sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 2

   W  środę musiałem wstać wcześniej, bo zaczynaliśmy pracę w studiu. Kupiłem RedBulla i pojechałem po Jay'a. Byliśmy ostatni, pozostała trójka czekała na nas, Kevin już spał. Od razu zaniepokoiło mnie zachowanie Sivy. CIągle wykrzywiał twarz, był cały blady. Kiedy zapytałem, co się stało, wyjaśniła, że boli go zraniona dłoń, Powiedział, że nic mu nie będzie, zażył tabletki przeciwbólowe i wrócił do pracy. W pewnym momencie chłopak prawie spadł z krzesła. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że dłoń schowana pod stołem krwawi. Na podłodze też było sporo krwi. Gdy Nath to zobaczył, wyglądał gorzej od tego biedaka. Zrobiło się niemałe zamieszanie. Kłóciliśmy się z nim o to, żeby dał się zawieźć do szpitala. Pewnie próbowalibyśmy siłą, ale żaden z nas nie chciał pogorszyć sytuacji. Seev miał cholernie słabą krzepliwość krwi, nawet gdy zranił się nożem płynęła jak z rynny po deszczu. Kiedy Jay przemówił mu do rozsądku, obwinęliśmy mu rękę ręcznikami. Nie mogliśmy tak nagle opuścić studia, więc pojechał tylko Max, bo miał znajomości w szpitalu. Pomogliśmy mu sprowadzić kumpla na dół i ułożyliśmy na tylnym siedzeniu.
     - Tylko nie dzwońcie do Nareeshy, to nic poważnego - wybełkotał.
   Siedzieliśmy jak na szpilkach, o pisaniu piosenek nie było mowy. Może i rana nie była groźna, ale wiedzieliśmy, jaki jest organizm Sivy. Przez taką głupotę nieźle się załatwił. Nathan bezsensownie grał coś na fortepianie, Jay bazgrał po papierze nutowym, ja leżałem na podłodze i wgapiałem się w sufit. Czekaliśmy na wiadomość od Max'a. W końcu napisał:
 "Szwy mu pękły. Jest na ponownym zszyciu, dostał receptę na jakieś lekarstwa. Pojedziemy do apteki i odwiozę go do domu, bo jest osłabiony."
     - Miał popękane szwy - oznajmiłem wszystkim.
     - Ale już wszystko w porządku ? - zapytał Jay.
     - Tak, Max odwiezie go do domu.
     - Znakomicie ! - wtrącił się Jeremy, który tego dnia zastępował producenta naszej płyty. - Teraz chodź, Tom, nagramy twoją partię !
Facet tylko na to czekam, to nie było uprzejmie. Trochę nagrałem, ale na resztę nie miałem ochoty. Poprosiłem o zgodę na wcześniejsze wyjście. Jeremy nie był zadowolony, ale się zgodził. Po wyjściu ze studia poszliśmy na obiad. Stwierdziliśmy, że odwiedziny Seev'a nie są zbyt wskazane. Napisałem Max'owi, że nie musi do nas wracać, odwiozłem Jay'a, kupiłem kilka piw i wróciłem do siebie, Kelsey jeszcze nie było. Otworzyłem butelkę, włączyłem TV i usiadłem na kanapie. Brałem prysznic, gdy usłyszałem hałas w przedpokoju. Byłem pewien, że to Kelsey, założyłem ręcznik i poszedłem się z nią przywitać, a tam zamiast mojej dziewczyny, w kuchni Jay i Max robią sobie kanapki !
     - Co wy tu robicie ?
     - Daj mi spokój, Nareesha zjechała mnie z góry na dół za to, że nie zadzwoniłem do niej ze szpitala. Michelle wzięła jej stronę - żalił się Max.
     - Ja nie mogłem wysiedzieć w domu - dodał Jay.
     - Lamentują bez potrzeby. Seev sam prosił, żebyśmy nie dzwonili, to nie dzwoniliśmy. Dobra, ja też byłem blady, no ale bez przesady ! A jak się  czuje ?
     - Od razu poszedł spać. To znaczy nie wiem, czy zasnął, bo Nareeshę było słychać na sąsiedniej ulicy. Podobno podnosił ten ich wielki stół z salonu, szwy nie wytrzymały obciążenia. Przepisali mu jakieś lekarstwa, żeby krew krzepła. Wątpię, że jutro do studia przyjedzie.
     - Niech się nawet nie wydurnia - odparł Jay. - Wystarczająco dużo strachu nam narobił.
Kończyliśmy drugie piwo, gdy Kelsey wróciła. Zdziwił ją nasz widok, więc opowiedzieliśmy jej wszystko.
     - Jak mogliście nie dzwonić do Nareeshy ?! - oburzyła się.
     - Siva o to prosił, poza tym nie chcieliśmy jej denerwować.
     - A myślicie, że nie zdenerwowała się, gdy zobaczyła go półprzytomnego ?!
     - Nie był półprzytomny.
     - Nie o to mi teraz chodzi !
     - Ty też musić krzyczeć ?
     - Skoro się tak zachowaliście ?
     - To może jedźmy do Nath'a, żeby od razu ochrzan od Iris dostać !
     - Pojedziecie, ale jak wytrzeźwiejecie.

_________________________________________________________
Już dzisiaj napisałam nowy rozdział.;) Taki trochę bezsensowny, ale jest :) Pamiętajcie: nie ma sześciu komentarzy, nie ma następnej części ;)
PS. CO myślicie o tym, żebym rozpoczęła pisanie nowego opowiadania ? Wada ( lub zaleta ) jest jest taka, że nie byłoby o The Wanted, ale o prawdziwym życiu nastolatka ;) Co myślicie ? Odpowiedzi w ankiecie, u góry ( lub w komentarzach) :)

6 komentarzy:

  1. Wow...
    Odjęło mi mowę... ♥
    Super opowiadanko!
    Z chęcią czekam na twoje nowe opowiadanie ;]
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Seev is veeery inteligentny xd veeery veeery xd
    świetny ;*
    a zakładaj zakładaj xd
    czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny
    pisz szybko następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam całe opowiadanie i bardzo mi się podoba Twój styl pisania. Wolałam to poprzednie bo lubiłam parę Nathan i Iis, ale oraz bardziej podoba mi się to, tym bardziej , że widzę powiązanie z poprzednim. Nawet nie próbuj go kończyć tylko pisz dalej.
    Pozdrawiam
    Fanka Twojej twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne ;]
    pisz nowe!
    next ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na nowy, rozdział świetny ;D

    OdpowiedzUsuń