czwartek, 29 grudnia 2011

Rozdział 7

   "Siema, Tom" - za bezpośrednio.
"Kochany Tomie ! " - za oficjalnie.
"Cześć Tom. Pewnie mnie pamiętasz. Tu Iris. Jestem waszą wielką fanką. Przed waszym pierwszym wylotem do USA, gdy się żegnaliśmy, podałeś mi ten adres. Wtedy poprosiłeś, żebym użyła go tylko wtedy, kiedy naprawdę będę musiała. Chciałam tylko powiedzieć, że nie będzie mnie na waszym koncercie w piątek. Uznasz za dziwne to, co tutaj wypisuje. Co Cię interesuje to, że się nie pojawię. Ale ja bardzo żałuję. Nie spotkam się z wami po raz kolejny. Cóż, obejrzę koncert w telewizji i będę trzymać kciuki, żeby, jak zwykle, wszystko wyszło idealnie. Pozdrów chłopaków.
                                          Iris Copper
PS. Nie zapomnij mi pomachać :D "

Ok. Iris skończyła pisać e-mail, który sprawiał jej tyle bólu.
   - Ale ja się błaźnię. Trudno, już wysłałam , nie ma odwrotu. Zaraz się pobeczę.
   Dziewczyna była na granicy załamania. Po raz pierwszy nie spotka się ze swoimi idolami w czasie ich pobytu w Londynie.
   - Jeszcze ta olimpiada matematyczna...  O właśnie, która jest godzina ? Kurcze, za 20 min mam spotkanie z McCoyem !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz