł Tom. - Nie jedźcie tyle tego, bo potem nie spróbujecie reszty !
     - Tego też chcemy spróbować. Widzimy, że ci to smakuje, ale nie wypominaj nam !
Takim sposobem Tom zjadł ponad połowę półmiska z daniem. Przyszedł czas golonki.
     - Jakie to tłuste !
     - Wygląda jak mózg !
     - Albo jak strawiona pomarańcza !
     - Ale jest pyszne ! - Tom pochłaniał kolejny przysmak. - Następny talerz !
Bigos przypadł do gustu Nareeshy, Max'owi, Kelsey, Jay'owi i, oczywiście, Tom'owi.
     - Nie, no ja wiedziałam, że lubisz zjeść, ale to jest masakra ! - Michelle skomentowała apetyt przyjaciela.
     - Skoro mi smakuje ! A to co ?
     - Krokiety !
Największe wrażenie wywarł deser. Zamówiono kilka dokładek. Po skończonym posiłku przyjaciele udali się do windy.
     - Kocham polskie jedzenie ! - krzyknął Tom.
     - Pójdzie w cycki, pójdzie w cycki... - powtarzała Iris.
     - Gdziekolwiek by nie poszło i tak jesteście najlepsze ! - oznajmił Jay.
     - Oooo ! - dziewczyny rzuciły się mu na szyję.
     - Wy macie zamiar zostać w tej windzie ? - zapytał Seev.
     - Przypominam, że za 1,5 godziny musimy być w klubie, a znając możliwości dziewczynek.. - zaczął Tom.
     - I Max'a ! - wtrącił Siva.
     - .... i Max'a, bardzo możliwe jest to, że się spóźnimy !
Po godzinie wszyscy byli gotowi. Przyjaciele weszli do pokoju Kelsey i Tom'a. Chłopak leżał na łóżku i ciężko wzdychał.
    - Widzicie, nie jestem ostatni ! - Max przywalił mu poduszką. - A tobie co ?
    - Mówiliśmy, nie jedz tyle !
    - Opłacało się. Gdzie mamy szarlotkę !
    - Bez kitu !
    - Żartowałem ! Nie bulwersujcie się tak !

Rozdział 10

   Tom przygotował kawę.
     - Jak się czujesz ? - zapytała Michelle.
     - Dobrze jest ! 
     - Wiecie co z Nath'em ? Nie mogę się dodzwonić do niego !
     - Nie licz na to, nie odbierze !
     - Mam nadzieję, że Jay'a nie wygnał !
     - Trzeba coś z tym zrobić !
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. To Jay i Siva.
     - My jesteśmy ostatni ?
     - Żadna nowość ! - stwierdziła Nareesha. - Spałeś u Nathana ?
     - Bajka z zalanym mieszkaniem przeszła ! Ale muszę przyznać, że lepiej się zachowywał. Nawet piliśmy razem piwo !
     - Jay, do cholery !
     - Sam zaproponował, więc czemu miałem odmawiać ? Gadaliśmy głównie o tobie, Iris!
     - Naprawdę ? Naprawdę ?!
     - Weź nie skacz tak po tym łóżku , bo im sprężyna pęknie ! - odparł Max.
     - To, że jestem cała poobijana, już nie jest takie istotne , prawda ?
     - Ja tak nie powiedziałem. Już się tak nie ciesz, bo masz za białe zęby i mnie oczy bolą !
     - Bywa ! Teraz będzie już naprawdę lepiej !
     - Wiem ! Jestem genialny !  Nobel dla pana McGuinessa !
     - To się jeszcze okaże...
     - Przecież mamy filmy i zdjęcia z wakacji, imprez i koncertów...
     - No i co w związku z tym ?
     - Pojedziemy do Nathana i obejrzymy je z nim ! Wtedy na bank pamięć mu się poprawi ! 
     - Ten pomysł nie jest taki głupi ! - odparł Tom. Iris pocałowała Jay'a w policzek.
     - Dobra, dobra, już mu tak nie słodźcie ! - zaśmiał się Seev.
     - Dzisiaj tam nie pojedziemy ! - oznajmiła Kelsey.
     - Dlaczego ?! - oburzyła się Iris.
     - Bo nasza sierotka ma być zdrowa !
     - Ej, no co to ma być ?!
     - Nie pojedziesz nigdzie ! - przytaknęła Michelle. - Siedzisz na tyłku !
     - A wy ze mną ! Przykro !
Cały dzień przyjaciele spędzili razem. Postanowili, że w sobotę pojadą to Nathana. Chłopak, o dziwo, przyjął ich z uśmiechem.
     - Oooo, cześć ! Poczekajcie ! To Kelsey, Michelle, Max, Siva,  tam Tom, Jay, Nareesha i na końcu Iris !
     - Świetnie !
     - Zrobię ci tu małe trzęsienie ziemi ! - Jay wparował do salonu. - W tej szafce miałeś płyty z filmami !
     - Jakimi filmami ?
     - Zaraz się dowiesz !
     - Ok !
     - Czemu nie odbierałeś telefonu ?
     - A to ktoś do mnie dzwonił ? Musiał się rozładować. Sory !
     - Spoko.. Znalazłem !
     - Świetnie ! Teraz je włącz. Iris, mogę cię prosić na słówko ?
     - O co chodzi ?
     - Chcę cię przeprosić za swoje zachowanie. Ale to wszystko przez ten uraz głowy . Jeszcze wszystkiego nie pamiętam, ale wydaje mi się, że byliśmy ze sobą blisko...
     - Byliśmy ?!
     - Cholera, źle się wyraziłem ! Niedługo odzyskam pamięć, ale chciałbym cię znowu poznać od nowa. Co ty na to ?
     - Pewnie , że tak !
Para wróciła do przyjaciół. Rozpoczął się "seans". Po kolei obejrzeli pierwszą randkę Nath'a i Iris (nagraną dzięki dyskretności Jay'a i Max'a.;D), koncerty, wypad na Kretę i wszelkiego rodzaju imprezy. Ósemka opuściła mieszkanie bardzo późno.
********
Od wypadku minęły prawie 3 tygodnie, więc Nathan musiał udać się do neurologa. Przyjaciele pojechali razem z nim.
     - Zaniki pamięci zniknęły. Nie ma śładu po wstrząśnieniu mózgu !
     - Nareszcie !
     - To wy, gołąbeczki, jedźcie do siebie, jutro to uczcimy ! - zawołał Tom.
Para wchodząc do mieszkania, całowała się.
     - Jak mi tego brakowało..- stwierdził Nath.
     - Jak mi brakowało naszego łóżka ! - odpowiedziała Iris.
     - Spanie w nim samemu to jakaś katastrofa !
     - To było na twoje własne życzenie !
     - No co, wstrząśnienie mózgu zmienia ludzi !
     - Dobrze, że tylko na moment !
     - Nie gadajmy o tym, zajmijmy się ciekawszymi rzeczami !
     - Jesteś niezaspokojony !
     - Od razu niezaspokojony ! Stęskniłem się !

czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 9

     - Tom ! - Siva krzyczał za przyjacielem, ale ten się nie odwrócił. - Do cholery, Tom ! Weź mnie nie olewaj !
     - Nie krzycz tak!
     - No to się zatrzymaj i pogadamy !
     - Nie ma o czym...
     -W ogóle ! Wszyscy się pokłóćmy najlepiej , to faktycznie nie będzie temat do rozmowy !
     - Ja się nie chcę z nikim kłócić !
     - To się uspokój i usiądź na tyłku !
Kumple usiedli na jednej z pobliskich ławek.
    - Nic nie jest tak jak powinno ! Kłócę się z Iris, Nath się tak zachowuje, jeszcze przez to wszystko zawiedliśmy fanów !
    - Wiem, to nie wygląda za dobrze. Ale przecież wszystko się ułoży !
    - Wszystko się ułoży, wszystko się ułoży ! Ciągle to wszystkim powtarzam, a powoli przestaję w to wierzyć !
    - Jeszcze ty się załamuj ! Gdzie jest Tom, zawsze uśmiechnięty, pełen życia, do wszystkiego pierwszy, w szczególności do picia ?
    - Jak rymujesz !
    - Ty jesteś od tego, żeby nam pomagać i nas pocieszać, ja się do tego nie nadaję !
    - Akurat was czterech zawsze słucham ! Choć czasem to nie jest zbyt inteligentne, ale trudno !
    - Już ok ?
    - Chyba tak. Dzięki, stary !
Chłopcy trwali chwilę w przyjacielskim uścisku. Potem Seev pojechał do siebie, a Tom do siebie.
    - Cześć, dziewczynki !
    - Wróciłeś ! Jak dobrze ! - Iris szeroko się uśmiechnęła.
    - Siostrzyczko , przepraszam za to, co odstawiłem !
    - Nie, to wszystko moja wina !
    - To ja się zachowałem jak dupek.
    - Przez to, co się dzieje już nikt nie może wytrzymać ! I nieprawda, że to nie twoja sprawa ! Przyjaźnimy się, musimy sobie pomagać ! Nikt wam nie kazał tego dla mnie robić, a wy się tak przejmujecie !
    - Kiedy ktoś z naszej paczki ma problemy, trzeba zareagować. Od tego jesteśmy !
    - Popatrz, znamy się od trzech lat, przyjaźnimy dopiero ponad rok, a już jesteśmy ze sobą tak blisko. Mogę powiedzieć, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie !
    - Gdybyś nie była wyjątkowa, na pewno nasze stosunki nie byłyby takie. Cała nasza dziewiątka jest wyjątkowa.
    - A jaka skromna !
    - Trzeba znać poczucie własnej wartości ! Nie będę mówić, że jesteśmy beznadziejni, skoro jesteśmy zajebiści !
   Rano przyjaciół obudzili Max, Nareesha i Michelle.
    - Ty nie wstajesz ! - oznajmiła Kelsey.
    - Siesiesiema ! - zawołał Max.
    - Od kiedy się jąkasz ? - zapytał Tom.
    - Chciałem zrobić wejście smoka !
    - Nie wyszło ci ! - krzyknęła Iris. - Chodźcie tu !
_______________________________________
Krótki, ale się nie mogę skupić :D Trolololo ! ♥ You'll find us chasing the sun *.* Zakochałam się. Może dlatego, że Tom ma mnóstwo partii ? xd Ale kocham, kocham, kocham ! ♥

środa, 28 marca 2012

Rozdział 8

     - Iris jeszcze śpi ? - zapytał Tom, gdy Siva otworzył mu drzwi.
     - Nie. O, dzień dobry pani !
     - Cześć, kochanie ! - mama Iris pocałowała chłopaka i poszła przywitać się z Kelsey.
     - Stary, co ty kombinujesz ?
     - Sam nie wiem !
     - Iris jest osłabiona, ale wiesz do czego jest zdolna, pomimo to !
     - Dzięki za wsparcie !
     - Nie ma sprawy. Ale najpierw ty z nią gadaj !
     - No co ty nie powiesz !
Siva wszedł do sypialni.
     - Jay, chodź, Kelsey nie może odkręcić słoika !
     - A ty od czego jesteś ?
     - Chodź i nie gadaj !
Chłopcy wyszli. W drzwiach stanął Tom i pani Copper.
     - Mama ?! Co ty tu robisz ?
     - Stoję. Pogadamy ?
     - Tom, chodź tu ! Mamo, poczekasz za drzwiami ?
     - Bij, ile chcesz, z mamą i tak porozmawiasz !
     - Czemu mi to zrobiłeś ?!
     -  Bo ona siedzi w swoim domu i się zamartwia ! Nie wie, co z tobą !
     - Teraz już wie, może wrócić do siebie.
     - Należą jej się chyba jakieś wyjaśnienia !
     - Tom !
     - Co Tom ! Wiem, nie jesteś w zbyt dobrym stanie, ale nie sprawiaj przykrości swojej mamie !
     - To już chyba nie twoja sprawa. Weź, daj sobie siana i skończ ten cyrk !
     - W takim razie ja idę, radź sobie sama ! Już mam dość, zachowujesz się jak smarkacz , pomyślałabyś trochę, myślisz, że każdy z tobą wytrzymuje ? Nie, tak nie jest ! Ile można ?!
   Ta dwójka już wielokrotnie się sprzeczała, ale jeszcze nigdy tak ostro. Tom trzasnął drzwiami wyjściowymi. Za nim wyszedł Siva.  Pani Copper nie czekała na pozwolenie, weszła do środka.
      - Iris, jak ty się zachowujesz ?
      - Normalnie.
      - Nie wydaje mi się ! Wychodzisz z domu, nic nikomu nie mówisz.
      - Jestem dorosła, nie muszę ci się z niczego spowiadać !
      - Nie wiedziałam, co z tobą ! Przecież tak nie wolno !
      - Nie będę mieszkać z osobą, która mnie olewa !
      -  Nathan nie pamięta niektórych rzeczy, ale to minie !
      - Wiem, ale nie dałam rady tam zostać.
      - Czemu nie przyjechałaś do mnie ?
      - Mamusiu, nie bądź zła. O niektórych rzeczach wolę pogadać z przyjaciółmi.
      - Ja to rozumiem, ale następnym razem mów, gdy cos będzie nie tak ! Żebym się nie martwiła !
      - Dobrze ! I przepraszam za wszystko !
      - Mam wrażenie, że w tym momencie to nie ja potrzebuję przeprosin...
      - Wiem, to zabolało Toma. Ja nie chciałam tego powiedzieć, zdenerwowałam się. W życiu bym tak do niego nie powiedziała !
      - On na pewno też nie. Takiego przyjaciela nie można stracić ! A ja się już muszę zbierać. - mama przytuliła Iris.
      - Jaaaaaay !
      - Tak ?
      - Zawieziesz mamę do domu ?
      - Pewnie !
      - Mam do ciebie interes ! - wtrąciła Kelsey. - Pojedziesz na noc do Natha !
      - Jak mnie znowu nie wygna. A o której mam tu jutro być ?
      - Zadzwonię do ciebie. Zbueraj się, pani Marta nie będzie czekać na ciebie wieki !
W końcu goście pojechali.
__________________________________________________
Trochę długo niczego nie było.;D No ale musiałam dobrych ocen na zbierać, teraz mam luz.;) A poza tym dwa blogi to nie taka łatwa sprawa :D

wtorek, 20 marca 2012

Rozdział 7

     - Nareesha przyjeżdża ! - oznajmił Siva, gdy wrócił ze sklepu.
     - Ale zajebiście ! A kiedy ?
     - Jutro. Max i Michelle wezmą ją po drodze.
     - To oni też będą ?
Rozmowę przerwał powrót Jay'a i Tom'a.
     - Już ci przeszło ? To dobrze ! Ale melissę i tak zaparzymy !
     - Parz !
     - I mamy pizzę !
     - To dawaj !
     - Najpierw się kładź do łóżka !
Kelsey, Iris i Seev siedzieli na łóżku, Jay szukał nowego sezonu "CSI: Miami" .
     - Nie ma to jak jedzenie przy scenach, w których z człowieka wyciągają żołądek !
Tom przyszedł z napojami.
     - O, Jayne dzwoni !

     - Hej. Dzieje się coś ?
     - Możesz mi powiedzieć, co mam zrobić z najbliższymi wywiadami i występami ?!
     - Wydaje mi się, że je odwołać.
     - I ty to tak spokojnie mówisz ?
     - Jeśli będzie coś ważnego to we czwórkę przyjedziemy ! Jayna, pięć dni temu Nath miał wypadek. Poza tym z jego pamięcią nie jest za dobrze !
     - Czyli ?
     - Szkoda gadać. Kiedy będzie lepiej, to zadzwonimy !
     - Pamiętajcie, że za niecałe 3 tygodnie lecimy do Polski !
     - Jasne !

     - Co się stało ?
     - Ona ma do mnie pretensje , bo musi występy odwołać !
     - Faktycznie ! Z tego wszystkiego o zespole zapomniałam ! - odparła Iris.
     - To zaśpiewajcie bez Natha ! - zaproponowała Kelsey.
     - Gdy on nie zaśpiewa, będzie gorzej niż wtedy, kiedy w ogóle nie zaśpiewamy ! - stwierdził Siva.
     - Musimy coś wymyślić i pomóc mu w szybszym odzyskaniu pamięci ! Iris, co się dzieje ?!
     - Boli.... Znowu.....
     - Połóż się ! Tom, tabletki przynieś ! - zawołała Kelsey.
     - Jedziemy do szpitała ! - oznajmił Jay.
     - Ale ja nie chcę !
     - W takim razie ja dzwonię po lekarza, niech przyjedzie tutaj ! - oświadczył Seev.
Doktor przybył szybko. Zbadał Iris i przepisał lekarstwa. Dziewczyna położyła się spać. Przyjaciele przenieśli się do salonu.
     - Tak nie będzie. Robi się z tego mega zamieszanie. Jadę do apteki, a przy okazji wstąpię do pani Copper. Muszę jej wszystko wytłumaczyć.
   Tom nacisnął dzwonek. Otworzyła mu mama Iris.
     - Dzień dobry.
     - Tom, ty bez Iris ?!
     - Tak wyszło. Możemy porozmawiać ?
     - Pewnie ! Siadaj. O co chodzi ? Jak się czuje Iris ?
     - No właśnie....
     - Bo  widzę, że moja córka woli przyjaciół od matki !
     - Nie można jej zmuszać, by wybrała , kogo woli !
     - Przepraszam. To było głupie. Ale co ja mam sobie pomyśleć ?
     - Wie pani, my się traktujemy jak rodzeństwo, wszystko sobie mówimy ! Mam nadzieję, że nie ma nam pani tego za złe ?
     - No coś ty ! Po prostu jest mi przykro !
     - Iris skończyła 18 lat, chcę się usamodzielnić. Ma zamiar radzić sobie sama z problemami. Teraz to wszystko ją przerosło. Po co miała denerwować panią, skoro ma nas ?
     - Ale chciałabym wiedzieć, co się dzieje ! Dziewczyna kilka dni po wypadku wychodzi w takim stanie, nic nikomu nie mówi.
     - Denerwuje się tymi zanikami pamięci Natha. Do tego doszły te bóle...
     - Jakie bóle ?!
     - Niech się pani tak nie boi. Od tych potłuczeń Iris ma czasem problemy z oddychaniem. Nie dała się zawieźć do szpitala, ale zadzwoniliśmy po lekarza. Już jest ok.
     - Ja nie wiem, jak się wam za to wszystko odwdzięczę !
     -  Niech pani nawet nie żartuje !
     - Wy się tak opiekujecie Iris. On zawsze może na was liczyć !
     - Jestem pewien, że zrobiłaby to samo. A poza tym jest najmłodsza, zawsze będzie naszą malutką siostrzyczką !
     - Jestem bardzo wdzięczna !
     - Pani szarlotka załatwi sprawę ! Może tak pojechałaby pani ze mną do nas ? Szczerze, to myślę, że Iris będzie usiłowała mnie za to zabić, ale trudno !
     - Szarlotki dostaniecie ciężarówkę ! I pewnie, że pojadę ! Poczekaj w samochodzie.

czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 6

   Ok. pół godziny potem chłopcy pojawili się w mieszkaniu. Cała trójka streściła im sytuację. Zadanie Jay'a i Sivy polegało na odwiedzeniu Nathana. Ku zaskoczeniu wszystkich, bardzo szybko wrócili z powrotem.
     - Czemu już jesteście ?
     - Nath traktował nas jak intruzów, nawet nam prosto w twarz spojerzeć nie chciał ! A gdy zaczęliśmy temat Iris, po prostu nas wyprosił !
Gdy dziewczyna to usłyszała, nie powiedziała nic. Poszła do łazienki. Długo z niej nie wychodziła, więc Kelsey zapukała do drzwi. Nikt nie odpowiadał. Tom jakimś cudem otworzył je od zewnątrz. Iris siedziała na brzegu wanny i płakała.
     - Iris, co z tobą ?
     - Niech to się skończy !
     - Jeszcze trochę, musisz być silna !
     - On nawet swoich najlepszych kumpli ma w dupie ! Ja też mam to gdzieś ! Odwalcie się wszyscy !
     - Krzycząc i złoszcząc się nic nie wskórasz !
     - W taki sposób nic z tego nie będzie ! - stwierdziła Kelsey. - Ja tu z nią zostanę. Jeden z was idzie do apteki po leki uspokajające i melissę w torebkach, a pozostała dwójka z powrotem do Natha po jakieś ubrania Iris, bo czuję, że tu dłużej zostanie !
Chłopcy wyszli, Kelsey usiadła obok przyjaciółki i otarła jej łzy z policzka.
     - Nie możesz się załamywać !
     - Jak ? Osoba, którą kocham najbardziej na świecie, tak mnie rani !
     - To nie jest jego wina. Nath nic na to poradzi. Stało się, nie cofniemy czasu !
     - A szkoda.
     - Ciesz się, że nie stało się nic poważniejszego ! Nie mam pojęcia, co byśmy wtedy zrobili ! Na pewno my mielibyśmy powód, żeby się załamać !
     - Nie wiem, czy zasłużyłam na takich przyjaciół ! Jeszcze wam tyle kłopotów sprawiam !
     - Głupoty mówisz ! Chodźmy stąd, bo kibel to nie najlepsze miejsce do rozmowy !
____________________________________________________________
Przepraszam, że tak krótko, ale rozdział poprzedni i ten miały być jednym, ale lenistwo wzięło górę.;D

wtorek, 13 marca 2012

Rozdział 5

  " Cześć, kochanie.:) Jak się czujesz ? " Iris dostała sms'a od Nareeshy.
     - Kto cię kocha ? - zapytał Tom.
     - Na pewno nie Nathan !
     - Iris !
     - No co ? Nie bądź taki ciekawski !
     - Dlaczego się ze mną drażnisz ?
     - Nareesha napisała.
     - Aha. Co jemy na obiad ?
     - Ja chcę dużego kebaba !
     - Dobra. To ja idę !
     - A kupisz mi jeszcze mrożony jogurt ?
     - Oczywiście !
Po chwili zadzwoniła Nareesha. Iris rozmawiała z nią nawet po powrocie Toma.
     - Ej, kebab z mikrofalówki już nie jest taki dobry ! - wtrącił.
Przyjaciółki w końcu zakończyły rozmowę. Iris chciała się napić. Nagle poczuła ból w klatce piersiowej. Szklanka wypadła jej z ręki. Tom usłyszał huk, szybko przybiegł do pokoju. Dziewczyna nie mogła złapać oddechu.
     - Wody ! - wyjąkała. Chłopak przyniósł jej butelkę. Iris napiła się. Jej stan był lepszy. Dalej szybko oddychała, była cała mokra. Wtuliła się w pierś Toma.
     - Nie rób mi tego więcej ! Może pojedziemy do szpitala ?
     - Przecież nie ma potrzeby !
     - To, że się dusiłaś, nie jest wystarczającym powodem ? Zadzwonimy do twojej mamy !
     - Nigdzie nie dzwonimy !
     - Ale nie płacz, Iris ! Dobra, dam ci już święty spokój !
Wtedy do pokoju weszła Kelsey.
     - Co tu się dzieje ?
To nie wyglądało za dobrze. Iris była cała czerwona, z oczu płynęły jej łzy. Tom był blady i przerażony. Kiedy Kelsey wysłuchała całej historii, strasznie się zdenerwowała.
     - Ok. Kochanie, zostajesz u nas. Tom, idziesz do apteki, kupisz żel na potłuczenia i tabletki przeciwbólowe.
     - To może jeszcze antydepresanty ! - wtrąciła Iris.
     - Przestań z tym tekstami ! - zawołał Tom.
     - Co do Nath'a , to zadzwonię po Jay'a i Seev'a !
    

piątek, 9 marca 2012

Rozdział 4

   Rano Tom przyjechał po Iris. Po drodze zabrali panią Sykes. Reszta już tam była. Po kilkunastu minutach czekania z sali wyszedł Nathan.
     - W końcu jesteś ! - Iris rzuciła się mu na szyję.
     - Znamy się ?
     - A mnie pamiętasz ? - zapytała pani Sykes.
     - Wnioskuję,  jesteś moją matką albo ciotką, bo jako jedyna z tego tłumu masz więcej niż 30 lat !
     - Co się dzieje, pani doktorze ?
     - Pacjent ma zaniki pamięci, ale to minie bardzo szybko. Dwa tygodnie, góra miesiąc.
     - Miesiąc ?!
     - Na pewno nie dłużej ! Niech zażywa te tabletki i uważa z aktywnością fizyczną. Powinien leżeć przynajmniej przez tydzień.
     - Dziękujemy i do widzenia !

     - Stary, to co robimy ?
     - Zostawcie mnie samego !
Wszyscy wyszli z pokoju. Zastanawiali się nad tym, co zrobić.
     - Ja tu zostanę ! - oznajmiła Iris.
     - Sami z tym wszystkim nie zostaniecie !
     - Będę przychodzić z obiadem ! - zaproponowała pani Copper.
     - Mamuś to ci tylko sprawi kłopot !
     - Opowiadasz głupoty !
     - Mogę zostać, jeśli trzeba ! - pani Sykes dalej trzęsły się ręce. Michelle przytuliła kobietę.
     - Wydaje mi się, że teraz jest pani bardziej potrzebna Jess. Ona się na pewno martwi. Jeśli będziemy pani potrzebowali to zadzwonimy, dobrze ?
     - Może i macie rację... Na pewno wszyscy zaopiekujecie się moim Nathanem. Ale macie zadzwonić, gdyby się coś działo ! Obiecujecie ?
     - Słowo harcerza !
     - Posiada ktoś rozkład jazdy pociągów ?
     - Nie pojedzie pani żadnym pociągiem ! - oburzył się Siva. - Ja panią odwiozę !
     - Poradzę sobie !
     - Wiem o tym, ale nie pozwolę ! Po co ma pani siedzieć w zatłoczonym wagonie ?
     - Dzieci, jakie wy jesteście kochane ! Mó ja syn ma najlepszych przyjaciół !
     - Tylko szkoda, że on sam o tym zapomniał ! - zauważył Tom.
Gdy Siva wrócił, przyjaciele zjedli lunch. Potem każdy wrócił do siebie. Iris i Nath zostali sami. Chłopak dalej nie wychodził z pokoju.
     - Mogę wejść ?
     - Tak !
     - Pewnie nie pamiętasz kim jestem...
     - Mówiłaś rano. Iris, tak ?
     - Zgadza się. Pogadamy, bo widzę, że jesteś trochę zagubiony.
     - Nie wiem co to za ludzie !
     - Więc tak: Jesteś jednym ze członków zespołu The Wanted. Max, Siva, Tom i Jay też w nim są. Kelsey, Michelle i Nareesha to ich dziewczyny. Nareesy nie spotkałeś, bo mieszka w Nottingham.
     - A kto jest kim ?
     - Max to poważny łysielec, Jay ma burzę loków na głowie, Siva ma ciemną karnację, ostatni to Tom ze swoją świetną grzywką. Michelle to brunetka, Kelsey jest blondynką, a Nareesha jest zawsze uśmiechniętą ciemnoskórą laską !
     - Ok. Dzięki. Nie chciałbym być niemiły, ale boli mnie głowa.
     - Rozumiem, prześpij się.
Kiedy Iris kładła się spać, Nathan już chrapał. Rano obudziła się, jej chłopaka nie było. Zastał go, śpiącego na kanapie.
     - Co ty tu robisz ?
     - Może to dziwnie zabrzmi, ale czułem się dość niezręcznie, leżąc z tobą w jednym łóżku.
Iris zatkało, ale zwaliła to na zaniki pamięci. Kiedy sytuacja powtórzyła się kilka razy, nie wytrzymała.
     - Idę na spacer. Moja mama niedługo przyjdzie !
Po wyjściu z domu dziewczyna wybuchnęła płaczem. Wszystko ją bolało, ale nie chciała widzieć Nathana. Zapłakana, szła ulicami Londynu, wprost do mieszkania Kelsey i Toma.
     - Co ty tu robisz ? - tylko chłopak był w domu.
     - Wy też mnie nie chcecie ? Dobra, to idę.
     - Nie wydurniaj się ! Powinnaś leżeć w łóżku, a nie urządzać sobie jakiś spacerów. I dlaczego płaczesz ?
Po chwili zadzwonił jego telefon.
     - Kto to ?
     - Twoja mama !
     - Zostaję tutaj, nigdzie się stąd nie ruszam !

     - Dzień dobry !
     - Jest u ciebie Iris ?
     - Jest.
     - Możesz ją przywieźć tutaj ?
     - Nie wydaje mi się, żebym tego chciała.
     - Spróbuj ją przekonać !
     - Wie pani, ona jest dorosła...
     - Ale przecież niedawno była w szpitalu !
     - Proszę się nie martwić, położę ją w łóżku.
     - No dobrze. Porozmawiaj z nią !
     - Porozmawiam. Do widzenia !

     - Słyszałaś ? Do łóżka !
     - Jeju, Tom, ja cię normalnie kocham !
     - Dobra, dobra. Możesz mi powiedzieć, dlaczego przyszłaś tu zaryczna ?
     - Najpierw zrób mi coś do jedzenia, bo śniadania nie jadłam !
Dziewczyna zjadła gofry, potem opowiedziała wszystko przyjacielowi.
     - Przecież lekarz mówił, że ma zaniki pamięci !
     - Ja nie wytrzymuję tego wszystkiego ! Tego jak on mnie traktuje, jak do mnie mówi ! Kocham go, ale nie daję rady !
     - To się na razie wyprowadź ! Wróć do rodziców.
     - Oooo nie ! Nie chcę !
     - Przecież musisz powiedzieć twojej mamie co się dzieje !
     - Nic nie muszę ! Sama zauważy, że coś jest nie tak !
     - I co jej wtedy powiesz ?
     - Nic. Wolę gadać z facetem, niż z moją mamą !
     - Siostrzyczko, wiesz, że zawsze możesz ze mną pogadać !
     - Wiem o tym. Ale liczyłam, że Kelsey będzie.
     - Wróci ok.15-tej. Chyba damy sobie radę sami ?
     - Jasne, że tak !
     - Nie będziesz leżeć w tym ubraniu ! Masz tu koszulkę i dres Kelsey !
     - Czyli mogę zostać ?
     - Przecież cię stąd nie wygonię ! Zostaniesz tu, dopóki cię nie przekonamy do czegoś !
     - To życzę powodzenia !

___________________________
Przepraszam, że tak długo niczego nie było, że internetu nie miałam.;|
Trochę tego wysmarowałam.:)
Mam nadzieję, że Was do depresji nie doprowadzę.;D

piątek, 2 marca 2012

Rozdział 3

     - Tom ?
     - Pani Copper ? Co się dzieje ?
     - Przyjedzcie do szpitala, szybko !
Kilka minut później przyjaciele pojawili się w nakazanym miejscu. Zastali tam płaczącą mamę Iris.
     - Jesteśmy ! O co chodzi ?
     - Nathan i Iris mieli wypadek !
     - Ale jak to ? Coś poważniejszego ?
Wszyscy byli biali jak ściana.
     - Iris złamała rękę i potłukła się. Nathan jest na badaniach.
     - Można ją zobaczyć ?
     - Zakładają jej gips...
Po chwilę pielęgniarka przywiozła dziewczynę na wózku.
     - Cześć, połamańcu ! Jak się czujesz ?
     - Bywało lepiej. Gdzie jest Nath ?
     - Przepraszam, można kogoś poprosić ? - przerwał lekarz.
     - My pójdziemy ! -zawołali Siva i Jay.
     - Panowie z rodziny ?
     - Jesteśmy bliskim przyjaciółmi. Jego mama powinna niedługo się zjawić.
     - Myślę, że mogę wam powiedzieć o stanie pacjenta. Ma wstrząśnienie mózgu. Obawiam się, że mogą pojawić się zaniki pamięci.
     - Możemy go zabrać do domu ?
     - Zostanie na obserwacji, na noc.
     - Jest szansa, żebyśmy go teraz zobaczyli ?
     - To nie wchodzi w grę. Jest na silnych środkach nasennych.
     - W takim razie dziękujemy za informację. Do widzenia !
Chłopcy wyszli z gabinetu. Pani Sykes już była w szpitalu.
     - Dzień dobry pani !
     - Dzień dobry. Zawołacie lekarza ?
     - Właśnie skończyliśmy z nim rozmawiać. Powie pani to samo, co nam.
     - Mówcie , co z Nathanem ?
     - Ma wstrząśnienie mózgu.
     - Chcę go zobaczyć !
     - Lekarz nie zgodził się na odwiedziny. Zobaczymy go jutro. Teraz jedźmy do domów.'
     - Nie ! Ja nigdzie nie jadę ! - zawołały Iris i mama Nathan jednocześnie.
     - Na pewno ! -sprzeciwiła się Michelle. - Pani spędziła trochę czasu w pociągu, a ty, kochanie jesteś cała poobijana ! 
     - Proponuję, żeby Iris pojechała do rodziców, panią zawieziemy do ich mieszkania. Jutro przyjedziemy to po chłopaka ! - odparł Max.
     - Ale ja nie chcę ! - sprzeciwiła się Michelle.
     - Ty musisz leżeć. Nie pomożesz Nathowi, nie wysypiając się ! Tutaj ma fachową opiekę, nic mu nie będzie ! - tłumaczyła Kelsey.
W końcu przyjaciołom udało się przekonać kobiety. Iris nie spała prawie całą noc. Ciągle myślała o tym, co się wydarzyło. Dlaczego samóochód nagle zjechał z drogi ? Pzrecież Nathan nie jechał za szybko !

niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział 2

   Przy stoliku siedzieli: całująca się para (Adam i Cynthia) , okularnica (Gloria), przystojny brunet (John), niski rudzielec (Mark), tleniona blondynka (Christina), chłopak z kręconą czupryną (Tyler), ciemnoskóra dziewczyna (Natalia), różowowłosa Margaret, hipiska Angela oraz mężczyzna z dredami (Andrew).
     - Hej ! Ty jesteś Iris ?
     - Tak. Miło mi.
Dziewczyna przywitała się ze wszystkimi. Nagle Alex zawołał zza baru:
     - Iris, to co zawsze ?
     - Sok grejpfrutowy wystarczy !
     - Widzę, że tutaj nie po raz pierwszy - zauważył Mark.
     - Z przyjaciółmi tutaj zawsze przychodzę.
     - Gdzieś cię już widziałam... - odparła Christina.
     - Na pewno ci się wydawało.
Rozmowa trwała w najlepsze. Adam i Cynthia dalej się całowali. Blondynka ciągle wpatrywała się w Iris. Ta czuła się dość niezręcznie. Nagle Christina wyrwała się:
     - Wiem, wiem ! Ty jesteś dziewczyną tego piosenkarza. Nathana Sykes'a !
     - Wydało się...
     - Znasz jakiś innych muzyków ?
     - Spotkałam Jesse J, Cher Lloyd, Ed'a Sheerana, Olly'ego Mursa i One Direction.
     - Ale fajnie ! A jaki jest Nathan ?
     - Jaki ma być ? Alex, daj mi duże piwo !
     - Z tego co widzę, to jest słodkim facetem !
     - To dobrze widzisz !
     - A reszta The Wanted ? Przyjaźnisz się z nimi ?
     - No tak.
     - Nathan dobrze całuję ?
Wtedy Iris się zdenerwowała.
     - Nie chcę być niegrzeczna, ale to moje prywatne życie ! Adamie, Cynthio, tak, wiemy, że jesteście parą, skończcie się już lizać ! Przepraszam, idę po piwo !
Pozostałe towarzystwo było w szoku. Niestety, wybuchowy charakter Iris dał się we znaki.
     - Nalałeś mi to piwo, czy mam to zrobić za ciebie ?
     - Spokojnie, nie denerwuj się tak !
     - Laska się mnie pyta, czy Nath dobrze całuje, no sory !
     - Idiotka i tyle !
     - Macie te orzeszki w skorupkach ?
     - Są na zapleczu !
     - To mi je przynieś !
     - A nie wracasz do nich?
     - Jakoś mi się odechciało !
Po upływie kilkunastu minut do Iris podszedł John.
     - Jesteś zła ?
     - Nie, skaczę z radości !
     - Po co ten sarkazm ?
     - Bo mnie ta dziewczyna do szału doprowadza Najpierw się we mnie przez prawie godzinę wpatrywała, potem mnie o takie rzeczy pyta !
     - Mnie też to towarzystwo do gustu nie przypadło, nie jesteś sama !
     - Ale to chyba ty  to wszystko zorganizowałeś ?
     - Nie spodziewałem się, że to się tak skończy !
     - Alex, zrób mi to, co zawsze !   
     - Podwójne ? O tej godzinie ?
     - Masz rację, wystarczy zwykłe !
  "Lecimy do Dublina. Wrócisz sama do domu ? Kocham Cię !" Iris otrzymała smsa os Natha.
     - Okazuje się, że dłużej tutaj posiedzę !
     - Będę miał towarzystwo ! Oczywiście, jeśli się zgodzisz !
     - Jasne !
  "Jesteś jeszcze na tym spotkaniu ?" napisała Kelsey.
  "Tak, ale wpadaj do Ważki !"
Niedługo potem dziewczyna była w pubie.
     - Czeeeść. Kto to ?
     - To jest John, organizator tego wszystkiego !
     - Liczne macie to zgromadzenie ! - zaśmiała się Kelsey.
     - Reszta jest tam, ale szkoda zachodu !
     - Hej, Kelsey ! - wtrącił barman. - To co zawsze ?
     - O, Alex ! Tak, tak !
     - A ty , John, nie pijesz nic ?
     - Mi wystarcza sok, jestem samochodem.
   Tego wieczora Alex znowu się napracował. Iris opowiedziała przyjaciółce o incydencie z Christiną.
     - Jeśli chcecie wiedzieć, to Nath świetnie całuje !
     - Tom jeszcze lepiej !
     - A wy, chłopcy, jak całujecie ?
Około północy dziewczyny opuściły "Ważkę" i skierowały się do mieszkania Toma i Kelsey. Nad ranem to właśnie chłopak je obudził.
     - Iris , co ty robisz w moim łóżku ? - zdziwił się.
     - Co ty robisz w Londynie, to jest dobre pytanie !
     - Przed chwilą wróciliśmy ! Jemy śniadanie ?
     - O nie, ja wracam do siebie.

     - O, Iris. Już wróciłaś ?
     - Tak.
     - A to spotkanie to było z udziałem Kelsey ?
     - W pewnym sensie. Nawet nie domyślasz się, co się tam działo. Taka blondyna wiedziała kim jestem i pytała, czy dobrze całujesz !
     - I co odpowiedziałaś ?
     - Nathan !
     - No dobra !
     - Tak dwójka się całowała.
     - A czy to jest karalne ? To my byśmy już odsiadywali dożywocie !
     - I całowali, i całowali, i całowali.
     - Chyba , że tak. Jak ślina im się nie skończyła. Ale klasy pozazdrościć !
     - Taaa.
     - Mam dla ciebie niespodziankę !
     - Jaką ?
     - Jedziemy do Cardiff. Wynająłem nam pokój w hotelu.
     - Nad morze ! A po co ?
     - Musi być jakaś okazja ? Jedziemy i koniec !
Po lunchu para wyjechała z miasta.
     - Lecimy do Berlina niedługo. I do Warszawy podobno też.
     - To fanki się ucieszą !
     - Ale my chyba nie za bardzo.
     - Wytrzymamy. Nathan , hamuj ! Hamuj, słyszysz ?!

piątek, 24 lutego 2012

Rozdział 1

     - Halo ? Kto mówi ?
     - Tutaj John Baker.
     - Znamy się ?
     - Niedługo zaczynamy razem studia.
     - Tak ? To fajnie. A o co chodzi ?
     - Organizujemy spotkanie zapoznawcze, 18 września o 14.00 w "Ważce". Mam nadzieję, że się zjawisz !
     - Postaram się !
     - Więc do zobaczenia !
Telefon obudził Iris. Nathan był w studiu nagraniowym z chłopakami. Nagle komórka zadzwoniła ponownie. To Kelsey.
     - Cześć kochanie ! Chyba cię nie obudziłam ?
     - Nie.
     - To dobrze. Chcę ci oznajmić, że idziemy dziś do kina !
     - Mnie to pasuje !
     - W takim razie będę po ciebie o 17.30 !
      - To ja czekam !
Iris przebrała się i zjadła śniadanie. Potem posprzątała łazienkę i włączyła telewizor. Czekała na Nath'a, ale jego dość długo nie było.
  "Cześć skarbie.:) Jayne załatwiła nam występ, więc trochę później wrócę."
Dziewczyna wyszła na obiad. Wróciła, wzięła prysznic, umalowała się i przebrała. Miała na sobie czarne rurki, białe trampki, bokserkę pod kolor, szary, rozciągnięty sweterk i różowy szalik. Była 17.00, więc miała jeszcze trochę czasu. Zrobiła sobie kawę i zaczęła przeglądać stronki internetowe. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
      - Ślicznie wyglądasz ! Nie za wcześnie ?
      - No coś ty ! Już mi się nudziło !
      - To idziemy !
Drogę do kina dziewczyny pokonały pieszo. Kupiły popcorn z napojami, potem weszły na salę.
      - Dostałam dziś zaproszenie na spotkanie klasowe - oznajmiła Iris.
      - Kiedy ?
      - W tę sobotę.
      - Powinnaś się cieszyć !
      - Ale wiesz, jaka ja jestem ! Mam strasznie "niewyparzony język" !
      - Trudno. Nic na to nie poradzisz ! Nie przejmuj się tak ! Wszyscy wiemy, że masz skomplikowany charakter.
      - Dziękuję ci bardzo !
      - Źle to zabrzmiało ?
      - Trochę !
      - Przecież wiesz o co mi chodzi !
      - No dobra. Oglądajmy ten film !
Gdy seans się skończył, dziewczyny udały się na drinka. Oczywiście, ustawiła się kolejka mężczyzn, którzy chcieli coś postawić przyjaciółkom.
      - Kelsey, Iris, zlitujcie się ! Ja już nie nadążam z tymi napojami dla was ! - zawołał jeden z barmanów.
      - Oj tam , Alex, nie narzekaj ! My się napijemy za darmo, ty nazbierasz więcej napiwków !
      - Ja wam proponuję, żebyście sobie odpuściły, bo jeszcze do domu musicie dojść !
      - Co ty się tak o nas martwisz ? Jesteśmy dorosłymi dziewczynkami, damy sobie radę !
      - Niech będzie. Ale ja już wam nie zrobię żadnego drinka !
      - Nie musisz ! Na razie mamy ich wystarczająco dużo !
Iris i Kelsey dokończyły pozostałe trunki. Później każda z nich wróciła do siebie. Iris z trudem włożyła klucz do zamka. W mieszkaniu zastała zimną kolację i Nathana śpiącego na kanapie. Sama skierowała się do sypialni. Nie zdążyła się przebrać, od razu zasnęła.
Obudziła się nad ranem. Nath jeszcze nie wstał. Postanowiła zrekompensować się za wczorajszą kolację. Poszła do marketu, kupiła pomarańcze, rogaliki i bitą śmietanę. Wycisnęła sok i zrobiła naleśniki. W końcu jej chłopak przebudził się.
      - Hej śpiochu ! Zrobiłam ci śniadanie !
      - Dlaczego wczoraj nie odbierałaś ?
      - W kinie nie używa się się telefonów..
      - Tak długo byłaś w kinie ?
      - Byłyśmy jeszcze w "Ważce"
      - Trzeba było powiedzieć !
      - Wiem. Nie zadzwoniłam. Dałam ciała. Przepraszam.
      - Proszę, następnym razem powiedz, jeśli cię nie będzie tak długo !
      - Zrobiłeś dla mnie kolację.. Spieprzyłam !
      - Już się tak nie przejmuj ! Nic się nie stało !
Para zjadła posiłek. Cały dzień spędziła w domu. Nazajutrz odbywało się spotkanie zapoznawcze. Nathan zawiózł Iris do "Ważki".
      - Siema, Alex ! - krzyknęła Iris.
      - Cześć, dziewczynko ! Główka boli ?
      - Nawet nie.
      - Przy takiej ilości drinków to aż dziwne. Co ty tu robisz o tej porze. Spodziewałem się ciebie trochę później ! - rozmowę słyszało pół klubu.
      - Na spotkanie klasowe przyszłam !
      - To ta grupka pod balkonem !
      - Ok. Dzięki !

___________________________
Na razie tyle.;) Co myślicie ? :D