piątek, 17 lutego 2012

Rozdział 59

     - Chcesz kawę ? - zapytał Jay gdy Iris zeszła na dół.
     - Możesz zrobić. Gdzie jest Nath ?
     - A to on nie śpi ? - zdziwiła się Nareesha.
     - Właśnie nie.
     - Na pewno zaraz wróci ! - pocieszał Tom.
     - Siemka ludzie ! - Nathan wszedł do kuchni, obładowany jak muł.
     - A co cię tak wzięło ?
     - Nie mogłem zasnąć, więc na zakupy się wybrałem !
     - Ale na co tyle tego ? - Max przeglądał zawartość toreb.
     - Ryby, owoce, bagietki, wino, lody, ciasto.. - wyliczała Michelle.
     - Z jakiej okazji !
     - Nie musi być okazji ! To co ?
     - Ty się nie zbliżasz do kuchenki ! - oznajmiła Kelsey.
     - Okej. Zbierajmy się na plażę !

     - Nath, o co chodzi z tą kolacją ? - zapytał Siva gdy dziewczyny weszły do wody.
     - A o co ma chodzić ?
     - Coś kombinujesz.. - stwierdził Jay.
     - No bo ja chcę poprosić o coś Iris...
     - Chyba nie o rękę ? - To zrobił "wielkie oczy".
     - Nieeee. Chcę żeby ze mną zamieszkała...
     - Ale dlaczego wszyscy mamy przy tym być ? - zastanawiał się Max.
     - Bo nie chcę się zbłaźnić !
     - Nieźle to sobie wykombinowałeś !
     - Wchodźcie do wody ! - krzyknęły dziewczyny.
     - Idę po maski do nurkowania ! - obwieścił Jay.
     - To weź pięć od razu ! - zawołał Seev.
     - Poszukamy jakiś muszli ! - chłopcy skierowali się w stronę małej wysepki.
    
     - Co tak śmierdzi ? - Nareesha właśnie skończyła brać prysznic.
     - To te muszle.... - tłumaczył Nathan.
     - Nie trzymajmy ich w domu ! - zawołała Iris. - Wynieście je na taras !
     - Seev , za dużo tego soku z cytryny ! - krzyczał Tom.
     - Weź  mnie nie pouczaj ! Maaaax, ryż się ugotowaaaał !
     - Spod prysznica mam wylecieć ? Zalejcie go zimną wodą !
     - Tom, ja mam ostry nóż w ręce ! - groził Siva. - Krój lepiej pomidory, a nie patrz mi na ręce !
     - Gdzie jest czosnek ? - Jay przeszukiwał kuchnię.
     - W szafce nad lodówką ! - odpowiedziała Michelle.
     - Seev, a bazylii dodałeś ? - Max dalej był w łazience.
     - Dodałem. Naaathaaaan, chodź tu !
     - Co chcesz ?
     - Na stole są talerze, zanieś je na górę !
     - Najpierw to trzeba pozbierać te wszystkie butelki ! - wtrąciła Kelsey.
     - Faktycznie !
     - Max, a może ci przynieś podkład ? - Iris stroiła sobie żarty.
     - Ja mam taki świetny puder ! - dodała Nareesha.
     - O co wam chodzi ?
     - Bo dziewczyny spędzają mniej czasu w łazience nawet jak się malują ! - wyjaśnił Jay.
     - Bardzo zabawne ! - chłopak właśnie wszedł do kuchni. - Gdzie jest ryż ?
     - Toma się pytaj ! - oznajmił Siva.
     - Co mnie ? Ja niczego nie ruszałem !
     - Bo wolałeś mnie pilnować !
     - Ale macie problem ! - przerwała Michelle. - Jest na lodówce !
     - Ile mozna zbierać butelki ? - niecierpliwiła się Nareesha. Nathan chyba usłyszał , bo zaraz był na dole.
     - Pozbierałem ! Teraz zaniosę te talerze.
     - Tylko wróć zaraz po kieliszki!
     - A ryby to piekarnika ? - zapytał Jay .
     - Raczej...

     - To jest bardzo dobre ! - odparła Iris.
     - Byłoby jeszcze lepsze, gdyby Tom coś zrobił ! - stwierdził Siva.
     - Jak to ? Przecież wspierałem was duchowo !
     - Niech ci będzie . Wszyscy zjedli ? To my weźmiemy talerze !
     - My ?
     - Ja, Max, Tom i Jay. Zaraz wrócimy !

     - Dobra, robimy tak: teraz bierzemy Kelsey, Michelle i Nareeshę do sklepu, gołąbki zostaną same !- zdecydował Tom.
     - Ale Nathan mówił, że nie chce, żeby zostali we dwoje ! - oznajmił Siva.
     - I co z tego ! Niech sobie chłopak radzi ! - zawołał Jay.
     - Ciszej !
Chłopcy wrócili na taras.
     - Nie mamy bitej śmietany do lodów ! - obwieścił Max.
     - To idźcie po nią do sklepu ! - nakazała Iris.
     - Dziewczynki, chodźcie z nami ! - Tom wskazał Michelle, Kelsey i Nareeshę. Iris nie wiedziała o co chodzi.
     - Już nie żyją ! - szepnął Nath pod nosem.
     - Co się dzieję  ? - zapytała Iris.
     - Muszę ci coś powiedzieć.
     - Słucham.
     - Parą jesteśmy już prawie rok, ale znamy się dłużej.
     - No tak.
     - Ufasz mi ?
     - Pewnie ! A czemu pytasz ?
     - Mam pewien pomysł, ale nie wiem, czy ci się spodoba...
     - Co ty na to, żebyśmy zamieszkali razem ?
     - Ale gdzie ?
     - U mnie, Kocham cię, chcę , żebyś była blisko mnie.
     - A co będzie jak wyjedziecie w trasę ?
     - Przecież Kelsey mieszka niedaleko, masz rodziców. Nie będziesz sama. Ja chcę zasypiać i budzić się przy tobie, jeść z tobą śniadania !
     - Właśnie, moi rodzice ! Nie wydaje mi się, żeby się ucieszyli....
     - To się dopiero okaże ! Ja chcę wiedzieć co ty o tym myślisz !
     - Jasne, że chcę z tobą mieszkać. Niedaleko jest uczelnia, na którą, mam nadzieję się dostać , nie będę miała problemów z dojazdem. 24 godziny z tobą - zawsze !
     - Już się bałem !
     - Czego ?
     - Że się nie zgodzisz !
     - Jak w ogóle mogłeś tak pomyśleć ?
     - Nie wiem. Kocham cię !
     - Ja ciebie też !

1 komentarz: